XXVII

1.2K 78 13
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.





Siedziałam w biurze i rozmyślałam nad sytuacją. Działo się dość nieciekawie, a moje klony jeszcze nie wróciły z informacjami. Westchnęłam. Na dodatek musiałam zachowywać się formalnie. I kolejnym moim problemem jest jak się ubrać. Nie mogłam już ubrać mojego standardowego stroju shinobiego na misje. Było to dość kłopotliwe. Oparłam łokieć o blat stołu, a policzek o pięść. Jakie to było wszystko monotonne. Nic się nie działo. Szczerze? Wolałam moje dawne życie. Ta adrenalina która krąży we krwi. Myśl, że w każdej chwili mogę polec w czasie misji. Może byłam masochistką, trudno. Zapewne wielu właśnie marzyło o spokojnej pracy, gdzieś w zaciszu własnego gabinetu. Ale nie ja. Nie należałam do osób które lubią wykonywać papierkową robotę. Zważywszy, że miałam tak mało czasu na trening. Dlatego zazwyczaj chodziłam niewyspana i miałam sińce pod oczami. Moje ciało pokrywały zadrapania, strupki i siniaki. No cóż, chciałam stać się silną kunoichi. Taką która obroni swoją wioskę. Nie chciałam pozwolić, by na nowo została zniszczona. Moje rozmyślania przerwało ciche pukanie. Poderwałam głowę do góry, oparłam się plecami o fotel.

- Proszę. - mruknęłam jednak na tyle głośno, by gość usłyszał. Chwilę później drzwi się otwarły i wszedł przez nie Shiro. Był on brązowowłosym młodzieńcem z lekkim zarostem na brodzie. Czerwone tęczówki przewiercały na wskroś. Mały, zgrabny nos oraz pełne wargi dodawały mu uroku. Nie przypominał wyglądem Uzumakiego lecz jego krew była zmieszana. I posiadał kekkei genkai. Niewielu umiało panować nad jakimkolwiek zwierzęciem. Podejrzewam, że z łatwością mógłby zapanować nad smokiem z którym ja próbowałam się zaprzyjaźnić.

- Fumiko. - drgnął lekko się przede mną kłaniając. Miałam ochotę nakrzyczeć na niego jednak powstrzymałam się. Kiwnęłam głową.

- Co się stało Shiro? - spojrzałam na niego swoimi zielonymi tęczówkami. Kosmyki włosów opadały mi na policzki, a niektóre na oczy jednak zignorowałam je.

- Uzbierałem najlepszych ludzi. 4 tropiących, 2 sensorów, 7 medyków ninja oraz jak prosiłaś 10 dobrych shinobich. Zebrać więcej, czy starczy? - spojrzał na mnie swoimi czerwonymi tęczówkami. Pokręciłam przecząco głową.

- Wystarczy. Nie możemy zostawić wioski bez ochrony. Co prawda są na nią nałożone bariery ochronne, ale nie można ryzykować - kąciki mych warg drgnęły lekko ku górze. Skinął głową.

- Za godzinę zbiórka przy bramie. - skinął głową, a chwilę później już go nie było. Westchnęłam, wstałam i ruszyłam w stronę drzwi. Co prawda mogłam się teleportować, ale potrzebowałam spaceru. Chwilę ciszy i odpoczynku. W milczeniu przechadzałam się alejkami. Słychać było donośny gwar oraz śmiech. Mijający mnie ludzie byli szczęśliwi. Byłam z tego dumna. Zawsze pragnęłam pokoju na świecie. Jednak nadal gdzieś we mnie tliła się iskra zabicia mojego dawnego przywódcy. To nie tak, że zapomniałam. Oj nie. Zwłaszcza, że przez niego nie żyła moja przyjaciółka, ale teraz... Teraz nie mogłam sobie pozwolić na takie rzeczy. Nie teraz, gdy w moich rękach spoczywa tyle istnień. Zacisnęłam mimowolnie dłonie w pięść. Dotarłszy do mieszkania, od kluczyłam drzwi i weszłam. Przeszłam przez korytarz, a następnie znalazłam się w sypialni. Zrezygnowana spojrzałam na stos ciuchów który znajdował się na moim łóżku, przysiadłam na krawędzi. Zaczęłam przebierać ubrania. Zdecydowanie nie wiedziałam jak się ubrać. Chciałam jednocześnie wyglądać oficjalnie, ale również tak, by było mi wygodnie walczyć w razie potrzeby. Zdjęłam z bioder pasek ze zwojami, odłożyłam na bok. W końcu wyjęłam z kupki 3/4 czarne spodnie do kolan które idealnie podkreślały moją figurę. Po dłuższym namyśle pozwoliłam sobie na niebieską koszulę która sięgała mi zaledwie do łokciów. Na plecach był naszyty herb mojego klanu. Wzięłam czystą bieliznę oraz ubrania, poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, umyłam włosy. Wyszłam z kabiny prysznicowej, wytarłam się czerwonym ręcznikiem po czym ubrałam na siebie czyste i pachnące rzeczy. Odwróciłam się w stronę lustra. Popatrzyłam na swoje odbicie. Blada twarz którą zdobiły małe piegi, zielone, duże oczy. Białe włosy które kaskadami opadały mi na plecy. Uniosłam kąciki ust. Do tego te usta. Nie podobały mi się. Moim zdaniem psuły cały efekt który mógł być dość ładny. Wilgotne włosy spięłam w wysoki kok który znajdował się niemal na czubku głowy. Wymaszerowałam z łazienki, zapięłam pas ze zwojami, kaburę na broń, oraz z tyłu jeden na gwiazdki. Wychodząc z pokoju napotkałam Nagato. Uśmiechnęłam się, przytuliłam się do jego szczupłego ciała.

Sharingan UzumakiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz