"Ukochana" siostra" [ANIOŁ]

140 8 1
                                    


Leżała na zimnej podłodze. Jej ciało nie ruszało się już od kilku godzin, a wokół niej było mnóstwo krwi. Nikt nie widział kiedy nagle upadła, uderzając przy tym głową o kant stołu. I chociaż nie mogła zmusić ciała do choćby mrugnięcia, jej umysł był świadomy. Miała zamknięte oczy, ale coś podpowiadało jej, co dzieje się wokół.

Kiedy usłyszała że ktoś otwiera drzwi, wiedziała że to Samantha. Wysoka blondynka z piwnymi oczami, delikatnymi piegami i blizną na prawym policzku. Jej adoptowana siostra, przyjaciółka i współlokatorka.

- Naomi? - Aksamitny głos rozniósł się po korytarzu. – Naomi, gdzie jesteś? Kupiłam twoją ulubioną sałatkę owoco... O mój Boże! – Jej krzyk wypełnił nagłą ciszę, która zapanowała w pomieszczeniu.

Samantha podbiegła do leżącej dziewczyny. Uklęknęła przy niej i wzięła ją za rękę. Po jej policzku spłynęła łza kiedy zobaczyła, że niedaleko niej znajdują się odłamki szkła. Nie mogła sobie nawet wyobrazić, co się tutaj stało.

Na chwiejnych nogach wstała i wyciągnęła z kieszeni telefon. Wybrała numer i zadzwoniła.

- Miałeś ją tylko pobić! – Krzyknęła do komórki. – Pobić, a nie zabijać! Ty draniu, jak mogłeś? Nienawidziłam jej, chciałam ją ukarać, ale nie zabijać! – Zrobiła przerwę, aby wysłuchać swojego rozmówcy. – Jak to „nieświadomie"? Mówiłeś, że sobie poradzisz, że robiłeś to już nie raz? Przecież...

Następnych słów umysł Naomi już nie usłyszał. Wyłączył się. Jej dusza poszła do nieba.

Kiedy jej wnętrze znalazło się pomiędzy chmurami, zobaczyła przed sobą ogromne wrota, a obok pewnego starego mężczyznę. Trzymał w ręku pęk kluczy.

- Domyślasz się zapewne kim jestem? – Odezwał się starzec. Mimo iż Naomi pokiwała głową, ten i tak dopowiedział: - Jestem Święty Piotr. Strzegę Niebiańskich Wrót. Jestem pewien, że bardzo chciałabyś przez nie przejść, prawda?

Młody duch dziewczyny nie do końca rozumiał co się dzieje wokół niej. Jeszcze przed chwilą znajdowała się na ziemi, jej siostra do kogoś dzwoniła, a teraz rozmawiała z martwym jegomościem. Na dodatek znajdowała się w niebie.

- Nie ufasz mi, racja? – Zapytał. Jego przenikliwe oczy obrzuciły ją przelotnym spojrzeniem. – W takim razie, odwróć głowę i powiedz mi co widzisz.

Zrobiła to co jej kazał. Próbowała zobaczyć cokolwiek, ale jej widok zasłaniały ogromne, białe skrzydła. Zszokowana spojrzała na Świętego Piotra. Spoglądał na nią roześmiany, jakby bawiła go cała ta sytuacja.

- Nie wydaje mi się żebym chciała tu przesiadywać. – Jej głos zabrzmiał niepewnie. – Sądzę że wolałabym być znowu w domu, no wiesz, tam na ziemi.

- To tak nie działa, Naomi. Ale możesz spróbować, może Najwyższy da ci jeszcze jedną szansę. – Wyciągnął jeden ze swoich kluczy, włożył do zamka drzwi i przekręcił go. Wrota otworzyły się z trzaskiem, a następnie znieruchomiały.

Święty Piotr wskazał ręką, aby młoda dusza dziewczyny weszła do środka jako przepiękny Anioł z pierzastymi skrzydłami. Naomi miała wrażenie, że stąpa po twardej drodze, lecz tak naprawdę szła po puszystych obłokach.

Kiedy tylko przekroczyła próg bramy, ta zatrzasnęła się za nią z hukiem. Przez moment Naomi nie wiedziała dokąd ma zmierzać, ale po chwili zauważyła długą i krętą ścieżkę, wiodącą daleko za horyzont. Wiedziała, że to ją bardzo wymęczy, ale kiedy przebyła już prawie połowę drogi, zauważyła że w ogóle się nie zmęczyła.

Zbiór one-shotów 5Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz