Rozdział 33

3.8K 410 163
                                    

     – Cześć! – zawołał, gdy wszedł do mieszkania, jednak odpowiedziała mu cisza. W kuchni była zapalona jedynie mała, ledowa świetlówka rzucająca nikły blask na pomieszczenie – Mamo!?

Jednak nikt się nie odezwał. Dylan rzucił plecak na podłogę w przedpokoju i wszedł do kuchni. Na stole leżała mała żółta karteczka, a na niej zgrabnym pismem 'Jestem z Marckiem na kolacji w mieście. W lodówce masz obiad. Kocham, mama :*'

Dylan westchnął głośno i rzucił karteczkę spowrotem na blat.
Wyciągnął telefon i zaczął z nudów przeglądać Facebooka. Tak dawno tam nie zaglądał, że od razu zasypały go miliony powiadomień i mnóstwo nieodczytanych wiadomości.
Miał też jedną od Gally'ego, z tego samego dnia kiedy był incydent na stołówce.

Dylan zatrzymał się na moment przy tym oknie czatu i zawahał się. Czy powinien do niego pisać?

Hej, może spotkamy się i normalnie pogadamy?

Zaryzykował, co mu tam, gorzej i tak już być nie może.
Jednak mogło, wyświetlił i nie odpisał.

***

     Minęły dwie godziny za nim telefon Dylana ponownie zabrzęczał. Gdy tylko usłyszał dźwięk wiadomości od razu zerwał się z łóżka, rzucając na bok książkę i chwytając komórkę w ręce.

Wiadomość jednak nie była od Gally'ego, jak się spodziewał, tylko od Brodiego.

Co robisz, nie-geju?

Dylan wywrócił oczami. Nie cierpiał jak chłopak tak się do niego zwracał. Odpisał szybko, nawet nie zastanawiając się nad treścią.

Czekam na ciebie.

Dopiero gdy ponownie przeczytał to co wysłał Brodiemu, chciał się wewnętrznie zapaść pod ziemię. Jak to możliwe, że on napisał coś takiego?

Zaraz będę.

Mimowolnie uśmiechnął się do telefonu. Zaraz później jednak przypomniał sobie ostatnią noc i to co działo się w klubie, uwaga, dla gejów.
Z jednej strony było mu tak cholernie wstyd, ale z drugiej...
Chyba powinien sobie w końcu zadać to kluczowe pytanie, czy on nie woli chłopców?

Boże, to chore, przecież tak nie można...
Nie, Dylan, można...
Nie, to jest fujka...
Dylan weź się w garść, przecież Brodie cię kręci...
Nie, to nieprawda...
Kręci...
Nie...
Może...
Ale tylko odrobinę...
Ugh, no dobra, kręci i to bardzo, ale to jest niewłaściwe...
W dodatku, on się tylko mną bawi...
Nie pamiętasz co ci mówił?
A co będzie jak Ella się dowie, albo jego ojciec?
My nie możemy...

Jego wewnętrzny monolog został jednak zakłócony przez opętane pukanie do drzwi.
Dylan podskoczył wystraszony na łóżku, No faktycznie jego 'zaraz' nie było przenośnią.

Szybko podbiegł do drzwi, ale za nim otworzył spróbował przybrać obojętną pozę.
Jednak, gdy tylko blondyn wparował do środka z jego obojętności nic nie wyszło, bo chłopak od razu się na niego rzucił, popychając na ścianę.

– Wybacz, że musiałaś tak długo czekać, księżniczko, ale twój książę już jest – wysapał zdyszany, bo najprawdopodobniej biegł po schodach.

Dylan uśmiechnął się pod nosem i teraz wszystkie jego wątpliwości, co do bycia innej orientacji nagle prysły.

– Nie podoba mi się, że to ty jesteś księciem – szepnął patrząc mu głęboko w oczy.

– Ale ty nie masz blond włosów, a każdy wie, że prawdziwy książę z bajki jest blondynem – Uśmiechnął się zadowolony i przycisnął go bardziej do ściany – Czy księżniczka życzy sobie coś specjalnego? – spytał, a raczej zamruczał tak obłędnie seksownym głosem, że Dylana na moment ścięło całkiem z nóg.

Chcę być twoim oczkiem w głowie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz