Wiesz co, Życie? Jesteś zepsuty do szpiku kości. Nienawidzę cię, a jednak... jesteś jedyną rzeczą, jaka należy do mnie na własność. Moje ubrania nie są moje, moje uczucia nie należą w pełni do mnie, są skierowane do innych... Wszystko, co mnie otacza, nie jest moje. Lecz mam ciebie. I zastanawiam się, jak to będzie cię stracić. Kiedy znudzisz się, mną i odejdziesz. Kiedy nadejdzie bezkresna ciemność. Teraz gdy jestem bliski tego, mogę tylko wspominać. Wspominać ranki jesienią, w które deszcz nie przestawał padać. Bardzo mnie to drażniło, a teraz mi tego brak... Brak mi szumu wiatru, podczas burzy, albo uśmiechu starszej pani w sklepie, która zawsze życzliwie pakowała mi chleb. Chciałbym to wszystko przeżyć raz jeszcze, poczuć, dotknąć. Jednak ty, Życie, najwyraźniej lubisz bawić się czyimś kosztem. Najpierw zabierasz mi węch, a teraz powoli tracę zmysły, to nie tylko uraz na psychice. Widzę to, zabijasz mnie...
TAK CIĘ TO BAWI? Dobrze wiesz, że nie mam nic więcej, więc dlaczego? Dlaczego odchodzisz? Zostań... proszę, jeszcze przez chwilkę. Tylko chwilkę, chcę powspominać, jak było nam dobrze. Na przykład wtedy, gdy zrywaliśmy mak, a jego delikatne płatki odlatywały, porwane przez wiatr. Pamiętasz ten wypad nad morze z moimi znajomymi... właśnie, jak oni się nazywali? Oh... rozumiem, to też mi zabierasz... W takim razie opowiem ci historię, którą na pewno dobrze znasz, wiele razy ją śniłem. Byłem małym chłopcem, mama trzymała mnie za rękę bardzo mocno, byłem jej skarbem, jedynym, którego nie mogła opuścić. Lecz pewnego dnia puściła ją – moją rękę i z uśmiechem na ustach powiedziała „czas, żebyś dorósł, mój maleńki, świat jest twój, podbij go". Dorosłem, wyruszyłem więc przed siebie, skończyłem studia, znalazłem pracę, miałem nawet dziewczynę! A potem do akcji wkroczyłeś ty. Najpierw zabrałeś mi pracę, potem matkę, dziewczynę i po kolei wszystko, na czym zależało mi najbardziej. Zabrałeś mi nawet możliwość myślenia. Wysłałeś mnie tu. Do pomieszczenia, białego jak mleko, otaczają mnie dziwne urządzenia i dziwni ludzie, pewnie przeszkadzają ci w twoim celu. Bo twoim celem jest zabicie mnie, prawda? No nic, zakończmy to szybko.
Mam mroczki pod oczami, mój oddech staje.
- Przepraszam – słyszę głos z oddali. – Tak bardzo cię przepraszam, nie powinnam cię zostawiać. Będę przy tobie, tylko proszę, zostań. Nie mogę, naprawdę nie mogę żyć bez ciebie – szlocha.
Życie, chcę wrócić, chcę zobaczyć kto to! Życie słyszysz mnie? Życie!
Lecz mimo moich krzyków ciemność się pogłębia.
Wiesz co życie? Myliłem się. To ja cię piszę. JA!
Krzycząc to w mojej głowie, zaczynam przedzierać się przez ciemność.
Widzę ją, dziewczynę siedzi przy mnie i płacze. Znam ją...
- Floel? – mówię, jednakże z moich ust wydobywa się tylko cichy jęk. Dziewczyna patrzy się na mnie i zaczyna płakać jeszcze bardziej.
- Kocham cię – mówi.
Wiem kto to, to moja dziewczyna – Floel. Pamiętam już! Pamiętam wszystko! Imiona znajomych, powód mojego pobytu tu, pamiętam, jak wziąłem te cholerne tabletki...
Rozumiem, już wszytko rozumiem, twoja zabawa była tylko głupią grą... Miałeś mnie zmotywować? Mam się lepiej odżywiać, mam zacząć ćwiczyć, mam wziąć ślub, mieć dzieci? Powiedz tylko słowo, a ja je spełnię.
Masz żyć.
CZYTASZ
Zbiór one-shotów 5
RandomPiąta edycja grupowego konkursu na one-shoty. Wszystkie prace zostały napisane przez członków facebookowej grupy Wattpad Polska. Okładkę wykonała @_feather_