34. Strata Przyjaciela.

104 8 7
                                    

Rozdział 34.

Miłego czytania! XXXX

,,Człowieka można zniszczyć,

ale nie pokonać.''

**********************

-Ej koleś!-Zbliża się do nas Krystian.

-Przestań.-Mówię poważnym tonem i spoglądam mu w oczy.-Skończyłam z tobą.

***

Cały czas moje myśli skupiają się na Krystianie, to co zrobił ,cholernie boli... I nie mogę się tego wypierać no bo w końcu myślałam, że mu na mnie zależy... Jednak nie powinnam mieć mu tego za złe, ja też sama nie czułam już tego, co na początku, to gdzieś uleciało, a z każdą kłótnią oddalaliśmy się od siebie, zamiast zbliżać. Mam nadzieje, że przynajmniej będziemy mieli takie kontakty jak kiedyś, że będziemy przyjaciółmi i to się nie zepsuje od tego związku.

-Amy słuchasz ty mnie w ogóle?- Matt zaczyna machać mi ręką przed twarzą.

-Przepraszam Cię...-Spoglądam mu w oczy.

Chłopak jest naprawdę miły, przystojny oraz ma świetny plan na życie. Stwierdził, że będzie jeździł po świecie i starał się umilać czas dzieciom z domu dziecka, jestem pewna, że mu się to uda i naprawdę zrealizuje to. Jest pełen Energi i wierzy, że ten świat nie jest taki zły, jak się każdemu wydaje, jednak mnie już nie przekona, że świat jest dobry i kolorowy. Nie da się w to wierzyć, gdy przez całe życie było się poniżanym i nie miało się prawdziwej rodziny.

-Nic się nie stało.-Uśmiecha się.-Ile masz jeszcze czasu?

-Z jakieś 3 godziny.-Spoglądam na zegar, znajdujący się na brązowej ścianie.

-To może chciałabyś pójść na jakąś kawę do mnie do domu?-Śmieje się.-Oczywiście nie jestem żadnym gwałcicielem.

-Dobra, przekonałeś mnie tym argumentem.-Wstajemy i wychodzimy z hotelu.

-Ma się te zdolności.-Matteo zaczyna iść w stronę mi nieznaną.

-Wiesz, zawsze mogę się jeszcze wrócić.-Uśmiecham się i trącam go ramieniem.

-Wątpię w to, tak naprawdę to marzysz o tym, aby iść do mnie do domu.-On również powtarza mój ruch.

-Chcesz się przekonać?-Staję w miejscu i pokazuje mu język.

-Nie, nie...-Stara się być poważny.-Choć już fioletowłosa, nie mamy całego dnia.-Rusza, a ja zostaję w tyle.

-Jasne!

***

Po około 15 minutach, znaleźliśmy się przed kamienicą z cegły. W środku są schody prowadzące na każde z pięter, jest również winda, ale niestety w naprawię, także musimy zasuwać na nogach. Zatrzymujemy się przed brązowymi drzwiami z numerkiem ,,5'', chłopak otwiera drzwi i gestem ręki zaprasza mnie do środka.

-Witaj w moich skromnych progach.-Zamyka drzwi.

-Bardzo przyjemnie.-Odwracam się i czekam aż Matteo dołączy do mnie.

Mieszkanie nie jest jakoś duże, z korytarza jest przejście do niewielkiego salonu i kuchni oraz łazienki, natomiast drzwi prowadzące do sypialni znajdują się w salonie. Każde z pomieszczeń (Te, które widzę) jest utrzymane w stonowanych kolorach. Znajdują się tutaj najpotrzebniejsze rzeczy, wygląda on tak schludnie oraz naprawdę ma taki domowy klimat.

-Jaką kawę pijesz?-Słyszę głos chłopaka, wydobywający się z kuchni.

-Rozpuszczalną!-Krzyczę idąc do niego-Dwie łyżeczki cukru.-Dodaje już ciszej, stając w kuchni.

ErysipelasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz