"Ludzkie łzy to z jednej strony wyraz ogromu cierpienia, lecz z drugiej także ulga. Razem z łzami wypływa cierpienie, by zrobić miejsce na nową, kolejną falę bólu. Inaczej ból przestałby się w nim mieścić."
Przymknęłam powieki tym samym w pełni skupiając się na barierze która nieustannie była atakowana. Serce bolało mnie coraz bardziej i bardziej jednak starałam się ignorować ten fakt. Miałam ludzi których musiałam chronić. Nie mogłam ich skazać na rzeź. Zważywszy na to, że nic nie zrobili. Musiałam dać z siebie wszystko. Jako Fumiko Uzumaki, a zarazem jako przywódczyni naszego klanu. Czując chakre ogoniastego kąciki ust nieco mi drgnęły. Han pomógł mi przez co nie musiałam całej energii poświęcać na ochronę. Mogłam się teraz skupić na infiltracji. Z mojego ciała wyrósł szary, koci ogon oraz tego samego koloru uszy. Oczy stały się pionowymi kreskami, a powieki szare. Teraz z dokładnością co jednego wroga byłam w stanie określić pozycję i ilość. Doliczyłam się dziesięciu wrogów jednak to nie byli jacyś tam nędzni chunnini, czy jounini. Wyczuwałam od nich potężną, mroczną chakrę. I bardzo dobrze ją znałam. Akatsuki. Dość szybko zważywszy na nie tak dawną potyczkę. Chyba, że mieli w pełni opracowany plan, a to wcale, a wcale mi się nie podobało. Zmarszczyłam brwi wyczuwszy nieznaną mi chakre tuż pod ziemią. Jak to było możliwe? Byliśmy otoczeni przez wiry wodne więc jak ktoś mógł się dostać do naszej wodnej fortecy? W dodatku niezauważonym. Otwarłam oczy, spojrzałam na Itachiego, wzrokiem wskazałam mu na podłoże, gdy skinął mi głową na powrót zajęłam się wykrywaniem. Szło mi to nawet nawet jednak nie przepadałam za tym. W końcu zdecydowałam się przywołać moje zwierzęta. Wykonałam kilka pieczęci.
- Kuchiyose no Jutsu. - z białego obłoku wyłonił się Baki wraz z pięcioma, czarnymi panterami. Koty z dobrze znaną gracją lekko się skłoniły w moim kierunku natomiast doberman spojrzał na mnie swoimi dużymi ślepiami.
- Wzywałaś. - mruknęła czarna kotka. Skinęłam głową.
- Baki zajmij się tropieniem wroga w podziemiach. Jesteś w tym najlepszy zwłaszcza, że mamy nieproszonego intruza,a ja nie mam pojęcia jak to się stało. Dwie z was proszę o ochronę medyków. Nie wiadomo co się może wydarzyć, a ochrona ich to priorytet. Dwie zostaną ze mną i będą mnie ochraniać. Nie możecie dopuścić, aby bariera została przerwana. Zrozumiano? - popatrzyłam na swoich przyjaciół. Skinęli głowami po czym trójka z nich rozpierzchła się w znanym sobie kierunku. Ostatni raz rzuciłam spojrzeniem na ukochanego tylko po to, aby ze zdwojoną siłą wziąć się do pracy. Wrogowie z coraz większą pasją atakowali barierę jakby wiedzieli, że może ona upaść. Na moim czole pojawiła się pozioma zmarszczka.
CZYTASZ
Sharingan Uzumaki
FanfictionWitam. To już kolejna moja książka tutaj. Pewnego dnia do Konohy zawitała białowłosa kunoichi. Tam jej życie krzyżuje się z pewnym członkiem Klanu Uchiha. Dziewczyna z pozoru obojętna na wszystko i wszystkich zamieszkuje wioskę. Ma swoje cele, marz...