Emily pov.
Obudziłam się dosyć wcześnie . Przez chwilę nie wiedziałam gdzie jestem i już chciałam zacząć panikować ale zauważyłam Ashtona słodko śpiącego na kanapie i wszystkie mi się przypomniało.
Poszłam do łazienki , wykonałam poranną toaletę i ubrałam się w jakąś bluzkę Ashtona , która sięgała mi do połowy uda , a poza tym tak cudownie nim pachniała. To coś jak połączenie zapachu lasu i świeżości , nie wiem jak to inaczej opisać.
Nie chciałam budzić chłopaka , więc postanowiłam , że pójdę na balkon i poczekam aż sam wstanie.
Jak najciszej mogłam otworzyłam drzwi , a potem położyłam się na leżaku i podziwiałam widoki.
Patrzyłam na ptaki , które latały po niebie , na drzewa lekko kołyszące się na wietrze i na małe motyle , których było pełno.
Jakieś pół godziny później usłyszałam głośne warknięcie. Wstałam z leżaka i weszłam do pokoju.
Ashton od razu oplutł mnie ramionami i nie chciał puścić.- Myślałem , że uciekłaś. - wytłumaczył swoje zachowanie.
- Jak tylko leżałam i patrzyłam na las.- uśmiechnęłam się.
- Jesteś głodna ? - Jak na zawołanie mój brzuch zaczął burczeć.
- No dobrze to co chciałabyś zjeść?
- No nie wiem , może płatki?
- Dla mojej księżnjczki wszystko. - zaczęłam się śmiać, a on wyszedł z pokoju.
Po chwili wrócił z tacą ,na której było moje upragnione śniadanie. Byłam tak głodna , że wręcz się na nie rzuciłam.
- Nie wiedziałem , że z ciebie taki głodomor.- teraz to on się śmiał.
- A ty nie jesz? - W końcu zobaczyłam , że nic dla siebie nie wziął.
- Nie.
- Jak to? Skoro ja jestem człowiekiem i jestem tak głodna, to ty tym bardziej jesteś. Mam cię na karmić czy co?
- Tak.- uśmiechnął się szelmowsko. No po prostu nie mogłam mu odmówić. Usiadłam koło niego na kanapie i zaczęłam go karmić moimi płatkami.
- Takie śniadanie to ja mogę mieć codziennie.
Po śniadaniu chciałam wyjść na korytarz , żeby zobaczyć resztę pokoi na tym piętrze. Kiedy już wyciągałam rękę do klamki Ashton złapał mnie w talii i stanął między mną a drzwiami.
- Skarbie przebierz się . Nie chcę , żeby inne samce gapiły się na moją mate.
- Ale przecież mówiłeś , że nikt tutaj nie może wchodzić , chyba , że to konieczne. A nic się nie dzieje.
- Ale jeśli akurat się coś stanie i ktoś tu wejdzie? Nie wytrzymam jeśli ktoś będzie się na ciebie gapił. - przytulił mnie mocno .
- Niech Ci będzie . Tyle , że ja nie mam żadnych ubrań.
- To zaczekaj chwilkę.
Wyszedł z pokoju , a ja usiadłam na łóżku.
Wiedziałam , że wilkołaki są zaborcze ale nie sądziłam , że aż tak.- Masz . Wziąłem to od mojej siostry.- podał mi czarne jeansy i biały sweter.
- Dzięki - rzuciłam i poszłam do łazienki się przebrać.
- To może pokażesz mi resztę pokoi?- zaproponowałam.
- Jasne .- podszedł do mnie , chwycił za ręke i zaprowadził mnie na korytarz.
- Pierwsze pomieszczenie od lewej to mój gabinet. Tam pracuje i załatwiam sprawy watahy. Natomiast pomieszczenie po prawej to pokój Luny. Należy tylko do ciebie . Możesz go urządzić jak tylko chcesz i nikt nie może tam wejść bez twojego pozwolenia.
- A co z resztą pokoi?
- Te pomieszczenia kiedyś będą pokojami naszych dzieci. Jakby co możemy też niektóre pokoje przydzielić na pół.- zakrzytusiłam się własną śliną.
Nie zdziwiło mnie to , że Ashton chce mieć dzieci , u wilków to normalne. Przeraziła mnie ilość pokoi. Było ich dziesięć i on jeszcze chce je dzielić na pół?!? To ile on chce mieć dzieci?!?I jeszcze bezczelnie zaczął się śmiać kiedy zobaczył moją przerażoną minę.
- Spokojnie skarbie, mogę zaczekać.
- No ja myślę. - warknęłam i o dziwo nie był na mnie o to zły. Dzięki temu poczułam się pewniej i bezpieczniej.
Potem wróciliśmy do pokoju i usiedliśmy na kanapie.
- Emily chciałbym Cię przedstawić mojemu stadu.
- No dobrze , kiedy?
- Nie wiem , najpierw chcę Cię oznaczyć.
Wtedy coś we mnie pękło. On nie zapytał czy ja tego chce. On po prostu podjął taką decyzję. Zachował się zupełnie jak Eric. Znowu poczułam się jak rzecz. A jeszcze przed chwilą czułam się potrzebna i kochana...
- NIE JESTEM RZECZĄ!!! NIE MOŻESZ TAK PO PROSTU SOBIE MNIE WZIĄĆ!TEŻ MAM COŚ DO POWIEDZENIA!! - Byłam wściekła i smutna .
Nie mogłam pozwolić, żeby kolejny wilkołak kierował moim życiem. Zanim zdążył cokolwiek zrobić wybiegłam z pokoju. Chciałam znaleźć się jak najdalej od niego.
Ashton pov.
Moja księżniczka wybiegłam z pokoju.
Co ja najlepszego zrobiłem?!?~ Jak zwykle wszystko spieprzyłeś~ warknął mój wewnętrzny śierściuch.
~ Nie chciałem , żeby to tak zabrzmiało.~ próbowałem się tłumaczyć.
~ Zamknij mordę i zacznij jej szukać~niechętnie przyznałem mu rację.
Wybiegłem z pokoju i ruszyłem do głónego wyjścia . Gdy już znalazłem się na zewnątrz starałem się wyłapać jej zapach. Po chwili poczułem znajomy zapach bzu połączonego z zapachem świeżo skoszonej trawy. Rozpoznałbym go wszędzie.
Po kilku minutach dobiegłem do pobliskiego jeziorka. Moja księżniczka siedziała na ogrodzeniu i płakała. Moje serce rozbiło się na milion kawałków. Sens mojego życia płakał przez moją głupotę.Podszedłem bliżej i usiadłem obok niej.
- Emily tak strasznie cię przepraszam. Nie chciałem , żeby to tak zabrzmiało . Jesteś dla mnie wszystkim. Nie chcę , żebyś płakała przez moją głupotę. Przepraszam.
- Ja po prostu nie chcę , żeby moje życie znowu było kontrolowane przez wilkołaka. Najpierw byli rodzice , potem Eric , a teraz...- przerwałem jej.
- Obiecuję ,że oznacze cie kiedy będziesz gotowa. Nie będę cię do niczego zmuszał , sama zdecydujesz.
Emily błagam wybacz mi.- odwróciła się w moją stronę i mi się przyglądała.- Kocham Cię Ashton. -szepnęła.
- Ja ciebie też skarbie. - przysunąłem ją do siebie i przytuliłem .Byłem najszczęśliwszym facetem na ziemi. Moja Emily mnie kocha.
~
Pierwsza kłótnia
Oj ,Ashton musi się pilnować.😂
Czekam na komentarze.
~zegartyka
CZYTASZ
Oszukana
WerewolfEmily miała wszystko czego potrzebowała : dom,kochających rodziców ,przyjaciół itp. Lecz po ceremonii przemiany zmieniło się wszystko...