Rozdział 32.
Miłego czytania! XXXX
,,Być może dla świata jesteś tylko człowiekiem,
ale dla niektórych ludzi jesteś całym światem!''-Dla mnie wy jesteście całym światem :*XXXX
*******************************
Po kilkunastu godzinach lotu, w końcu wylądowaliśmy na lotnisku. Gdy przeszłyśmy z dziewczynami odprawę, poszłyśmy do małej kawiarenki na kawę, mogę wam powiedzieć, że wypiłyśmy dosyć sporo i żadna z nas nie jest jakoś poważna, lub choćby myśli trzeźwo.
-Dobra... To może zadzwonię po samochód?-Pyta Jess.
-No spoko.-Odpowiadam, po czym biorę łyka kawy.
*Drugi dzień rano*
Promienie słońca lekko ogrzewają moją twarz, przewracam się na prawą stronę i uchylam lekko powieki, aby moje oczy mogły przyzwyczaić się do światła. Po kilku minutach otwieram je całkowicie, po czym siadam na łóżku i zrzucam z siebie kołdrę, która ląduje po drugiej stronie łóżka. Mieszkamy w hotelu, który jest blisko plaży. Mój pokój ma małą sypialnię oraz łazienkę, na parterze hotelu jest jadalnia oraz barek. Sypialnia i łazienka są utrzymane w kolorach brązu i złota, w łazience znajduje się wielka wanna z hydromasażem, umywalka i duże lustro z półką, na podłodze są położone kafelki, które znajdują się również na ścianie. W pokoju jest dwuosobowe łóżko z baldachimem oraz brązową pościelą ze złotymi niciami. Na podłodze są ciemne panele, a ściany są kremowo-brązowe, na ścianie naprzeciwko łóżka wisi telewizor. Podchodzę do drzwi na balkon i otwieram je, po czym wychodzę na zewnątrz.
Przyjemny wiaterek rozwiewa moje włosy oraz otula przyjemnie gołe ręce. Mam na sobie bieliznę oraz długą, białą bluzkę z wielkim napisem ,,Beach''. Łapię się poręczy i zaczynam spoglądać na miasto. W Nowym Jorku ulice są pełne ludzi, każdy się spieszy i nie zwraca na nic uwagi. Tutaj jest inaczej, ludzie idą lub jadą spokojnie przez ulice, większa ich część jest już na plaży i się opalają, pływają albo robią inne kreatywne rzeczy. Bardzo mi się, to miejsce podoba...
-Hejka.-Jessica wchodzi na balkon i przytula się do mnie.
Bardzo zżyłam się z nią przez te kilkanaście godzin. Dogadujemy się wręcz idealnie i mamy podobny styl oraz podobne poczucie humoru. Jest dla mnie jak siostra, tylko od innej matki i ojca.
-Hej.-Odwzajemniam uścisk.
-Idziemy na plaże, idziesz z nami ?-Pyta.
-No jasne, to poczekajcie na mnie na dole, ok?-Uśmiecham się.
-Spoczko.-Opuszcza pokój.
Wracam do środka i zamykam balkon. Podchodzę do walizki, po czym wyciągam czarny strój kąpielowy i zwiewną sukienkę w kwiatki na ramiączkach, biorę jeszcze kosmetyczkę i idę do łazienki. Gdy już tam jestem, ubieram wzięte rzeczy, po czym rozczesuje włosy i związuje je w wysoką kitkę. Nie nakładam makijażu, ponieważ nie miałoby, to najmniejszego sensu. Myje tylko zęby oraz opłukuje twarz, szukam torby i wkładam do niej ręcznik, krem na opalanie, telefon i okulary przeciw słoneczne. Zakładam torbę na ramie, opuszczam pokój i zamykam drzwi. Nie potrzebne są klucze, gdyż pokój jest na kartę i przy zamknięciu drzwi same się blokują.
Zbiegam po schodach, po czym już w normalnym tempie idę do holu.
-Dzień dobry.-Witam się z ciocią Natha.
-Witaj.-Odpowiada mi uśmiechając się.
-Wszyscy już są?-Pyta Gab.
Blondynka ma chyba dzisiaj zły nastrój, zresztą już wczoraj taki miała. Będę musiała z nią o tym pogadać...
CZYTASZ
Erysipelas
Teen FictionMoje życie rozpoczęło się jak każde inne. Radosna rodzina na przedmieściach, mama krzątająca się po kuchni, ojciec siedzący całe dnie w garażu i brat, który codziennie zabierał mi zabawki. Tak miało już być, a przynajmniej wydawało mi się, że tak ju...