– Martwię się o Gally'ego, nie wysłał żadnej wiadomości od wczoraj – Dylan chodził po mieszkaniu w tę i spowrotem. Zdążył już zapomnieć o krępującym zdarzeniu z wczorajszej nocy. Teraz liczyło się dla niego jedynie zdrowie przyjaciela.
– Gdy tylko będzie mógł, na pewno się odezwie – Ella siedziała przy stole w kuchni pijąc kawę – Co się tak naprawdę wczoraj wydarzyło? Możesz mi przecież powiedzieć – Wskazała na krzesło obok siebie i gestem zachęciła chłopaka by usiadł i z nią porozmawiał.
„Tak, mamo, powiem ci, że jakiś obcy chłopak wczoraj obciągał synowi twojego szefa, um, a potem zagroził, że jak komuś o tym powiem, to wyrzucą cię z pracy, wiesz, no ogólnie fajny wieczór był."
Dylan od razu odgonił od siebie tę myśl, nie chciał robić mamie problemów, gdy ta w końcu znalazła dobrze płatną pracę.
– Nie widziałem tego – przyznał szczerze – Wyszli wcześniej niż ja, a Gally dostał w głowę, nie wiem czym, on chciał tylko obronić Tess – westchnął zrezygnowany i pokręcił głową.
Dylan był niewyspany i miał wory pod oczami. Ze szpitala wrócili koło pierwszej w nocy, nie mógł zasnąć i tylko przewracał się z boku na bok cały czas myśląc o Gallym.
– Rozumiem – westchnęła Ella – Nie martw się, na pewno zaraz zadzwoni.
Ale nie zadzwonił. Dylan sprawdzał telefon i wiadomości co chwilę aż do momentu, w którym mieli już wychodzić. Kolacja u Sangsterów stała się dla niego najmniej ważna, stwierdził, że i tak da się ją przeżyć, nawet jeżeli dzień wcześniej widział penisa Thomasa to mimo to da radę usiąść z nim przy jednym stole. Chciał jedynie dostać jakiś znak życia od przyjaciela.
W końcu nie wytrzymał i kiedy przejeżdżali przez Adolf Strasse wybrał numer do Brendy. Dziewczyna odebrała po kilku dłużących się sygnałach.
– Hej, dostałaś jakąś wiadomość? – spytał, ale dziewczyna po drugiej stronie milczała – Jezu, Brenda powiedz coś.
– Rozmawiałam z Tess – odezwała się w końcu – Mówiła, że Gally jest nieprzytomny – powiedziała szybko i znów zamilkła.
– Co? A co mówią lekarze? – dopytywał się chłopak. Ella zerknęła na niego z niepokojem po czym wjechała w ulicę, która prosto prowadziła pod dom Sangsterów.
– Jeszcze nie wiedzą. Gally oberwał w skroń, czekają aż się obudzi by wyraził zgodę na bardziej... szczegółowe badania – wyjaśniła cicho.
– Proszę, jakbyś coś jeszcze się dowiedziała, napisz chociażby sms-a.
– Jasne, będziesz pierwszą osobą, którą poinformuje – obiecała po czym się rozłączyli.
Dylan opadł na siedzenie, ale zaraz znów się spiął widząc znajomy dom, a raczej pałac.
Teraz jedynym jego pragnieniem, było otwarcie drzwi i ucieczka, chociażby w las.
Czekając przed drzwiami, aż ktoś łaskawie im w końcu otworzy poczuł, że ta pewność siebie, którą przez cały ranek w sobie pielęgnował, nagle gdzieś upłynęła. Zaczął się denerwować i schował ręce do kieszeni marynarki by uspokoić drżenie.
Pan Sangster otworzył drzwi i na ich widok uśmiechnął się promiennie, gestem zapraszając do środka.
Dylan wszedł, niepewnie stawiając kroki i nieświadomie szukając wzrokiem Brodiego. Wiedział, że prędzej czy później będzie musiał spojrzeć mu w twarz.
– Witaj Ellizabeth – Pan Sangster nachylił się i cmoknął kobietę w policzek po czym wyciągnął dłoń do chłopaka – Cześć, Dylan – Brunet był pewny, że mężczyzna ścisnął jego rękę o wiele za mocno, ale jego szczery uśmiech maskował prawdopodobną niechęć do chłopaka, który rzucił się na jego idealnego synalka.
CZYTASZ
Chcę być twoim oczkiem w głowie
FanfictionDylan O'Brien wraz z mamą przeprowadzają się do Harrisburga, by zacząć życie od nowa. Na drodze chłopaka od razu staje wysoki i arogancki blondyn i jego równie temperamentny buldog angielski. Thomas "Brodie" Sangster to szkolna gwiazda, gra w rock...