Rozdział 20

4K 446 309
                                    

     – Pisałam do Tess, że dziś z nimi nie pójdziemy – odezwała się w końcu Brenda, gdy szli w ciszy prawie pustą Maryl Street.

– Nie wkurzyła się? – spytał zerkając na nią.
Brunetka wyglądała naprawdę ładnie. Chłopakowi przez głowę przemknęła myśl, że może specjalnie włożyła wysokie obcasy, by być trochę wyższa?

– Nie – uśmiechnęła się – Chyba cieszy się, że może spędzić trochę czasu sam na sam z Gallym – Dylan zmarszczył brwi przyswajając tą informację.

– Co? – spytał dość mało inteligentnie – Masz na myśli? Przecież Tess, ona... – Zaczął się jąkać nie mogąc się wysłowić.

– Załamała się gdy usłyszała, że jej Minho woli chłopców – parsknęła Brenda i przybliżyła się nieco do Dylana.

– Uh – westchnął tylko, przypominając sobie pocałunek Azjaty z Brodiem. Brodiem, z którym miał zamieszkać za parę godzin.

      Po godzinnym spacerze dotarli do centrum miasta, w którym aż tłoczno było od młodzieży. Ludzie wyszli z domów w piątkowy wieczór, ze znajomymi lub na jakieś imprezy. Tylko Dylan czuł się jakoś dziwnie. Chyba wolałby by być w Peppers...

– Ej, popatrz, kiedyś mówiłeś, że chciałbyś tam pójść! – zawołała dziewczyna i wskazała kawiarenkę na rogu ulicy, tą w stylu vintage. Dylan od razu się rozpromienił i z ochotą dał się pociągnąć Brendzie za rękę.

– Jezu, jak tu pięknie – westchnął z zachwytem chłopak rozglądając się ciekawie po wnętrzu i dekoracjach kawiarni. Dochodziła dwudziesta i na zewnątrz było już ciemno, a w środku świeciło nikłe światło dodając nastroju do całego wystroju.

– Prawda? – Brenda skierowała się do stolika przez cały czas trzymając nadgarstek bruneta.
Gdy usiedli, Dylan nadal błądził wzrokiem po starodawnych dekoracjach. Nie lubił się do tego przyznawać, ale bardzo interesowała go sztuka, a właściwie to style epokowe. Dlatego tak bardzo zazdrościł Elli wyjazdu do Paryża, według niego, stolicy kultury europejskiej.

– Oby mieli tutaj tak dobrą kawę, jak i smak stylu – powiedział i dopiero później ugryzł się w język.

– Nie wiedziałam, że jesteś taki wrażliwy – zaśmiała się dziewczyna i właśnie w tym momencie podeszła do nich kelnerka, wysoka blondynka i spytała o zamówienie.

Oboje zdecydowali się na desery lodowo-kawowe i tiramisu.

Gdy tylko dostali swoje porcje Dylan nie mógł się powstrzymać i od razu zaczął pałaszować swój deser. Brenda nie mogła ukryć zaskoczenia i tylko patrzyła się jak chłopak połyka kawałki ciasta, by po chwili ujrzeć jedynie pusty talerzyk.

– Jeżeli byłeś aż taki głodny, mogliśmy najpierw iść na kebsa...

– Nie, nie – zaoponował od razu, wycierając usta serwetką.

– Powiesz mi po co ci ten wypchany plecak? – spytała niespodziewanie biorąc kawałek tiramisu do ust. Dylan nie zamierzał ukrywać przez swoimi znajomymi, że teraz będzie mieszkał u Sangsterów, ale z niewiadomych mu przyczyn czuł, że nie chce o tym mówić.

Jednak przenikliwy wzrok Brendy wywiercał mu dziurę w brzuchu i w końcu musiał się poddać.

– Idę dziś na noc do Brodiego – powiedział szybko i zacisnął usta. Jednak po chwili dodał – I jutro też, i po jutrze, i w ogóle na cały tydzień – westchnął i uderzył pięścią o drewniany, zdobiony stolik. Wiedział jak głupio to musiało zabrzmieć.

– Hmm, to ciekawe – skwitowała dziewczyna przez cały czas trzymając widelec z kawałkiem ciasta w połowie drogi do ust.

– Nie pytasz się dlaczego będę u niego mieszkał? – spytał zdziwiony.

Chcę być twoim oczkiem w głowie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz