XXVIII

1.1K 73 7
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.




Człowiek może żyć jako zwycięzca, lecz musi umrzeć jak człowiek.




W końcu ostatecznie wbiłam ostrze w jego ciało. Wykorzystał wszystkie sharingany. Obserwowałam jak pieczęć na jego ciele rośnie. Wiedziałam co to jest. Gwałtownie zaczęłam cofać się w tył. Instynkt, gdy znalazłam się wystarczająco daleko czarna ciecz rozprysła na wszystkie strony. Upadłam na kolano. Nie miałam siły na cokolwiek. Teiko podbiegła do mnie, dotknęła dłonią mojego barku. Uniosłam głowę do góry. Uniosłam kącik ust do góry.

- Nic mi nie jest - mruknęłam. Spróbowałam się dźwignąć do góry, ale z marnym rezultatem ponieważ po chwili znowu znalazłam się na ziemi. Dziewczyna pokręciła ze zrezygnowaniem głową. Jej dłonie otoczyła zielona poświata, poczułam jak moje rany się zasklepiają, a siniaki znikają. Otarłam wierzchem dłoni krew z kącika ust. Miałam godnego siebie przeciwnika, zreflektowałam się. Nie było czasu myśleć o takich bzdurach. Pozostało mi jeszcze odnaleźć Naru, jego matkę i Itachiego. W końcu wstałam. Spojrzałam na przyjaciół którzy dysząc ze zmęczenia patrzyli wyczekująco na mnie. Posłałam im słaby uśmiech, zerknęłam kątem oka na walczącego w dalszym ciągu Minato. Jednak musiał jeszcze walczyć z poprzednimi kage. Wzruszyłam ramionami, odsunęłam od siebie kunoichi.

- Niepotrzebnie traciłaś na mnie chakre Teiko, ale doceniam. Kiro wytrop Naruto, albo Sasuke. W ostateczności Itachiego. - czerwonowłosy skinął głową. Ruszyliśmy w ślad za nim.

- Wyczuwam Sasuke. - odwrócił głowę ku mnie. Po dłuższej chwili zastanowienia skinęłam głową. Przyśpieszył. Spojrzałam ze zmartwieniem na Nagato. Jego twarz była pobrudzona i nosiła ślady walki. Zresztą jak u wszystkich. Nagle obok mnie zmaterializowała się jedna z pum. Uniosłam brew. Nie spodziewałam się jej tutaj.

- Pani. Wrodzy ninja powoli oddalają się z terenów wioski, medyczki są bezpieczne.

- Dobrze, pomóżcie dziewczyną zanieść rannych do szpitala. Tam z pewnością jest więcej medyków.

- Tak jest. Nie wiem jak długo jeszcze będzie pani w stanie utrzymać przywołanie. - spojrzała na mnie swoimi zielonymi, błyszczącymi oczyma. Zagryzłam dolną wargę. Miała rację. Zużyłam strasznie dużo chakry na tego starca. Zresztą sama czułam, że zbyt długo nie będę w stanie.  Zerknęłam za siebie.

- Samari weź ze sobą jeszcze trójkę ludzi i za Pami idźcie pomóc dziewczyną.

- Tak jest. - skinął głową. Po chwili cała piątka oddaliła się. Pomyśleć, że przybyłam tutaj z tak małą garstką ludzi. Z drugiej strony była to elita jak dotąd. Moi najlepsi ludzie dlatego miałam nadzieję, że nic im się nie stanie. Przymrużyłam powieki dostrzegając walczącego Sasuke, a raczej jego fioletowe susanno. Dostrzegłam w jego sposobie walki jakąś chaotyczność, niecierpliwość. Zerknęłam na Nagato i skinęłam mu głową. Po chwili ninja dźwięku już nie żył. Zeskoczyłam z dachu i stanęłam tuż przed członkiem klanu Uchiha.

Sharingan UzumakiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz