Lilly pov.
Jestem bardzo szczęśliwa, bo już widać wieżę kościoła z miasteczka , do którego idziemy. Przez dzisiejszy niemiły ,, incydent" jesteśmy kilka godzin drogi w plecy. Przez tego cholernego Alfę zboczyłyśmy z naszej drogi...Ale już jutro w południe powinnyśmy być już w pociągu na lotnisko.
Emily jest już bardzo zmęczona , choć stara się tego nie okazywać. Jest silna , nie wiem czy gdybym przeszła w życiu tyle co ona , to umiałabym cieszyć się z życia. A moja przyjaciółka to potrafi.
- Em ,rozbijemy tu obóz.- dziewczyna powoli odwróciła się w moją stronę. Wyglądała strasznie. Miała ogromne wory pod oczami , włosy odstające w każdą możliwą stronę i chyba jeszcze bardziej schudła. Będę musiała zadbać o jej dietę , bo jeszcze na coś zachoruje.
- Ale Lilly ,przecież Eric może nas wtedy dogonić . Dam radę- powiedziała słabym głosem.
- Nie ma żadnych ,, ale" rozbijemy tu obóz i kropka.
- Niech Ci będzie.- była na mnie trochę zła.
- Zrobię dzisiaj kanapki z Nutellą...
- DZIEWCZYNO TRZEBA BYŁO TAK OD RAZU!!!- i to niby ja jestem uzależniona od Nutelli.
Rozłożyłyśmy śpiwory , Em poszła po drewno na opał , a ja robię te kanapki.
Ciągle nasłuchuje , czy na pewno nikt nas nie śledził ale jak na razie jest cicho.
~
Emily już wróciła i teraz obie opychamy się zrobionymi przeze mnie kanapkami. Nie powiem dziewczyna ma niezły spust. Zjadła już z pięć kromek chleba i ciągle jej mało.
W końcu ten żarłok się najadł i teraz już słodko śpi w swoim śpiworze. Ja postanowiłam jeszcze iść się wykąpać do pobliskiego strumyka.
Zimna woda spływała po moim ciele , bardzo mnie odprężając. Po 10 minutach byłam już w piżamie i leżałam w swoim śpiworze.
- Mam nadzieję , że jutro wszystko pójdzie po naszej myśli- pomyślałam i zasnęłam.
Eric pov.
Znalazłem ją , moją Emily . Śpi sobie słodko obok tej pieprzonej Lilly .
W sumie to mógłbym od razu podejść do omegi i ją zabić ale chcę mieć z tego trochę frajdy , więc poczekam aż się obudzi.
Emily zabiorę do domu . Czeka ją kara za to , że ode mnie uciekła. Mam nadzieję , że wtedy zapamięta , że ODE MNIE SIĘ NIE UCIEKA.
~
Dopiero po 4 godzinach Lilly raczyła otworzyć oczy. Od razu podbiegła do Emily i ją obudziła.
Teraz zabawa dopiero się zacznie.
Emily pov.
Obudziła mnie Lilly , mówiąc , że Alfa Eric nas znalazł. Momentalnie poderwałam się z ziemi.
Z krzaków wyszedł wilk , jego oczy płonęły żywym ogniem , ewidentnie był wściekły.Zaczęłyśmy biec ale po chwili usłyszałam przerażający krzyk Lilly. Odwróciłam się ale mojej przyjaciółki już nie było. Został tylko Eric. Przemienił się w człowieka i do mnie podszedł.
- Emily jeśli teraz ze mną pójdziesz to może nie zabiję twojej uroczej przyjaciółeczki.- powiedział z tym swoim wrednym uśmieszkiem na twarzy .
- Co jej zrobiłeś ??
- Nic czego nie można by było naprawić. Ale kto wie co mi przyjdzie do głowy? - A po chwili dodał- OSTATNIA SZANSA IDZIESZ CZY NIE?!?!?
Musiałam z nim pójść , przecież obiecałam Lilly ,że jej nie zostawię i , że uciekniemy razem. Nie ma opcji , żebym zostawiła ją na pastwę tego kretyna.
- Idę - musiałam się bardzo postarać, żeby nie płakać. Cały nasz wysiłek poszedł na marne , a teraz nawet nie wiem czy Lilly żyje...
~
I jak się podoba rozdział?
Komentarze i gwiazdki zawsze mile widziane 😂
~ zegartyka
CZYTASZ
Oszukana
WerewolfEmily miała wszystko czego potrzebowała : dom,kochających rodziców ,przyjaciół itp. Lecz po ceremonii przemiany zmieniło się wszystko...