Ufałem Ci [JESTEM]

55 3 0
                                    

Śpij, moja słodka, pod ciepłą pierzyną z gwiazd,

Niech Twe piękne oczka odbiją cały blask,

Niech Twe życie będzie niczym marzenie z Twego snu...

Moja mała Annie, śpij słodko już...

***

Byłaś dla mnie wszystkim. Naprawdę wszystkim. A wiesz, skąd to wiem? Tracąc Ciebie straciłem również wszystko inne, co do tej pory uważałem za zbędne w moim życiu. Dopiero teraz dostrzegłem, że to było jedyną rzeczą, jaka dla mnie kiedykolwiek istniała. Ufałem Ci.

Znałem Cię od zawsze, Angelique de Dion. Znałem prawdziwą Ciebie, a nie jedną z Twoich twarzy, które pokazywałaś innym. Znałem Cię jeszcze przed tym, gdy Ty sama siebie poznałaś. Wtedy byłaś sobą i nie przejmowałaś się tym, co myślą inni. Miałaś wszystko potrzebne do szczęścia – kochającą rodzinę, ukochanego zwierzaka i kilka koleżanek. Dlaczego więc odeszłaś?

Kiedy umarłem, załamałaś się. Miałaś może siedem lat. Byłaś wtedy taka mała, zbyt mała, byś mogła tak przeżywać. Moja śmierć bardzo na Ciebie wpłynęła – już nigdy potem nie byłaś taka sama. Myślałaś, że Cię opuściłem. A ja nadal byłem. Ufałem Ci, że wiesz, co robisz.

Obserwowałem Cię codziennie, Angelique. Gdy byłaś szczęśliwa, ja również promieniałem, kiedy płakałaś: także płakałem. To było jednocześnie moją radością, co przyczyną frustracji i strachu.

Widziałem, jak inni Cię gnębią i z trudem powstrzymywałem się od wyrządzenia im takiej samej krzywdy, jaką oni wyrządzili Tobie. Żeby dowiedzieli się, jak to jest być Tobą. Bo tylko ten, który pocierpi, się czegoś nauczy.

Widziałem, jak zamykasz się w kabinie w łazience i płaczesz, a na ten widok wprost kipiałem ze złości. Wyrywałem sobie włosy z głowy, żebyś tylko mogła być sobą. Chciałem, żebyś była szczęśliwa. Żebyś cieszyła się życiem. Bo ja Ci ufałem.

Jedyną rzeczą, dzięki której się odprężałaś, były skrzypce. Za każdym razem, gdy słyszałem niebiańskie dźwięki spod Twojego smyczka, zawsze czułem lekkie ukłucie żalu i tęsknoty i byłem pewien, że Ty też je czułaś. To ja nauczyłem Cię grać. To ja zaufałem Ci jako pierwszy.

Z każdym rokiem Twoja cera była coraz bledsza i pozbawiona kolorów. Marniałaś w oczach. Wszystkie Twoje koszulki były dla Ciebie za duże, a pasek od spodni musiałaś zawiązywać dwa razy wokół bioder, żeby Ci się trzymały. Przez Twoje ciało prześwitywały kości, skóra była maksymalnie napięta. Nie potrafiłaś już się uśmiechać. A ja nadal Ci ufałem. Ufałem, że uwierzysz w siebie.

Dopiero teraz uświadomiłem sobie, jak bardzo byłem głupi, ślepo idąc za Tobą z nadzieją, że Ty się podniesiesz. Teraz, gdy spadłaś dobrowolnie w ciemną otchłań, niknąc w oddali. Teraz, gdy jest już za późno, by Ci pomóc.

Ufałem Ci, Angelique. Ufałem Ci całym sercem. A Ty... Ty po prostu odeszłaś.

Opuściłaś mnie, Annie. A ja Ci ufałem.

Już nigdy nie popełnię tego błędu.

Twój brat,

Damien

***

Śpisz, moja słodka, pod ciepłą pierzyną z gwiazd,

Twe piękne oczka straciły swój cały blask,

Twe życie już nie będzie niczym marzenie z Twego snu...

Moja mała Annie, śpi na zawsze już...

Zbiór one-shotów 5Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz