XVIII

1.4K 97 7
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.





- Nagato, pamiętasz jak mnie chroniłeś przed starszymi chłopakami? Przed tym jak mnie zaczepiali i bili? Pamiętasz wspólne noce pędzone razem? Na oglądaniu gwiazd na niebie? Wspólnym marzeniu o lepszej przyszłości? O tym jak mi obiecałeś, że mnie nigdy nie opuścisz? O tym, że ochronisz mnie za cenę własnego życia....? - moja warga zadrżała, głos ucichł. Czułam jak po moich policzkach spływają łzy. Nawet nie starałam się ich zetrzeć. Patrzyłam w te fioletowe oczy. Nie mogłam w nich nic dostrzec. Ponownie zaczęłam mówić.

- Pamiętasz co Ci wtedy powiedziałam? Powiedziałam, że jesteś moim starszym bratem któremu nie pozwolę narażać ze swojego powodu życia.  Że moim obowiązkiem jest ochrona ciebie. Odbudowa naszego klanu byśmy oboje znaleźli na naszych ziemiach schronienie. Pamiętasz? - zacisnęłam mimowolnie dłonie w pięść. Spojrzałam na jego palce. Obracał w nich wisiorek który przed laty mi dał.

- Wtedy właśnie wręczyłem ci ten naszyjnik. Wszystko pamiętam Fumiko. To właśnie wtedy oboje zrozumieliśmy jacy jesteśmy dla siebie ważni. Krótko po tym matka zdecydowała się, że musimy wyjechać. Pamiętam każdy dzień, każde słowo.. - szepnął. Otarłam wierzchem dłoni łzy. Teleportowałam się. Teraz dokładnie stałam naprzeciwko niego. Miałam to gdzieś, czy w tym momencie mnie zabije. Po prostu musiałam to zrobić. Delikatnie bladą dłonią przykryłam jego dłoń. Z tyłu gdzieś usłyszałam cichy okrzyk. Zignorowałam to. Ciało Paina zakryło dłonią moją. Moje wargi uniosły się ku górze. Następnie wziął naszyjnik i założył mi go na szyję. Uniosłam głowę, by lepiej mu się przyjrzeć. Uśmiechał się. W ten swój wyjątkowy sposób. Odwzajemniłam gest. Tak dobrze było go widzieć uśmiechniętego. Zagryzłam dolną wargę. Wtuliłam się w jego ramiona. Szepnęłam.

- Brakowało mi ciebie. - lekko przygarnął mnie do siebie. Jego dłonie spoczęły na mojej tali. Gdyby chciał jednym mocniejszym uściskiem mógłby mnie zabić. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę jaki mój kuzyn jest potężny i silny. Przymknęłam powieki. Uświadamiałam sobie, że nigdy go nie prześcignę. Nigdy nie będę miała takiej mocy, by móc go chronić. Może nawet nikogo nie ochronię. Byłam słaba. Po prostu słaba.

- Mi ciebie też Fumiś. Zaprowadzę cie do mojego ciała. Samą. - na ostatnim słowie położył nacisk. Odsunęłam się od niego. Spojrzałam w jego oczy. Kiwnęłam głową na znak, że rozumiem. Odwróciłam się do przyjaciół. Ułożyłam usta w uśmiech. Dotknęłam dłonią ramienia marionetki. Teleportowaliśmy się poza obszar w którym znajdowaliśmy się sekunde temu. Popatrzyłam na rudzielca. Ruchem głowy wskazał do przodu. Biegliśmy nie odzywając się do siebie. Słowa w tym momencie wydawały się zbędne. Skupiłam się. Zaczęłam zbierać energie naturalną. Po chwili wyrósł mi szary, puchaty ogon, a do tego kocie uszy. Oczy stały się pionowym kreskami w zielonej otoczce. Zerknęłam na niego. Uśmiechał się. Skręciłam w prawo. Byliśmy niedaleko. Jedną pieczęcią przywołałam moje kunaie które od razu schowałam. Dotarliśmy do jaskini. Zatrzymałam się. Popatrzyłam na ciemność jaka stamtąd się wydobywała. Niepewnie przełknęłam ślinę. Ruszyłam do przodu. Ruszyłam biegiem, a za mną pozostali. Czułam coraz wyraźniejszą obecność kuzyna. W końcu znalazłam się w dość dużej przestrzeni. W grocie. Na samym środku znajdował się Nagato w jakimś urządzeniu. Zatrzymałam się na jego widok. Jego wychudzone ciało, wystające kości. A w ciele wbita duża ilość prętów. Krzyknęłam. Zakryłam dłońmi usta. Ten tylko smutno na mnie spojrzał.

Sharingan UzumakiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz