1 rozdział

16.9K 760 44
                                    

Rok później

~

Otacza mnie ciemność.Przez chwilę
panuje cisza , potem słyszalne są kroki człowieka , a następnie jakiegoś zwierzęcia. Uważnie wsłuchuje się w te odgłosy. Nagle za sobą słyszę ciche warknięcie.Momentalnie odwracam się i robię kilka kroków w tył. Nic więcej nie słyszę, więc wszystko się uspokaja, włącznie ze mną. Zamykam oczy, gdy je otwieram dostrzegam, że coś wyłania się z ciemności .Po chwili widzę piękne złote oczy ,w których tonę.Nie mogę oderwać od nich wzroku.W mojej głowie słyszę męski głos , najpiękniejszy jaki kiedykolwiek słyszałam
-Wrócę.
Gdy wyciągam rękę do tajemniczej postaci...

~
Obudziłam się z uśmiechem na twarzy ,który jednak bardzo szybko znikł.Zdaję sobie sprawę ,że ten wilkołak(tak podejrzewam ,bo jaka inna istota mogłaby mieć takie cudowne złote oczy i umiałaby porozumieć się ze mną w myślach?)nie istnieje - nigdy nie istniał .Najchętniej nigdy nie wybudziłabym się z tego snu i przez wieczność patrzyła w te oczy.
Lecz muszę wstać,przeżyć kolejny jakże cudowny dzień (czujecie sarkazm😉) po brzegi wypełniony nienawiścią ze strony matki i pogardą ze strony ojca. Tak wyglądał każdy mój dzień od pamiętnej ceremonii.Moi niegdyś kochający rodzice zmienili się nie do poznania. Unikają mnie , a jeżeli już mnie zobaczą to poniżają mnie,mówią jaka to ja jestem beznadziejna, jak ich zawiodłam .Jest co raz trudniej mi to wytrzymać.No i jest jeszcze Isabel. To moja przyrodnia siostra.Rodzice adoptowali ją tydzień po ceremonii i skupili na niej całą swoją uwagę.Oczywiście Isabel jest alfą i niecały miesiąc po adopcji przeszła swoją pierwszą przemianę.Muszę przyznać ,że jest ładna.Ma proste, kasztanowe włosy sięgające do pasa,idealną sylwetkę,duże ,zielone oczy .Ma tylko jedną wadę - nie posiada mózgu.Jest typem suki,która obraża wszystkich dookoła ,a rozmawiać z nią można tylko o ciuchach. Ale oczywiście wszyscy faceci z naszego stada się za nią uganiają. Ich inteligencja , również jest na ,,bardzo wysokim "poziomie.
Isabel gnębi mnie na każdym kroku,naśmiewa się ze mnie ,popycha.Ona myśli ,że jest mi z tego powodu przykro ale mnie to po prostu wkurza.Za każdym razem jak ją widzę lub słyszę ten jej piskliwy głosik mam ochotę jej mocno przywalić .Niestety nie mogę,bo rodzice wyrzuciliby mnie za to z domu, a ja nie mam żadnej innej rodziny , u której mogłabym się zatrzymać. Nie mam też żadnych pieniędzy.Jak cudownie by było gdybym znalazła swojego
mate ,zabrałby mnie do siebie i nigdy więcej nie musiałabym oglądać ludzi z mojego stada.Ale jak wiadomo nadzieja matką głupich.

Teraz siedzę w swoim małym pokoju na strychu.Podłoga jest pokryta ciemnymi panelami, a ściany są koloru beżowego.Mam tu małe łóżko z niewygodnym materacem,zupełnie nie pasującą do niczego ,rozwalającą się zieloną szafę,czarną etażerkę,lekko pęknięte lustro i regał z książkami.Książki były jedną z niewielu rzeczy jakie rodzice pozwolili mi zabrać ze swojego dawnego ,luksusowego pokoju. Jednak jest wiele ,,zalet" mojego nowego pokoju.Latem jest tu bardzo gorąco , a zimą lodowato.Brak klimatyzacji i ogrzewania bardzo daje się we znaki.Jest tu dużo robaków, których nienawidzę.Ale są też plusy.Mam tutaj swoją łazienkę.Ciasną ale własną .Isabel niegdy tutaj nie przyjdzie , co jest ogromną zaletą , bo jej nienawidzę bardziej niż robaków.

Postanawiam przerwać swoje rozmyślania i w końcu wstać z łóżka. Zabieram wcześniej przygotowane ubrania i udaję się do łazienki . Biorę prysznic, robię lekki makijaż i przebieram się w

 Biorę prysznic, robię lekki makijaż i przebieram się w

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Potem przeglądam się w lustrze. Poza tym ,że sporo schudłam i nie mam już iskierek w oczach wyglądam tak samo jak rok temu . Chociaż to ,że schudnę było do przewidzenia.Dostaję mniej jedzenia niż omegi.
Wychodzę z pokoju i schodzę na dół schodami dla służby.Ten dom jest bardzo dobrze urządzony.Przyjemnie spędzało mi się tu kiedyś czas .Teraz kiedy jest to możliwe staram się wychodzić na dwór ,do mojego ukochanego lasu.
Wchodzę do kuchni ,biorę talerz z jedzeniem od jakiejś omegi i szklankę wody.Staram się przejść do swojego pokoju niezauważona.Ale jak zwykle mi się to nie udaje,napotykam wzrok Isabel.Ta na mój widok uśmiecha się podle i do mnie podchodzi.
-To ty jeszcze żyjesz mała szmato?-mówi i szczerzy się do mnie.
-Tak ale za każdym razem patrzę na twoją mordę to mi się odechciewa-mówię i odchodzę z uśmiechem na ustach.Ona jeszcze coś krzyczy ale ja już jej nie słucham.To ja wygrałam tę ,,bitwę".

~
6

80 słów -jak na pierwszy rozdział, mojego pierwszego opowiadania,myślę ,że całkiem nieźle.😂

Komentarze i gwiazdki zawsze miło widziane😉😊


OszukanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz