17

12K 587 68
                                    

- Macie przeprosić Mary i ją wypuścić.-  Emily spojrzała się na mnie i chyba była zszokowana moim zachowaniem. Jednak po chwili się ocknęła.

- Dziękuję - szepnęła a potem przytuliła Mary.

Gdy już skończyły . Podszedłem do Emily .

- Chodź Em ,pojedziemy już do domu.

~

Emily pov.

- A -ale już? - nie chciałam,  żeby Ashtonowi było przykro ale ja naprawdę się bałam. Nie wiedziałam  czy kiedy będziemy sami też będzie dla mnie taki miły,  opiekuńczy , po prostu idealny.

- Nie bój się . Nic ci się tam nie stanie . Nikt cię nie skrzywdzi. A poza tym w muszę z tobą porozmawiać.

Wiedziałam , że nie wygram , więc poszłam za Ashtonem i wsiadłam do samochodu.

Maksymalnie odsunęłam się od chłopaka i patrzyłam przez okno.

- Dlaczego Alfa Eric chciał twojej śmierci?- zapytał prosto z mostu.

- To długa historia.

- Mamy jakieś 10 godzin drogi , więc raczej zdążysz mi to opowiedzieć.

Wiedziałam , że dowie się tego prędzej czy później ale nie chciałam mu tego mówić. To głupie ale zdążyłam się już do niego przywiązać.
Bałam się , że mnie zostawi.

- A więc?

- Nie chcę o tym rozmawiać. - szepnęłam.

- Emily ale my musimy rozmawiać.

- To trudny temat...

- Na pewno nie jest aż tak źle , no powiedz.

- Nie powiem ci . -   wzięłam głęboki oddech i dodałam- Nie chcę , żebyś mnie zostawił.

- Nigdy Cię nie zostawię . Nie ważne co mi powiesz.- przysunął się i mnie przytulił.

- No dobrze...

I opowiedziałam mu o wszystkim. O ceremonii, o  rodzicach, o Isabel, o mojej pierwszej ucieczce, o Ericu ,o drugiej ucieczce, o  tym jak mnie pocałował , o tym jak mną rzucił o ścianę,  o  śmierci Lilly , o celi,  o Mary , o domku , o wszystkim co mnie spotkało w moim życiu.

Jak skończyłam poczułam ulgę , którą później zastąpił strach.
A jak mnie zostawi ? A jeśli mnie uderzy ? Co chwila słyszałam tego typu pytania w mojej głowie.
Skończyły się z chwilą kiedy znowu mnie przytulił.

- Przepraszam,  że ci nie pomogłem. Przepraszam,  że nie byłem wtedy przy tobie. Przepraszam Emily.- szeptał w moje włosy.

- Nie mogłeś nic zrobić. To nie twoja wina. - przytuliłam go jeszcze mocniej.

Potem położyłam głowę na ramieniu Ashtona i zasnęłam.

Ashton pov.

Nie mogłem uwierzyć w to co przed chwilą usłyszałem od mojej mate.

Tyle wycierpiała , choć nie była  niczemu winna. Ale najgorsze było to , że jej nie pomogłem . Gdybym znalazł ją wcześniej ...

Miałem ogromne wyrzuty sumienia.
Gdy skończyła , przytuliłem i przepraszałem. 

Powiedziała , że to nie była moja wina i przytuliła mnie mocniej.

Mój skarb był tak zmęczony,  że po kilku minutach zasnął .

OszukanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz