8.Tajemnica.

356 25 12
                                    

Rozdział 8.

Miłego czytania!XXXX

,,Mądra krytyka oświeca, głupia gasi.''

******************************

Właśnie mam ją, podnieś, gdy Krystian zaczyna walić do drzwi. Moja niezdarność ujawnia się (zazwyczaj jej nie ma) i lokówka wylatuje mi z rąk, a następnie spada na moją nogę. Krzyczę z bólu.

-Amy !-Krzyknął.-Wszystko w porządku?

-Nie.-Odpowiadam cicho.

Pukanie ustało, więc podnoszę nogę (Nie było to łatwe) i puszczam zimną wodę.

*30min. Później*

Ogarniam moje fioletowe włosy, poprawiam sukienkę i wychodzę z łazienki. Krystian leży rozwalony na kanapie, czyli nic nowego. Śmieje się cicho pod nosem.

-Z czego się śmiejesz?-Pyta.

-Z Ciebie.-Podchodzę bliżej.

On ciągnie mnie na swoje kolana, łapiąc za moje ręce. Siadam, a Krystian zaczyna mnie namiętnie całować, po chwili zaczynam oddawać pocałunek. Jego ręce błądzą po moim ciele, sprawiając przyjemnie dreszcze. W końcu zatrzymują się na moim brzuchu. Wstaje szybko, a mój chłopak wydaje jęk niezadowolenia.

-Co się stało?-Pyta nadal niezadowolony z tego, że wstałam.

-Możesz mnie dotykać wszędzie, oprócz brzucha i dobrze o tym wiesz!-Krzycze.

Dobrze wie, że ma tego nie robić i dobrze zna powód.

-Amy! Zrozum, że nie może tak cały czas być. Masz piękne ciało i mówiłem Ci już to nieraz.-Wstaje i podchodzi do mnie bliżej.

Łapie mnie w pasie i całuje w czoło.

*Oczami Krystiana*

Wiem, że źle zrobiłem, ale minęło już tyle czasu i powinna się przyzwyczaić. Wstaje i podchodzę do niej, łapie ją w pasie i całuje w czoło.

-Przepraszam kochanie.-Szepce jej na ucho.

-Nic się nie stało.-Zerka na zegarek.-Muszę już lecieć.-Wyrywa się z mojego uścisku.

-Do kąt idziesz?-Pytam.

-Do pracy.-Całuje mnie w puliko.

Wkłada buty, bierze torebkę i wychodzi z domu.

*Oczami Amy*

Przeprosił, ale ja nadal muszę poukładać sobie wszystko w głowie. Wkładam buty, biorę torebkę i wychodzę z domu, trochę wcześniej, bo miałam być na 22, a jest 21:25. Powoli idę już w kierunku baru. W tym mieście ludzie tylko się spieszą, nie zważają na to, co tracą. Pędzą wciąż w nieznanym mi kierunku, ale założę się, że połowa z nich ma codziennie tę samą rutynę:

-Wstają bardzo wcześnie.

-Idą do pracy.

-Wracają bardzo późno.

-Idą spać.

Zaniedbują rodzinę dla pracy. Następna połowa z nich robi inaczej, ale nadal to jest monotonia. Wstają, żyją, idą spać, wstają, żyją, idą spać. Zauważają tylko swoje potrzeby. Tylko nieliczni sprawiają, że ich życie jest ciekawe, pełne różnych przygód i nowych ludzi. Spędzają czas z bliskimi, ale są też i takie osoby, które nie mają nikogo. Te osoby są wyśmiewane, obrażane, szantażowane i wiele innych strasznych rzeczy, a najgorsze jest to, że niektórzy nie mają rodziców. To jest najgorsze, nie ma kto Cię pocieszyć, przytulić, porozmawiać i jesteś zdany tylko na siebie. Gdy odchodzą lub umierają, jakaś cząstka Ciebie odchodzi i nie jesteś już taką osobą, jaką byłeś. Nawet nie wiem, kiedy łzy zaczęły spływać mi po policzkach. Staje w miejscu i zaczynam, rozglądać się po pomieszczeniu zauważam, że nie znając drogi, doszłam i tak w to miejsc, w które chciałam. Ruszam z miejsca i idę trochę szybciej.

***

Po chwili jestem już przed wejściem. Zaczynam otwierać niepewnie drzwi, a po chwili znajduje się już w środku. Zaczynam się rozglądać i mój wzrok zatrzymuje się na Nathanie.

-Ja... Ja...-Zacinam się, ponieważ to, co widzę, mnie przeraża.

A jest to...

*************************************

Hejka ! Sklejka! Naklejka!

Okrutna, zła i podła ja! :)

Dziękuję za wszystkie gwiazdki i wyświetlenia! Brakuje mi tylko komentarzy :( , ale może popracujemy później nad tym. To tyle na dzisiaj Pa :* :* XXXX

ErysipelasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz