Emily pov.
Siedzę w tej celi cały dzień. Jestem strasznie głodna i chce mi się pić.
Na moje nieszczęście nikt nie zaglądał do piwnic. Mam nadzieję , że Mary się jakoś o tym dowie i pomoże mi się stąd wydostać.Próbowałam już chyba wszystkich możliwych sposobów ucieczki ale na nic się nie zdały. Kraty były nie do ruszenia , a okna nie dało się wybić.
Pozostało mi tylko czekać...
Położyłam się na łóżku i zasnęłam.
Obudził mnie jakiś głos. Po chwili go rozpoznałam - Mary.
- Emily ,wstawaj ! Mam dla ciebie jedzenie.
Na chwiejnych nogach podeszłam do krat i sięgnęłam po bułkę i sok.
- Dzięki Mary, znowu ratujesz mi życie.- uśmiechnęłam się do niej.
- Nie ma sprawy .Wiesz , że mój durny brat znalazł swoją mate?
- JAK TO ?!?! PRZECIEŻ ON MI MÓWIŁ , ŻE TO JA JESTEM JEGO MATE!!!
- Jak on mógł tak ciebie okłamywać...
Jego mate jest Isabel. O ile się nie mylę to twoja siostra.- No to nieźle się dobrali...- zachichotałam , bardzo się ucieszyłam , że Alfa tego stada jednak nie jest moim przeznaczonym.
- No , ona też jest straszna . Ciągle na mnie wrzeszczy i mówi jaka to ona jest cudowna. Aż rzygać się chce.
Ale jednak trochę mi jej szkoda. Boi się Erica ale go kocha , a on to wykorzystuje i nie pozwala jej na nic. Nawet na wyjście z pokoju.
Chyba tylko ja ją widziałam .
- Chciałabym powiedzieć , że sobie na to zasłużyła ale to nie było by prawdą. Żal mi jej . Eric jest milion razy gorszy od niej.- Też tak sądzę.
To co chcesz tu tak siedzieć, czy mam otworzyć te drzwi? - Mary zaczęła machać mi przed twarzą jakimiś kluczami.- Otwieraj ! Nie chcę tu gnić do końca życia.
Po chwili byłam już wolna .
Nadal głodna ale wolna.- Mary tylko co teraz?- Nie miałam gdzie iść , a za nic nie chciałam tu zostać.
- Wiesz co ?- zamyśliła się , a potem dodała- Zaprowadzę Cię do domku w lesie. Nikt nie wie o jego istnieniu , więc Cię nie znajdą. A jeśli chodzi o twój zapach to pada deszcz , więc będzie ledwo wyczuwalny. Posiedzisz tam , aż ręką ci się zrośnie , a do tego czasu coś się wymyśli.
- Dziękuję Mary, jesteś najlepsza!- przytuliłam ją.
- No weź , bo się zarumienię -powiedziała i parsknęła .
Dostałam jeszcze pięć bułek i dwie butelki soku , żeby mi wystarczyło do jutrzejszego południa. Umówiłam się z Mary , że wtedy przyniesie mi więcej jedzenia i jakieś ubrania na zmianę.
Siostra Erica wyprowadziła nas jakimś tylnym wyjściem i cudem nikt mnie nie zobaczył. Szłyśmy jakieś dwie godziny , gdy natrafiłyśmy na niewielką polanę.
- Jesteśmy na miejscu.
- Ale tutaj przecież nie ma , żadnego domku.
- A kto powiedział, że go widać ?
Mary kucnęła i zerwała warstwę mchu. Pod spodem była spora metalowa klapa. Szybko ją uniosła i gestem nakazała mi tam wejść.
Zeszłam po drabinie na dół, a światło włączyło się automatycznie.
A ja głupia myślałam , że to będzie mały domek w lesie , w którym wyposażenie będzie mniejsze niż w celi.
Ten ,,domek" miał dużą sypialnie , która była również salonem , małą ale dobrze wyposażoną kuchnię i sporą łazienkę z wanną i prysznicem.Na twarzy wyrósł mi wielki uśmiech i od razu ,gdy Mary zeszła rzuciłam się jej na szyję.
- Mary , tutaj jest genialnie.
- Wiem , zbudowali mi to jeszcze moi rodzice , żebym mogła się gdzieś ukryć przed Ericiem. I chwała im za to.
Jak widzisz jest tutaj prąd i bieżąca woda ,więc możesz wziąć kąpiel, a potem pooglądać telewizję. Ja muszę już lecieć , do zobaczenia jutro.- pomachała mi i wyszła.Ja od razu pobiegłam do łazienki i resztę dnia spędziłam tak jak poleciła mi Mary.
Alfa pov.
Szukam jej już cały rok. Nie mogę dłużej wytrzymać , że nie ma jej koło mnie. Wiem jak wygląda , i że ma na imię Emily i jest ode mnie dwa lata młodsza.
Mój beta ciągle stara się określić miejsce , w którym się znajduje.Mam nadzieję , że nic jej nie jest i uda mi się ją znaleźć...
~zegartyka
CZYTASZ
Oszukana
WerewolfEmily miała wszystko czego potrzebowała : dom,kochających rodziców ,przyjaciół itp. Lecz po ceremonii przemiany zmieniło się wszystko...