MARATON CZĘŚĆ 2/3
Emily pov.
Siedzę już tydzień w tym cholernym pokoju. Jedyną różnorodnością są posiłki. Codziennie inne.
Jak narazie dowiedziałam się tylko tyle ,że ta dziewczyna od posiłków to Mary i ma 17 lat.
Cały swój czas poświęciłam Lilly ,która była w naprawdę kiepskim stanie psychicznym. Na szczęście jest już lepiej . W sumie jedyną rzeczą , która powodowała uśmiech na jej twarzy to Nutella . Nie sądziłam , że potrafi zdziałać cuda , ale najwyraźniej się myliłam.Dzisiaj postanowiłam w końcu odbyć poważną rozmowę z Lilly na temat naszej ucieczki.
- Lilly ja już trochę myślałam nad tym jak mogłybyśmy stąd uciec.Masz może jakieś pomysły , które mogłybyśmy wykorzystać?
- W sumie to mam. Ale jest jeden
poważny problem . Jestem wilkołakiem , wyczują mnie...- Dlaczego mi nie powiedziałaś?!??!Siedzimy tu już tydzień, mogłybyśmy już coś wymyślić.
Z oczu dziewczyny zaczęły spływać łzy .
- Bałam ci się powiedzieć. Nie wiedziałam jak zareagujesz.Myślałam ,że mnie tu zostawisz... Przepraszam.Teraz miałam wyrzuty sumienia ,że tak na nią naskoczyłam . Nie wiedziałam ,że myślała o tym w ten sposób.
- Jak mogłaś tak pomyśleć . Przecież przyjaciół się nie zostawia. A poza tym kto by mi wtedy wyżerał Nutelle?
Potem obie zaczęłyśmy się śmiać i mocno się przytuliłyśmy.
- Dobra to teraz wróćmy do planu naszej ucieczki . Lilly masz rodzinę , która będzie ciebie szukać?Mogłybyśmy wtedy wysłać im jakąś wiadomość, że jesteśmy tutaj.
- Przykro mi ale mieszkam sama.A ty?
- Na moją rodzinę nie ma co liczyć , to oni mnie oddali Alfie Ericowi. Ty a może masz swojego mate?
- Nie nadal go szukam. A ty jak rozumiem też nie masz?
- No niestety mam.
- To super ! On nam pomoże! Dlaczego się smucisz?
- Bo moim przeznaczonym jest Alfa Eric...
- O mój Boże tak mi przykro.- powiedziała , a potem mnie przytuliła.
Następnie zaczęłyśmy obmyślać plan ucieczki.
Ustaliłyśmy , że obie w dzień ucieczki opryskamy się ogromną ilością perfum ,żeby wilkołaki nie mogły wyczuć naszych zapachów. Potem wyjdziemy stąd oknem i postaramy się dojść do najbliższego miasteczka.Po dotarciu do jakiegoś miasta sprawdzimy gdzie jest najbliższy dworzec i wyjedziemy najdalej jak to będzie możliwe.Na szczęście jedzenia mamy tutaj pod dostatek i będziemy mogły sobie zrobić kilkudniowe zapasy.
Wieczorem wszystkie szczegóły naszego planu były już omówione.To już postanowione wyrwiemy się stąd pojutrze.
Byłyśmy już tak zmęczone ,że obie bardzo szybko zasnęłyśmy.
Rano obudziłam się w wyjątkowo dobrym humorze .Lilly jeszcze spała, wyglądała tak słodko . Jej rude loki lekko zasłaniały jej twarz , a piegi dodawały jej tylko uroku.
Postanowiłam wykonać poranną toaletę zanim obudzi się Lilly , bo jak ona już wejdzie do łazienki to za nim wyjdzie , wieki miną.Chyba wiele dziewczyn rozumie mój problem.
Postanowiłam dzisiaj ubrać się w
Gdy już się ubrałam do pokoju weszła Mary i podała mi tacę z jedzeniem.
Musiałam jej zadać pewne pytanie , które już od dłuższego czasu mnie nurtowało.- Gdzie jest Alfa Eric?
- Nie wiemy gdzie ale wraca za dwa dni.
Poczekałam jeszcze aż Mary wyjdzie , a potem spałaszowałam swoje śniadanie.
Cóż , bardzo się ucieszyłam , że szczęście tak nam sprzyja i , że uciekamy już jutro ale zaczęłam się zastanawiać co ja zrobię potem?
Nie mam rodziny , Lilly pewnie niedługo znajdzie swojego przeznaczonego i będzie miała dla mnie mniej czasu o ile w ogóle będzie go miała. Ja natomiast zostanę całkiem sama , zacznę wszystko od nowa . Ale dam sobie radę , muszę dać...~
Wiem , dosyć krótki 😂Jak Wam się podoba opowiadanie?
Ps.
Nie obrażę się jak zostawcie gwiazdkę😂😂😂😂😂😂~zegartyka
CZYTASZ
Oszukana
WerewolfEmily miała wszystko czego potrzebowała : dom,kochających rodziców ,przyjaciół itp. Lecz po ceremonii przemiany zmieniło się wszystko...