Witam. To już kolejna moja książka tutaj.
Pewnego dnia do Konohy zawitała białowłosa kunoichi. Tam jej życie krzyżuje się z pewnym członkiem Klanu Uchiha. Dziewczyna z pozoru obojętna na wszystko i wszystkich zamieszkuje wioskę. Ma swoje cele, marz...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Słuchałam z rozbawieniem co mówił Naruto. Dzięki niemu dowiedziałam się wielu przydatnych informacji. Na przykład kto jest kim, co gdzie się znajduje, gdzie warto jadać. Tak, ramen. Gdzie mieszka, z kim się przyjaźni i wiele innych. Słuchałam go z uwagą jednocześnie rozglądając się po okolicy. W pewnym momencie spytałam.
- A ten czarnowłosy chłopak... Ten z twojej drużyny to młodszy brat Itachiego? - widząc uśmiech na jego twarzy domyśliłam się, że trafiłam w sedno.
- Tak, to Sasuke. Największy drań jakiego znam, ale to mój najlepszy przyjaciel.
- Rywalizujecie? - lekko się uśmiechnęłam. Z nostalgią przypomniałam sobie, że i ja również kiedyś miałam taką osobę. Właśnie, miałam. A czasu przecież nie wrócę. Od tamtego czasu obiecałam sobie, że będę silna, że ochronię osoby na których mi zależy. Nawet za cenę własnego, życia. Nie będę już słaba. I tak zaczął się mój intensywny trening nad technikami pieczętującymi. Cicho westchnęłam. Zerknęłam na naburmuszonego blondyna. Zmierzwiłam mu włosy.
- Przepraszam Naru. Po prostu zamyśliłam się. Też kiedyś miałam rywala. To piękny okres czasu. Taka osoba cie motywuje, by być coraz lepszym. Nie chcesz zostawać w tyle, chcesz być coraz lepszym. Nawet nie dla samego siebie, ale dla tej osoby. Chcesz ją chronić, pomagać.
- Wow, nieźle powiedziane Fumiko! - na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Kiwnęłam głową. Włożyłam ręce do kieszeni spodni. Po kilku minutach doszliśmy do niewielkiego straganu. Uniosłam pytająco brew ku górze, lecz ten tylko mnie pociągnął. Cicho westchnęłam i weszłam za nim. Zajęłam miejsce obok niego. Spojrzałam na ciemnoskórego staruszka i jego córkę. Byli całkiem mili.
- Witaj Naruto, dawno cie u nas nie było.
- Wybacz staruszku. Dużo misji, ale za to przyprowadziłem ci Fumiko.
- Dzień dobry panu. - uniosłam kąciki ust do góry nie chcąc wydawać się nie miłą. Ten tylko się uśmiechnął i powiedział.
- To co zawsze Naruto?
- Tak, dla Fumiko to samo. Będzie miała okazje spróbować najlepsze ramen pod słońcem! - wykrzyknął podekscytowany. Pokręciłam z rozbawieniem głową. Staruszek uśmiechnął się.
- Dzisiaj na koszt firmy. - zerknęłam na tą dwójkę z zaskoczeniem. Nigdy jeszcze się nie spotkałam, by właściciel knajpki komuś za darmo dawał jedzenie. Uniosłam brew.
- Widzę Naruto, że jesteś stałym klientem.
- Dokładnie! Od małego tutaj przychodzę. - wyszczerzył białe zęby w moim kierunku. Zabębniłam palcami o blat stołu. Zżerała mnie ciekawość, czy aby ta potrawa jest tak dobra. Znikąd obok mnie pojawiła się moja niańka?
- Co ty tutaj robisz? - rzuciłam z lekką irytacją. Miałam nadzieję, że przynajmniej dzisiaj już go nie zobaczę. Widząc moją wojowniczą postawę uśmiechnął się z rozbawieniem.