Rozdział 34

4K 409 390
                                    

     – Gally, ej Gall! – zawołał Dylan, gdy nieopatrznie minął się z chłopakiem na schodach. Zawrócił od razu biegnąc za nim na górę – Pisałem do ciebie wczoraj – powiedział chwytając go za ramię i odwracając w swoją stronę.

– Kurde Dylan, czego ty chcesz? – spytał z irytacją i wywrócił oczami wzdychając ciężko.

– Pogodzić się – powiedział dobitnie akcentując każde słowo.

– Chciałem ci pomóc – westchnął i spuścił wzrok na podłogę.

– Wiem stary, a ja zachowałem się jak ostatni debil, wiem – Także westchnął i podrapał się niezręcznie po głowie – Proszę, wybacz mi, obiecuję, że następnym razem nie będę zachowywał się jak dziecko...

Gally spojrzał na niego dziwnie, ale po chwili uśmiechnął się lekko pod nosem.

– Chcesz powiedzieć, że będzie jeszcze taka okazja byś przywalił Sangsterowi? – Gdy Dylan usłyszał to nazwisko odruchowo zagryzł policzek od środka. Każde wspomnienie chłopaka wywoływało w nim fale gorąca, która rozlewała się po całym ciele.

– Mam nadzieję, że nie – mruknął do siebie i ruszyli razem na następną lekcję.
Przechodząc wzdłuż szafek Dylan dostrzegł wśród tłumu uczniów Brodiego, który właśnie zatrzaskiwał swoje drzwiczki.

Zagapił się na niego o sekundę za długo, bo właśnie w tym samym momencie blondyn podniósł na niego wzrok, a kącik jego ust powędrował do góry, w nieznacznym, jednak złośliwym uśmieszku.

Dylan posłał mu prawie niewidocznego całusa i zniknął za rogiem razem z Gallym.

Tak właśnie się teraz ze sobą porozumiewali. Może to głupie, ale było zabawnie.
Dylanowi podobało się to w jaki sposób Brodie się na niego patrzy, jak zachowuje się przy nim, jak całkowicie zrzuca z siebie maskę tysiąca pozorów.

Wiedział też, że jakby powiedział Gally'emu, albo Tess o tym jaki naprawdę jest Thomas, żadne z nich by mu w to nie uwierzyło.

      Był piątek po południu, gdy zadzwoniła Brenda. Dylan siedział na kanapie wraz z Ellą i rozmawiali o jutrzejszym wyjeździe. Kobieta opowiadała mu jak w jej przypadku dłużył się lot ze względu na liczne opóźnienia.
Chłopak miał już wszystko spakowane. Leciał jedynie na dwie noce, więc zmieścił się do małej torby biorąc tylko najpotrzebniejsze rzeczy.

– Hej Dylan, idziemy dziś do Peppers, chcesz się z nami zabrać? – spytała, a po szumie jaki dobiegał z głośnika, chłopak wywnioskował, że musiała znajdować się na zewnątrz.

– Cześć, tak właściwie muszę się wyspać przed jutrzejszą podróżą... – Zaczął się jąkać, ale napotkał zbulwersowane spojrzenie Elli.

– Idź, Dylan, to twoi przyjaciele – wyszeptała i zmarszczyła brwi.
To nie tak, że chłopak nie chciał się z nimi spotkać, w dodatku cieszył się, że pogodził się z Gallym, ale jakoś nie miał ochoty iść do Peppers, wiedząc, że będzie tam Brodie ze swoją kapelą.

– Um, jasne, chętnie – powiedział z wymuszonym entuzjazmem. Ella uśmiechnęła się do niego pokrzepiająco, a on w myślach walnął sobie mocnego facepalma.
Co on do cholery wyprawiał...

– To super, będziemy pod tobą za jakieś dziesięć minut – powiedziała szybko i się rozłączyła. Dylan spojrzał na Ellę i uśmiechnął się lekko.

– Tylko pamiętaj, nie wracaj zbyt późno – powiedziała i sięgnęła po pilota, by po chwili włączyć sobie swoje ulubione reality show.

– Jasne – bąknął pod nosem, wstał i wyszedł z salonu, by iść do pokoju i ogarnąć się jak najszybciej.

Chcę być twoim oczkiem w głowie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz