Epilog +podziękowania

10.7K 570 66
                                    

Ashton pov.

Jestem właśnie na spotkaniu mojego stada i omawiamy sprawę Wygnanych.  Jestem już bardzo zmęczony i sfrustrowany.  Chciałbym już iść do mojej żony , którą kocham ciągle tak samo jak wtedy,  gdy ją ujrzałem pierwszy raz albo nawet i mocniej. Chciałbym być przy niej zwłaszcza teraz,  gdy niedługo ma urodzić naszą małą księżniczkę.

Po dziesięciu minutach dzwoni mój telefon ,to Sue ,która miała zostać przy Emily. 

- Coś się stało? - pytam zaniepokojony.

- EMILY RODZI ! JESTEŚMY JUŻ W SZPITALU ! MUSISZ PRZYJECHAĆ , ONA CIĘ POTRZEBUJE! - krzyczy Sue i czuję,  że jest bardzo zdenerwowana.

- Uważam to spotkanie za zakończone.  Muszę natychmiast jechać do Luny.  - mówię i pospiesznie wychodzę.

Wsiadam do samochodu i ruszam w stronę szpitala.

Łamię chyba wszelki przepisy drogowe ale to mnie nie interesuje. Muszę jak najszybciej znaleźć się przy Emily.

Gdy w końcu docieram na miejsce podchodzi  do mnie jakaś omega.

- Luna jest w sali 112 na pierwszym piętrze. - mówi i odchodzi.

Biegnę na pierwsze piętro i słyszę krzyki mojej ukochanej. Przyspieszam i już po chwili znajduje się przed odpowiednimi drzwiami. Wchodzę do środka i widzę moją Emily , która krzywi się  z bólu.

Podchodzę do niej i zaczynam głaskać ją po głowie.

- Emily , już jestem . Jestem przy tobie.  Dasz radę. - mówię spokojnym tonem.

- Ashton...AAAA- krzyczy moje kochanie.

Ciężko mi jest trzymać mojego wilka w ryzach. Nasza mate cierpi ale nic nie możemy na to poradzić.

Słyszę kroki i po chwili drzwi się otwierają i do sali wchodzi młoda lekarka i jakaś pielęgniarka.

- Luno ,wiem , że to bardzo boli ale musisz przeć. - mówi i podchodzi bliżej Emily.

~

- Dobrze Luno! Już prawie!- krzyknęła pielęgniarka.

Chwilę później słyszę jeden z najpiękniejszych dźwięków na świecie. To był krzyk mojej małej księżniczki.  Jednak nie mogę się na nią napatrzeć,  bo lekarka bierze  ją na badania.

Spoglądam na moją mate. Włosy odstają jej w każdą stronę i ma kropelki potu na twarzy ale i tak jest najpiękniejszą kobietą na ziemi.

- Kiedy nam ją oddadzą? Chcę ją już zobaczyć. - mówi słabym głosem.

-  Lekarka za raz ją przyniesie. Dziękuję kochanie.

- Za co?  - pyta zdziwiona.

- Dziękuję Ci za naszą córkę , dziękuję , że jesteś ze mną. - odpowiadam i całuję ją w rękę.

Rozmowę przerywa nam lekarka , która niesie na rękach mój drugi skarb.

- Gratuluję! Macie zdrową i piękną córeczkę!- woła szczęśliwa lekarka , a potem podaje mi mojego szkraba na ręce.

- Daj mi ją! Proszę.- słyszę prośbę mojej ukochanej.

Delikatnie podaję Emily moją małą księżniczkę.

- Moja mała Zoe.- mówi i głaszcze naszą córkę po policzku.

- Zoe?- pytam zdziwiony. To było imię mojej matki.

- Bardzo podoba mi się to imię. Myślę ,że do niej pasuje.- odpowiada i uśmiecha się do mnie lekko.

- Nasza mała Zoe. Podoba mi się . - mówię i uśmiecham się do Emily.

~

Zoe pov.

Dzisiaj wyjeżdżam do specjalnej szkoły dla wilkołaków. Do tej samej , w której uczył się mój tata. Jestem bardzo podekscytowana.

Wstaję z łóżka , biorę walizkę i schodzę na dół.

Już z daleka czuję różne piękne zapachy dochodzące z kuchni , więc tam się udaję.

Widzę tam mamę i tatę , którzy razem przygotowują śniadanie.

Przy stole siedzi mój 10 - letni brat  Aaron , który pisze coś zawzięcie w zeszycie.

- Cześć wszystkim ! Gdzie Ruth? - Ruth to moja o  półtora roku młodsza  siostra. Jest też moją najlepszą przyjaciółką.

- Zaraz przyjdzie. - mówi mama i się do mnie uśmiecha.

Rzeczywiście Ruth po chwili przychodzi i zaczynamy jeść.

Po śniadaniu pakujemy się do auta i jedziemy do mojej szkoły.

Podróż trwa krótko,  jak dla mnie za krótko. Trudno mi będzie się pożegnać z Ruth,  Aaron em,a przede wszystkim z rodzicami. Oni zawsze mnie wspierają i dają mi poczucie bezpieczeństwa.

Po chwili tata zatrzymuje samochód i wszyscy wysiadamy.  Przed nami stoi wielki budynek z czerwonej cegły.

Przytulam wszystkich po kolei , biorę swoje walizki i ruszam w stronę wielkich drewnianych drzwi.

Ostatni raz odwracam się w stronę mojej rodziny. Widzę jak tata całuje się namiętnie z mamą.

- Ehhh, oni nigdy się nie zmienią...- myślę i wchodzę do środka.

~
PODZIĘKOWANIA

Tak to już koniec mojej pierwszej książki.

Chciałabym podziękować każdej osobie ,która zajrzała do mojego opowiadania, która dała chociaż jedną gwiazdkę lub napisała komentarz.

Szczególne podziękowania należą się osobom , które czytają książkę od samego początku.

Jeszcze raz bardzo Wam wszystkim dziękuję!

Mam nadzieje , że spotkamy się przy moich innych opowiadaniach😊

~zegartyka

OszukanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz