Choroba [NIENAWIŚĆ]

193 10 0
                                    

Siedzę w wyjątkowo zatłoczonej dziś kawiarni i uważnie obserwuję każdą osobę, która jest w polu mojego widzenia. Dziewczyna z chłopakiem — to ich pierwsza randka, zdecydowanie. Obydwoje są jakby niepewni swoich ruchów. Chyba właśnie usłyszała od niego jakiś komplement, bo oblała się rumieńcem. Zamawiają lody, czyżby kłócili się o to, kto ma płacić? Tak, dzisiejszy świat to absurd. Widzę, że poszli na kompromis — młoda kobieta płaci za siebie. Prycham pod nosem na widok tej zabawnej sytuacji. Wszyscy w dzisiejszym świecie chcą być tacy niezależni! Chyba im się to nie udaje, skoro na każdym kroku wpadają w sidła bankowości, korupcji czy nawet najzwyklejszych w świecie oszustw podatkowych.

 — Słuchasz mnie w ogóle? — Widzę jak moja matka macha mi ręką przed twarzą i nawet przez moment wyobrażam sobie, że zaraz mnie uderzy. Tak jak kiedyś. Jej twarz jest pomarszczona, nie wygląda wcale na swoje pięćdziesiąt lat, bardziej coś koło osiemdziesiątki. Chyba zauważa, że się jej przyglądam, bo patrzy na mnie jakby, co najmniej miała ochotę wydłubać mi oczy. Znowu prychnięcie.

 — Właśnie, mówiłaś coś? — Posyłam jej jeden z lekceważących uśmiechów, które przeznaczone są właśnie dla niej.

 — Mówiłam — bierze głęboki oddech — że albo rozwiążemy tę sprawę na spokojnie, albo spotkamy się na sali sądowej.

Robi na mnie dziś dobre wrażenie. Wydaje się zupełnie inna, aniżeli jest w rzeczywistości. I choć wiem, że to może się zmienić, i zmieni na pewno, cieszę się z tego powodu. Bawi mnie to, że chyba naprawdę myśli, że biorę sobie jej słowa do serca. Staram się to ukryć, ale mimowolnie na mojej twarzy wykwita delikatny uśmiech i widzę tylko, że jest wściekła. Jeszcze panuje nad sobą, ale zaraz puszczą jej nerwy i będzie zabawa. Tak, zabawa. Miejsce publiczne równa się — 3:2 dla mnie. Nie warto mówić o tych poprzednich, bo to nawet już nie będzie śmieszne. To zaczyna robić się w pewnym momencie przykre, gdy patrzysz na przysłowiowe bliskie osoby i widzisz jak powoli staczają się na dno. Oczywiście, wypadałoby wyciągnąć do nich pomocną dłoń, poklepać po plecach i wyszeptać do ucha parę słów dodających otuchy, czyli kłamstw, ale to nie dla mnie.

 — Och, ale ja nie chcę mieć z tobą nic do czynienia, matulko. Z resztą nie mam takiego obowiązku i zastanawiam się, ile będziesz musiała dać w kieszeń sędziemu, żebyś mogła faktycznie być zadowolona. Nie wystarczająco żałosna jesteś? — pytam, patrząc wprost w jej lodowate, jakby ciskające błyskawicami, oczy.

 — Dziecko jest winne swoim rodzicom szacunek! Ma być wdzięczne za to, że dostało życie, dom i wszystko, co najlepsze! Mogłeś wychowywać się w przytułku albo u jakiś zapijaczonych, patologicznych dziadów! Nie wstyd ci?! — krzyczy, nic nie robiąc sobie z ludzi, którzy patrzą na nasz stolik z otwartymi ustami.

Zastanawiam się, kto pierwszy z nich wyciągnie telefon i zacznie nagrywać to bezsensowne zajście. Mój wybór pada na niską nastolatkę z nadwagą. Jest na kawie ze starszym od siebie o dobre parę lat mężczyzną. Widzę, że ma zaniżoną samoocenę. Jej zacięty wyraz twarzy mówi mi wszystko. Umawia się ze starszymi facetami za pieniądze. Pewnie mamusia nie chce dać jej na nowy telefon lub kolejną różową obcisłą bluzeczkę. Wzdrygam się. Społeczeństwo jest do dupy. Mimo, że nie mam z nią nic wspólnego, wstyd mi za nią. To takie niestosowne. Młoda dziewczyna, która chce być dziwką i jest tego w pełni świadoma. A takich ludzi jest coraz więcej, to chyba boli mnie najbardziej.

Jasne, moim zmartwieniem powinna być teraz moja, rzucająca się na wszystkie strony, matka, ale nie mogę się przełamać i na niej skupić. Kątem oka widzę, że cały czas coś paprze pod nosem i wymachuje rękoma, ale o dziwo nie słyszę tego i ani trochę nie ciekawi mnie, co jeszcze ma mi do powiedzenia. Ludzie leniwie wracają do swoich rozmów i odwracają od nas zszokowane twarze, choć parę najbardziej wścibskich par oczu wciąż bezceremonialnie się na nas gapi, jakby, co najmniej chcieli przywołać nas do porządku. Mam ochotę podejść i szepnąć im na ucho — Mówcie to jej, nie mi.

Zbiór one-shotów 5Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz