Znowu do mnie podszedł wziął mnie na ręce i powiedział .
- W końcu Cię znalazłem księżniczko- na jego głos zadrżałam, co chyba mu się spodobało.
~
Emily pov.
Wiele dziewczyn szalałoby z radości , ja pewnie też gdyby stało się to kilka miesięcy temu. Ale po tym co przeszłam u Alfy Erica , zareagowałam wręcz przeciwnie.
Zaczęłam się trząść ze strachu , a moich oczu popłynęły łzy.
Alfa posadził mnie na jednej z ławek znajdujących się naokoło domu i podniósł mój podbródek , żebym na niego spojrzała.
W jego oczach dostrzegłam strach, a przede wszystkim ból. Jedna część mnie kazała mi go przytulić , a druga uciec jak najdalej.- Emily ,czy zrobiłem coś nie tak?- zapytał się tym swoim idealnym głosem.
Nie wiedziałam co miałam mu odpowiedzieć . Przecież nic mi nie zrobił ale nie znałam go i nie wiedziałam czy nie jest podobny do Erica.
- Skarbie powiedz coś.- nalegał.
- Bo- boję się.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Cholernie się bałam, że znowu zostanę zniewolona przez wilkołaka.
Alfa chciał się do mnie przytulić , lecz go odepchnęłam i trochę się odsunęłam.
- Emily jesteś bezpieczna . Nic ci nie zrobię. Nie skrzywdzę Cię .Jesteś moją mate.- chciał mnie uspokoić ale raczej mu nie wyszło , bo zaczęłam głośniej płakać.
Stał zdezorientowany i chyba nie wiedział co ma zrobić.- Ktoś jej już tak kiedyś mówił. - Odezwała się Mary głosem ociekającym jadem. Widocznie nie tylko ja miałam wątpliwości co do Alfy.
Właśnie , nie wiedziałam jak on ma na imię . Trochę się do niego zbliżyłam , na co wyraźnie się ucieszył i zapytałam prawie szeptem.
- Jak masz na imię?
- Ashton skarbie. Jestem Alfą zachodniego stada.
Ashton. Bardzo ładne imię. Zaczęłam je sobie powtarzać w myślach, a na mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech.
- Podoba Ci się? - zapytał.
Lekko się zarumieniłam .
- Może.
W tej chwili dostrzegłam Alfę Erica . Uśmiech zniknął z mojej twarzy . A ja stanęłam za Ashtonem. To trochę dziwne ale czułam , że mnie obroni .
Niestety Eric również mnie zauważył . Jego oczy momentalnie zmieniły swój kolor na czarny .
- MIAŁAŚ JUŻ NIE ŻYĆ CHOLERNA SZMATO!!!
Ashton obrócił się w moją stronę. Widząc moją przerażoną twarz podszedł do Erica.
- Nigdy więcej nie mów tak o mojej mate. - wysyczał.
- Hahahahha. Jesteś jej mate?? Żal mi ciebie. Chociaż ,czekaj mi nigdy nie jest nikogo żal. Jesteś równie walnięty co ona . Jesteście siebie warci.
- Dobrze Ci radzę ZAMKNIJ się.
- Ona nawet nie zasługuje na to, żeby żyć. Chociaż muszę przyznać , że świetnie całuje.- Na twarzy Erica pojawił się dobrze mi znany wredny uśmieszek.
Ale najwyraźniej źle trafił.
Ashton od początku rozmowy był spięty ale po tym co powiedział drugi Alfa tak mocno zacisnął pięści ,że zaczęła kąpać z nich krew.W ciągu sekundy pięść Ashtona zderzyła się z twarzą Erica.
Ten drugi lekko się zachwiał , lecz nie upadł. A z jego , chyba złamanego nosa, leciała krew.Z przerażeniem patrzyłam na to co się dzieje. Ale o dziwo nie było mi żal Erica. Od zawsze starałam się szukać dobrych cech w człowieku. Dlatego udało mi się tyle czasu wytrzymać z rodzicami.
Niestety Eric takowych nie posiadał . W pełni zasługiwał na ten cios w twarz.Po chwili zdałam sobie sprawę , że nie boję się samej bójki ale tego , że Ashtonowi może się coś stać. Odgoniłam od siebie tą myśl.
Powoli zbliżyłam się do dwóch walczących wilkołaków.
O dziwo Eric się nie poddał tylko zaczął dalej walczyć. Po chwili leżał na ziemi i ledwo oddychał.
Ale Ashton nie miał zamiaru przestać . Nie mogłam pozwolić na to by Eric zginął. Nikt na to nie zasługuje.
Podbiegłam do Ashtona i mocno go przytuliłam. Alfa również mnie objął i zaczął szeptać uspokajające słowa.
- Zjamijcie się nim.- dał rozkaz jednemu z wilkołaków z jego stada.
- Czy oni go zabiją? -zapytałam .
- Nie . Wsadzą go do więzienia, gdzie będzie gnić do końca swojego marnego życia.
Zaczęłam się rozglądać . Nigdzie nie widziałam Mary. Gdy w końcu ją dostrzegłam bardzo się wściekłam. Dwóch facetów z watahy Ashtona skuło ją w kajdanki , naśmiewało się z niej , a co gorsze jeden splunął jej na buty. Drugi nie chciał być od niego gorszy , więc uderzył ją otwartą pięścią w twarz.
Spojrzałam na Ashtona a potem popędziłam w stronę Mary.
Ashton pov.
Moja mała Emily przytuliła mnie z własnej woli. Byłem bardzo szczęśliwy. Już zamierzałem jej powiedzieć , że zamieszka u mnie ale ona zobaczyła jakąś dziewczynę ,którą ,,zajmowali " się Jack i Evan. Po chwili spojrzała na mnie i pobiegła. Jeśli wzrok mógłby zabijać to teraz już bym nie żył.
Emily podbiegła do Jacka i Evana. Była wściekła. Zaczęła wrzeszczeć.
- CZY WY MACIE MÓZGI ?!?!? CZY NIKT WAM NIE MÓWIŁ, ŻE KOBIET SIĘ NIE BIJE?!?!??!
- Ale Luno ona jest ze stada Erica . Należy jej się.- odezwał się Jack.
- Oni mają rację. - powiedziała ta dziewczyna co jeszcze bardziej wkurzyło moją mate.
- ZAMKNIJ SIĘ !- warknęła do niej , a potem znowu zwróciła się do dwóch członków mojego stada.- ONA NIC NIE ZROBIŁA. POMAGAŁA MI . JEŚLI JESZCZE RAZ JĄ OBRAZICIE ALBO NIE DAJ BOŻE PODNIESIECIE NA NIĄ RĘKĘ TO NIE RĘCZE ZA SIEBIE.
To było bardzo zabawne lecz,
gdy zobaczyłem , że jeden z nich próbuje się odezwać postanowiłem wkroczyć.Podszedłem do nich i odezwałem się do Emily.
- O co tutaj chodzi?
- A o to , że ci dwaj idioci obrażają Mary!
Jack i Evan mieli opuszczone głowy i się nie odzywali.
- Rozumiem ,że ona czymś zasłużyła na twój szacunek?
- Tak.
- Macie przeprosić Mary i ją wypuścić.- Emily spojrzała się na mnie i chyba była zszokowana moim zachowaniem. Jednak po chwili się ocknęła.
- Dziękuję - szepnęła a potem przytuliła Mary.
Gdy już skończyły . Podszedłem do Emily .
- Chodź Em ,pojedziemy już do domu.
~
Jak Wam się podoba mate Emily?
Bardzo dziękuję Silent_Woman za wymyślenie imienia.😘
Czekam na komentarze 😊
~zegartyka
CZYTASZ
Oszukana
WerewolfEmily miała wszystko czego potrzebowała : dom,kochających rodziców ,przyjaciół itp. Lecz po ceremonii przemiany zmieniło się wszystko...