XXI

1.7K 96 18
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



Wracaliśmy do domu w milczeniu. Światło księżyca oświetlało nam drogę. Byłam pogrążona w rozmyślaniach, gdy poczułam lekkie szturchnięcie. Uniosłam głowę. Widząc spojrzenie Nagato lekko uniosłam prawy kącik ust do góry. Zatrzymaliśmy się.

- Co cie trapi?

- Kurama.... - odparłam. Bolało mnie to co zobaczyłam. Kontynuowałam z bólem w głosie.

- Zmienił się. Diametralnie. To nie był ten sam lis z którym przyjaźniłam się w poprzednim wcieleniu. Zionie nienawiścią do wszystkich, ale... - nawinęłam kosmyk włosów na palec. Zagryzłam nerwowo dolną wargę. Chłopak przede mną stał nieruchomo i tylko się we mnie wpatrywał. Tak dobrze mnie znał. Pozwalał mi, być sobą. Mówić, słuchać.

- Ale gdy się spotkaliśmy i porozmawialiśmy widziałam, że coś się w nim zmieniło. Chyba w tamtym wcieleniu byliśmy przyjaciółmi. Chyba nawet oddałabym za niego życie. Sama nie wiem... Po tej rozmowie jego spojrzenie zmieniło się. Przestał ziać nienawiścią. Chyba zrobiłam coś dobrego pomimo, że Minato jest wściekły.  Myślę, że zrobiłabym to ponownie. - lekko się uśmiechnęłam. Spojrzałam na niego. Nie widziałam w jego oczach złości, gniewu tylko zrozumienie. Przygarnął mnie ramieniem do siebie, a następnie przytulił. Wtuliłam się w jego chude ciało. Oparłam policzek o mostek, przymknęłam powieki. Było mi dobrze. Dawno nie czułam się tak błogo jak w tym momencie. Pierwszy raz czułam, że mam rodzinę, że mam na kogo liczyć.

- Jestem z ciebie dumny Fumiko. Wiem, że nie każdy jest w stanie przełamać takie pieczęcie. Nie każdy z naszego klanu je umie i pamięta. Jesteś naprawdę wyjątkowa. Cieszę się, że cie odzyskałem. - na jego bladej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Nie widziałam tego. Po prostu jego słowa podniosły mnie na duchu. Staliśmy jeszcze jakiś czas w milczeniu oświetleni blaskiem księżyca. W końcu się od siebie oderwaliśmy. Ruszyliśmy w kierunku domu. Znalazłszy się niemal przed domem zaatakowali nas wrodzy ninja. Stanęłam w rozkroku przyjmując postawę bojową. Wykonałam pieczęcie i niemal natychmiast na moich biodrach znalazł się pasek ze zwojami. Odpieczętowałam jeden. Ten ze specjalnymi kunaiami oraz broń dla Nagato. Podałam mu ją. Skinął mi głową. Stykaliśmy się niemal plecami. Rozejrzałam się po zamaskowanych shinobich. Czyżby przyszli po mnie?  Zadałam sobie w myślach pytanie. Z cienia wyłonił się ktoś jeszcze. Przymrużyłam powieki wpatrując się w tą postać.

- Witaj  Fumiko, Nagato. Z tego co donieśli mi moi ludzie jesteście potężnymi młodymi ludźmi. Nie interesuje was współpraca ze mną? - słysząc ten głos zadrżałam. Słyszałam już go kiedyś.

- Danzo. - mruknęłam. Czerwonowłosy spojrzał na mnie z niezrozumieniem. W końcu wyłonił się z cienia ukazując światu swój wygląd. Połowa jego prawej twarzy zdobił bandaż. Podejrzewałam, że ukrywał brak oka. Jego pomarszczona, brązowa twarz odstraszała człowieka. Na brodzie blizna w kształcie litery "x".  Lekko przygarbiona sylwetka na którą była narzucona biała szata. Prawą stronę ciała, aż do lewego kolca biodrowego zdobiła również czarna katana. W ten sposób podtrzymywała ramie. Czarno-białe ubranie było związane fioletowym paskiem. W lewej dłoni trzymał laskę.

Sharingan UzumakiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz