Spokojnie. Wszystko będzie okej. Po prostu to powiem. To nic wielkiego. Przecież to nie pierwszy raz.
Powtarzałem to jak mantrę. Piętnaście minut spędzonych na sterylnym korytarzu wydawało mi się ciągnąć niczym kilka godzin. Coraz mniej podobał mi się pomysł dzielenia się z obcymi ludźmi moją historią. W głowie miałem pustkę. Próbowałem się uspokoić, zapewnić, że wszystko się ułoży.
Ale wcale tak nie było. Wcale nie było okej. Nic nie było okej, odkąd jej zabrakło. Mogłem sobie to wmawiać, ale kłamstwo nigdy nie może stać się prawdą. Minął rok, powtórzyłem to już z tysiąc razy, a nic się nie zmieniło. Nadal było tak samo źle.
W końcu zmusiłem się do wstania. Niechętnie opuściłem biały korytarz i wszedłem do przestronnego pomieszczenia. Słońce wpadało do środka przez ogromne okna, oświetlając twarze ludzi. Siedzieli w kręgu na środku sali. Gdy wszedłem, wszyscy spojrzeli w moim kierunku.
Nieco spanikowałem. Na drżących nogach podszedłem do przygotowanego dla mnie krzesła. Usiadłem i rozejrzałem się po twarzach zgromadzonych. Mój wzrok zatrzymał się na chyba najmłodszej dziewczynie, która siedziała obok mnie. Na oko mogła mieć koło szesnastu lat. Tyle samo, ile miała Misia...
— Cześć. Mam na imię Kacper. Ja... Jestem tutaj z wami, bo mam problem. Ja... — Zaciąłem się. Nie umiałem wypowiedzieć słowami tego, co dręczyło mnie od miesięcy. Spuściłem oczy i zacząłem bawić się rękawem czarnej koszuli. — Moja dziewczyna nie żyje.
Po pomieszczeniu przeszedł cichy szmer zdziwienia. Większość z nich pewnie pomyślała, że pomyliłem drzwi. Co miała trauma po śmierci bliskiego do ich uzależnienia? Gdybym nie wiedział, sam bym się zastanawiał. Wolałbym żyć w tej słodkiej niewiedzy. Gdyby tylko ktoś pozostawił mi wybór, siedziałbym teraz z nią i rozmawiał o jakichś głupotach.
— Ona też ćpała — wyszeptałem, co nie uciszyło niepewnych głosów. — Ona też miała taki problem, jak wy. Jestem tu po to, by opowiedzieć wam o nas. To nie będzie słodka historia o tym jak wyciągnąłem ją z nałogu. Bo nie potrafiłem. Bo byłem ślepy. Bo zbyt długo żyłem w nieświadomości. Jestem tu, bo poprosił mnie o to Bartek. — Spojrzałem w stronę prowadzącego spotkania, mojego przyjaciela. — Jestem tu po to, byście zobaczyli, że warto żyć. Że macie dla kogo żyć.
Przymknąłem na chwilę oczy. Próbowałem ułożyć w myślach kilka następnych zdań, ale z moich ust wyrwał się niekontrolowany potok słów. Tych najbardziej szczerych, bo nieograniczanych przez strach i ból.
— Poznaliśmy się na początku gimnazjum. Chodziła do równoległej klasy. Mijaliśmy się na korytarzach, apelach, uroczystościach. Początkowo nie zwracałem na nią uwagi. Poznaliśmy się pod koniec trzeciej klasy. Połączyło nas harcerstwo.
Ciągnąłem opowieść z zamkniętymi oczami. Nie ufałem sobie na tyle, by je otworzyć. Bałem się, że wypłyną z nich gorzkie łzy. Zbyt dużo już ich wypłakałem przez ostatni rok.
— Zaiskrzyło między nami na pierwszym obozie. Kiedy razem zdobywaliśmy szczyty, kiedy śpiewaliśmy przy ognisku... Nic nie mogło się równać z tym błyskiem w jej oczach, gdy w nocy wyganiali nas z namiotów i kazali biegać po lesie. Była w swoim żywiole, szczęśliwa, radosna.
Nadal nie wierzyłem, jak mogła się tak bardzo zmienić. Pamiętałem jej uśmiechniętą twarz i wiecznie rozczochrane włosy. Jej zauroczenie harcerzami i wspinaczką. Ona naprawdę to kochała.
— Kiedy wróciliśmy do szkoły, wiedziałem, że się w niej zakochałem. Wierzyłem, że nie przypadkowo trafiliśmy do jednej klasy w liceum. Bardzo długo o nią walczyłem. Szukała byle wymówek, unikała mnie. Dopiero po jakimś czasie zgodziła się ze mną spróbować. Nie należała do tych łatwych dziewczyn, które można przelecieć zanim się je pocałuje. Ceniła sobie swoją prywatność i niezależność. Powoli wpuszczała mnie do swojego świata, który okazał się niesamowity. Zaskakiwał różnorodnością. Każda chwila przynosiła jej tysiące nowych pomysłów, idei, które chciała zrealizować. I choć niektóre z nich mogły się wydawać niedorzeczne, za to ją kochałem. Jeżeli coś wymyśliła, chciała tego dokonać. Nie rozumiała, że można czegoś nie zrobić tylko ze względu na strach.
CZYTASZ
Zbiór one-shotów 5
RandomPiąta edycja grupowego konkursu na one-shoty. Wszystkie prace zostały napisane przez członków facebookowej grupy Wattpad Polska. Okładkę wykonała @_feather_