6

12.3K 590 52
                                    

MARATON 3/3

Dzisiaj obudziłam się bardzo
wcześnie, co było już ustalone . Szturchnęłam Lilly i powiedziałam jej , że musimy już wstawać. Zegarek wskazywał godzinę 4:00 ,a najpóźniej musiałybyśmy  wyjść o 5:00. Później jest już więcej straży .
Szybko wzięłam swoje rzeczy i poszłam do łazienki, gdzie jak zwykle wykonałam poranną toaletę.Dzisiaj ubrałam się w

Uznałam ,że te ubrania będą idealne do ucieczki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Uznałam ,że te ubrania będą idealne do ucieczki.
Po 20 minutach byłyśmy już gotowe.
Nie powiem, wyglądałyśmy dosyć komicznie w ubraniach typu moro i z wielkimi plecakami na plecach. No ale mniejsza z tym.

Szybko przelazłśmy przez okno. Rozejrzałyśmy się , na szczęście nigdzie nie było widać żadnego strażnika.Już miałam biec do lasu , gdy Lilly złapała mnie za kurtkę.
- Em ( jakby co to jest skrót od imienia Emily😂) obiecaj  mi coś.

- Jasne ale co?

- Emily obiecaj ,że mnie nie zostawisz. Obiecaj , że uciekniemy stąd razem.

- Obiecuje. - przytuliłam ją mocno - A teraz chodźmy już , bo żadna z nas nie ucieknie.

I ruszyłyśmy biegiem do lasu.Oczywiście ja biegłam za Lilly - no cóż , zalety bycia wilkołakiem.

Przebiegłyśmy  już jakiś kilometr , umówiłyśmy się z Lilly ,że zatrzymamy się dopiero za strumykiem, do którego było jeszcze jakieś 500 metrów.

Jak już przekroczyłyśmy ten cholerny  strumyk, od razu padłam na ziemię i starałam się unormować oddech .Lilly natomiast nie miała nawet zadyszki.Nie powiem,  było mi głupio , że mam taką słabą kondycję.

Po 15 minutach byłam gotowa na dalszy bieg. Po około 3 godzinach biegu z przerwami , dotarłyśmy na jakąś polanę , kojarzyłam ją skądś. Zobaczyłam tam jakąś dużą skałę i do niej podeszłam.  Już pamiętałam, skąd znałam tą polanę. To jest miejsce mojej ,, jakże udanej" pierwszej przemiany. Wszystkie wspomnienia uderzyły we mnie z podwójną siłą , łzy cisnęły mi się do oczu ale musiałam być silna. Obiecałam sobie , że kiedyś pokażę moim rodzicom  , że popełnili błąd  porzucając mnie , pomimo tego , że nie jestem wilkołakiem.Nawet nie wiem , kiedy podeszła do mnie Lilly , chwilę mi się przyglądała,  a potem mocno przytuliła.

- Opowiedz mi co się tutaj stało.- poprosiła.

Lilly to moja przyjaciółka , powinna znać prawdę , a skoro i tak tutaj nocujemy to dlaczego nie powiedzieć jej tego teraz ? Przynajmniej będę miała to z głowy. 

- No dobrze to chodźmy do naszego obozowiska ( obozowiska czyt.jaksini w , której rozpaliłyśmy ogień i rozłożyłyśmy śpiwory, całe szczęście , że Mary uwierzyła,  że jedna kołdra nam nie wystarczy i je nam przyniosła.)

No i tak przez bite dwie godziny opowiedziałam jej w skrócie moją historię.
Po chwili oczy mojej przyjaciółki pociemniały , nie wiedziałam o co jej chodzi.

- Jak można być tak hamskim i wrednym ?!?!?Jak można tak niesprawiedliwie potraktować jaką kolwiek osobę ?!?! A CO DOPIERO WŁASNĄ CÓRKĘ!!!!

W pewnym momencie z jej oczu zaczęły płynąć łzy .

- Byłaś bardzo dzielna Em, nawet nie wiesz jak mi przykro...- Po chwili dodała- Nie martw się jeszcze im pokażemy co stracili.

Czy ta dziewczyna czyta mi w
myślach ?!?!?
 
Czuję , że po tej rozmowie jeszcze bardziej się do siebie zbliżyłyśmy , o ile to jest  możliwe.

Zjadłyśmy jeszcze pianki, poszłyśmy na zwiady i położyłyśmy spać.  

Eric pov.

Już straciłem rachubę.  Nie wiem od ilu dni jestem w tym klubie.Wiem jedno jest suuuuuuper.Mają tu świetny alkohol i inne atrakcje . Niestety muszę już jutro wracać. W końcu zajmę się moją Emily.

~
Koniec maratonu😊
Podobał się Wam rozdział?

~ zegartyka

OszukanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz