3.Szczery czy romantyczny ?

596 43 17
                                    

Rozdział 3.

Miłego czytania! XXXX

,,Jest takie imię, które noszą setki osób,

ale mi kojarzyć się bęzdzie zawsze tylko z jedną osobą.''

*************************

Siadam koło okna i mam zamiar zamknąc oczy gdy, zauważam blondyna, którego już dzisiaj raz widziałam. Idzie w moją stronę, a następnie pochwyla się lekko.

-Witaj, znów się spotykamy.-Na jego buzię wpływa łobuzerski uśmiech.

-Koleś weź stąd idź i odpierdziel się od mojej dziewczyny.-Krystian wstaję, popychając przytym czarnookiego.

-Luzuj majty koleś.-Chłopak idzie na swoje miejsce.

-Siadaj.-Łapię mojego chlopaka za rękę i ciągne w dół.-Możemy zamienić się miejscem?-Pytam

-Dlaczego?

-Ponieważ lecę pierwszy raz i z lekka się boję...Więcc jak będzie?-Uśmiecham się.

-Okey.-Zamieniamy się miejscem.

Ta bajeczka z tym lataniem, jest niezła tylko, tak naprawdę chce zobaczyć chłopaka. Jest w nim coś co już kiedyśw idziałam,ale za nic nie mogłam domyślić się co. Czuje na sobie czyjść wzrok, więc obracam się do tyłu i widzę ciemne tenczówki wpatrujące się we mnie. Chłopak puszcza mi oczko, po czym zaczyna rozmawiać z facetem obok siebie.

Ciągle chce mi się spać i nie wiem czemu, no dobra, może wiem... Było trzeba nie kłaść się o 4 rano spać. Jednak polecimy kilka godzin, więc spokojnie mogę sobie pospać.

Zamykam oczy i odpływam do krainy morfeusza.

***

Otwieram oczy i słyszę rozmowy innych ludzo oraz płacz dzieci. Stwierdzam, że jesteśmy jeszcze w powietrzu, jednak spoglądam na Krystiana, który robi coś w swoim szkicowniku.

-Za ile lądujemy?-Pytam.

-Za..-Nie zdążył dokończyć, ponieważ przeszkodziła mu stewwardesa.

-Porszę zapiąć pasy, lądujemy za chwile.-Przerwała swoje ogloszenie.

Zapięłam pasy i poczułam, że samolot obniża lot, bo moje ucho zaczęło boleć nie miłosiernie.

***

-Dziękujemy za lot i witamy państwa w Nowym Jorku.-Wylądowaliśmy.

Ludzie zaczynają bić brawo, po czym zabierają swoje rzeczy i kierują się w stronę wyjścia. Powtarzam po nich te ruchy, dochodzę do drzwi, schodzę po dostawionych schodach, a następnie czekam na reszte moich towarzyszy. Gdy znajdują się koło mnie, czekamy na kolejny autobus, ponieważ jeden już pojechał, a do wejścia na lotnisko długo by się szło.

Stąd już czuć zapach wielkiego miasta, jest bardzo ciepło.

-Gdzie ten autobus?-Głos cioci Krystiana przerwał cisze pomiędzy nami.

-O już jedzie.-Pokazuje palcem, a za chwile pojazd zatrzymuje się przed nami.

Drzwi otwierają się, wchodzimy do środka i gdy reszta osób wejdzie, jedziemy do tunelu przez który wjedziemy na lotnisko. Wszystko powiedziała mi ciocia, kiedy przebudziła się w samolocie. I od wyjścia z niego nie widziałam blondyna, jakby rozpłynął się w powietrzu, ale cóż takie życie.

-Jakie to lotnisko?-Pytam.

-JFK.-Odpowiada mi Anna.

Idziemy do takiej taśmy i czekamy na swoje torby, znaczy ja czekam. Na tym lotnisku jest bardzo dużo ludzi, jeszcze więcej niż w Kanadzie. Zauważam moją torbę, biorę ją, a nastepnie idę za moimi towarzyszami w stronę wyjścia. Musiałam pokazać swój paszport, który wyrobiły mi opiekunki za drobną opłatą, ze strony Anny.

Wsiadamy do dwó piętrowego autobusy, który jedzie w stronę hotelu, w którym się zatrzymamy. Ja oczywiście idę na góre, a mój nadopiekunczhy chłopak razem ze mną.

*1.godz później*

Tu jest mega, to miasto jest zupełnie inne niż, to w którym żyłam. Tu jest więcej życia, tyle budynków i tych ludzi. Bardzo mi się tu podoba, a Krystian obiecał, że pokarze mi ten znany budynek Empire State Building, ponieważ teraz go nie zobaczę, bo jedziemy do hotelu, który jest oddalony od niego o ileś tam...

Autobus zatrzymuje się pod hotelem Novotel New York Times Square. Z tego co się dowiedziałam, jest drogi i ma 4 i poł gwizdek. Wychodzimy z pojazdu i kierujemy się w stronę budynku. Na ulicy nawet tutaj jest pełno ludzi...

-Witam.-Anna podchodzi do recepcji.

-Dzień dobry.-Odpowiada jej facet koło 50-tki.-W czym mogę pomóc?

-Poproszę jeden pokój.Na rachunek Dewardsów.-Odpiera klucz i zaczyna iść w stronę windy.

Opisałabym jak wygląda ten hotel, ale tego się nie da, trzeba przyjechać tutaj, aby to zobaczyć. Winda otwiera się, a my wchodzimy do środka.

-Tu jest klucz od waszego pokoju, ja jestem pod 245, jaby co przychodźcie.-Klika dwa piętra 8 i 10.

*Oczami Krystiana*

-Dziękujemy ciociu za wszystko.-Mówię i przytulam kobiete do siebie.

-Muszę Ci jakoś wynagrodzić Ci, to, że nie pomogłam tobie wcześniej.-Odwzajemnia uścisk.

-Nic się nie stało.-Winda zatrzymuje się.-Do zobaczenia.

-Pa.-Podchodzi do Amy.-Dbaj o siebie.-Przytula ją i zostawia nas samych.

Winda zamyka się i jedzie na kolejne piętro. Podchodzę do mojej dziewczyny i spoglądam na nią, wygląda inaczej niż zwykle. Widać, że jest wyspana, nie ma smutku na jej twarzy, po prostu zaczyna na nowo żyć.

-Co się tak patrzysz?-Pyta zakłoptowana.-Mam coś na twarzy?

-Patrze się na wspaniałą kobietę.-Składam pocałunek na jej ustach.-Kocham Cię.-W tym momencie wida się zatrzymała, więc wychodzimy z niej i zaczynamy szukać odpowiedniego pokoju.

Znaleźliśmy go, jest to pokój 345.

*Oczami Amy*

Znaleśliśmy nasz pokój, jest to numer 345, taki sam jak jest na kluczu. Krystian otworzył drzwi i przepuścił mnie, abym weszła pierwsza. Jest w nim łazienka, sypialnia, malutki salon i kuchnia, czyli takie jaby mini mieszkanie.

-Jest tu pięknie.-Rzuciłam torbę na podłogę.-Chodź tu do mnie.

-Bez pośpiechu, mamy na to cały dzień.-Przybliżył się do mnie, a ja wpiłam się jego usta.

Całujemy się powoli, wyrażamy w tym całą swoją tęsknote.Chłopak przejeżdża po mojej dolnej wardze, a ja lekko rozchylam usta, nasze języki toczą wlkę o dominację. Moje ręce spoczywają w jego włosach, a na tomiast jego lekko obejmują mnie w tali.

-Coraz to lepiej.-Szepce mi na ucho.-A teraz przepraszam musze sisiu.-Śmieje się lekko.-A i bym zapomniał. masz tu komórkę.-Wyciąga urządzenie.-Masz już numery wszystkich.

Podaje mi je, po czym idę do toalety, a ja żucam się na sofę i uruchamiam urządzenie. Wybieram numer chłopaka i zaczynam pisać sms'a.

Amy: Co robisz kochanie?

Krystian: Mam być szczery czy romantyczny?

Amy: Może być to i to.

Krystian: Więc.... Sram przy świecach.

Wybucham głośnym śmiechem. Nie wiem nawet czemu, ale radość przepełnia mnie całą, więc chyba dlatego.

-Kazałaś mi być szczerym i romantycznym!!-Słyszę za drzwi łazienki.

Nie odpowiadając, nadal się śmieje...

*******************************************

Hejka! Sklejka! Naklejka!

Dziękuję za gwiazdki.

Kocham was moje miśki!

XXXX

ErysipelasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz