XXXVII

831 60 19
                                        

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.




"Żaden dzień się nie powtórzy,
nie ma dwóch podobnych nocy,
dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakich spojrzeń w oczy."




- Chciałbym, żebyś była przy mnie, gdy będę rozmawiał z ojcem. - odpowiedział nawet bez cienia zawahania. Zaczęłam się zastanawiać, czy pewność siebie mają we krwi. Zagryzłam dolną wargę. Nie miałam ochoty wcale, a wcale towarzyszyć chłopakowi przy tej rozmowie. Ten mężczyzna wprost zionął do mnie nienawiścią. Zapewne też dlatego, że odebrałam mu jego ukochanego syna. Przekrzywiłam nieco głowę w stronę Sasuke. Uważnie mu się przypatrywałam.

- A czemu sam z nim nie porozmawiasz? Bez świadków? To powinno być męskie zadanie. - kąciki mych ust drgnęły. Onyksowe tęczówki spojrzały na mnie z lekkim zniecierpliwieniem.

- Jesteś przywódcą wioski. Masz autorytet, poprzesz mnie.

- Zabawne, że o tym mówisz. Jednak nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, ale twój ojciec nie przepada za mną. - widząc uniesioną brew uśmiechnęłam się. Wsunęłam dłonie w kieszenie szaty.

- Dlaczego?

- Może dlatego, że jestem też z waszego rodu, nie podporządkowałam się jemu. Nie czuję się Uchihą? Może też dlatego, że zabrałam mu Itachiego? - również uniosłam brew. Popatrzyłam w niebo, gdzie chmury leniwie się przemieszczały. Oh jak ja marzyłam o błogiej chwili odpoczynku.

- Jeżeli zależy ci na mnie i Naruto to bądź ze mną jak będę z nim rozmawiał. - mruknął. Zaśmiałam się.

- Ktoś się posuwa do szantażu. No, ale zgoda. Skoro tego chcesz. Nie odmówię przyjacielowi. - mrugnęłam okiem. Dostrzegłam zaskoczenie malujące się na jego bladej twarzy jednak nie skomentowałam tego. Pozwoliłam sobie przyśpieszyć. Stanęłam przed budką z dango. Kupiłam dwie wykałaczki z tym przysmakiem, zapłaciłam. Podałam jedną kruczowłosemu chłopakowi.

- Nie szantażuję. - mruknął. Wsunął jedną kuleczkę do ust. Uśmiechnęłam się, wzruszyłam ramionami. Każdy mógł to interpretować na swój sposób, a że młodzieniec był arogancki? No cóż, zdarzają się i takie przypadki.

- Chodź. Miejmy to jak najszybciej z głowy. - mruknęłam wsadzając sobie jedną kulkę do ust. Zamruczałam z zadowoleniem. Coraz bardziej zaczynało mi to smakować chociaż ramen było o niebo lepsze. Wykorzystałam swoje umiejętności sensoryczne, by z łatwością wytropić, gdzie znajdował się pan Fugaku. Kilka minut później znaleźliśmy się dokładnie tam, gdzie ojciec mojego chłopaka. Podeszliśmy do niego. Zaszczycił mnie swoim spojrzeniem, aby przenieść wzrok na młodszego Uchihe.

Sharingan UzumakiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz