XXXIX

980 48 18
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.




"Czy człowiekiem można się znudzić?
Rzeczą, ow­szem. Ale nie drugą osobą. Człowiek ma to w so­bie, że cały czas się zmienia, doj­rze­wa, te zmiany są zbyt in­try­gujące, aby przes­tać je śledzić."



Wyjrzałam tęsknie za okno. Jak ja tęskniłam za treningami i podnoszeniem swoich umiejętności, za terenem. Szczerze powiedziawszy miałam już dosyć siedzenia za biurkiem i wypełniania tej cholernej roboty papierkowej. Miałam wrażenie, że przez noc stos urosnął trzykrotnie.  Zmarszczyłam brwi. Westchnęłam cierpiętniczo i powróciłam do podpisywania kartek. Słysząc pukanie do drzwi uniosłam głowę, a humor odrobinkę się poprawił. Gość oznaczał chwilową wolność.

- Proszę! - powiedziałam donośnym głosem. Drzwi się otwarły, a w nich dostrzegłam Utakate oraz Shiro. Skinęłam im głową przez co weszli jednak mój człowiek już po chwili się ulotnił. Posłałam uśmiech w stronę jinchurikiego. Wskazałam mu dłonią krzesło, skwapliwie zajął miejsce które mu zaproponowałam.

- Witaj Utakato. Jak się spało? - spojrzałam na jego twarz spod przymrużonych powiek. Oparłam łokcie o blat stołu, splotłam palce tylko po to, aby na nich oprzeć podbródek. Uważnie lustrował mnie swoimi żółtymi tęczówkami. W końcu na jego twarzy pojawiło się coś na kształt uśmiechu. Rozparł się plecami o oparcie krzesła.

- Dobrze, dziękuję Fumiko. Dlaczego chciałaś mnie widzieć? - uśmiechnęłam się ponieważ niemal od razu przeszedł do sedna sprawy. Wstałam z zajmowanego przez siebie miejsca, okrążyłam stół, aby stanąć obok chłopaka.

- Chciałabym sprawdzić twoje umiejętności. Muszę cię zakwalifikować do jakiejś rangi, zobaczyć jak walczysz. Może przydzielić ci jakąś rolę. Nie chcę, abyś czuł się wykluczony w jakikolwiek sposób z społeczeństwa naszej niewielkiej osady. Zgadzasz się? - uniosłam białą brew, a w kącikach ust zagościło rozbawienie, skinął głową. Wstał. Dotknęłam dłonią jego ramie tylko po to, by po chwili znaleźć się na polu treningowym. Niemal od razu stworzyłam barierę przez którą nie mogły się przedostać żadne techniki. Było to nadzwyczaj bezpieczne i nie stwarzało niebezpieczeństwa. Skinęłam mu głową. Boże jak mi brakowało pojedynków. Co prawda mogłam wyznaczyć kogokolwiek jednak miałam ochotę rozprostować zesztywniałe kości. Od razu przyzwałam z mieszkania pas ze zwojami który zapięłam na biodrach. Chłopak przypatrywał mi się z zainteresowaniem. Mój wzrok czujnie lustrował jego sylwetkę. Sprawdziłam, czy wszystkie kunaie znajdują się na swoim miejscu. Spięłam włosy w kok. Kątem oka dostrzegłam, że zebrała się niewielka grupka shinobich. Wróciłam spojrzeniem do przeciwnika który był napięty niczym struna. Trzymał swoje narzędzie w długich palcach.

- Gotowy?

- Gotowy. - mruknął, a na twarzy można było dostrzec chłód. Ruszyłam na chłopaka jednak on nic sobie z tego nie robił.

Sharingan UzumakiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz