XI

1.8K 113 5
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.




Leżałam na sofie. Wpatrywałam się tępo w sufit. Nie miałam ochoty rozmawiać. Kątem oka od czasu do czasu obserwowałam pozostałych. Naruto zajęty jedzeniem kolejnego ramenu, Shiui i Itachi pojedynkowali się w barierze. Nie chciałam, by coś zniszczyli. No, ale swobodnie mogli wchodzić i wychodzić przez co mogłam wygodnie i ze spokojem leżakować. W końcu energicznie wstałam i zaczęłam kierować się w stronę wyjścia. Trzy pary oczów skierowało się na mnie. Wzruszyłam ramionami.

- Idę się wykąpać przy wodospadzie. Potem mogę was zaprowadzić. Kto łowi ze mną ryby? - odwróciłam głowę w ich stronę lekko się przy tym uśmiechając. Naruto jak to Naruto wyciągnął rękę do góry niczym uczeń. Przewróciłam oczyma, widząc iż potomek Uchiha również jest chętny kiwnęłam głową. Wchodziłam co dwa schodki przez co już po kilku minutach znajdowałam się na zewnątrz. Zimne powietrze powiało przez co zadygotałam z zimna. Już nie byłam taka zdecydowana brać kąpiel. No, ale przecież nie stchórzę. Jak to mawiała moja matka trzeba się hartować. Nie tylko duszę, ale i ciało. Zacisnęłam usta w wąską kreskę i ruszyłam w dobrze znane sobie miejsce. 5 minut później znajdowałam się tam gdzie chciałam. Z fioletowego zwoju odpieczętowałam ręcznik i świeże ciuchy. Moje pokrywały krople krwi. Wzdrygnęłam się. Szybko pozbyłam się swoich ubrań i naga jak mnie pan bóg stworzył weszłam do wody. O dziwo nie była tak zimna jak myślałam. Szybko moje przemyślenia zweryfikował zimny podmuch wiatru. Zadygotałam jeszcze bardziej i cała się zanurzyłam. Zanurkowałam, by po chwili się wynurzyć. Czułam jak woda zmywa ze mnie zmęczenie i brud. Oczyszcza mnie. Przymknęłam powieki napawając się chwilą. Cieszyłam się, że mogę zażyć kąpieli. Nie zawsze można to zrobić podczas misji. Podpłynęłam do głazu, oparłam się o niego plecami. Teraz, aż tak mi nie przeszkadzało zimne powietrze. Ta woda była najzwyczajniej w świecie dziwna. A może kolejna dziwna pieczęć. Kto tam wie moich przodków. Po ponad dziesięciu minutach taplania i pływania postanowiłam wyjść. Wyszłam z małego stawu, kierowałam się w stronę ręcznika który niedbale spoczywał na trawie. Owinęłam się nim, gdy poczułam czyjąś obecność. Natychmiast nachyliłam się do kabury, a z niej wyciągnęłam kunaia. Naprawdę musiałam wyglądać komicznie ponieważ z ciemności usłyszałam dobrze znany mi śmiech. No tak, ninja walcząca nago i próbująca zakryć się ręcznikiem.

- Wybacz, wygląda to naprawdę śmiesznie. - z cienia wyłoniła mi się tak dobrze znana osoba. Zmarszczyłam nos i prychnęłam pod nosem.

- Weź się odwróć. Baka! - warknęłam. Mężczyzna posłusznie odwrócił się do mnie plecami. Szybko ubrałam świeże ciuchy, a stare zapieczętowałam w zwoju. Postanowiłam uprać je jutro rano. Dzisiaj najwidoczniej nie było to zdane. Powoli przypięłam pasek przedłużając chwilę rozmowy. Rozpuściłam włosy pozwalając im wyschnąć. Niestety trochę mnie irytowały włażąc do oczów. No, ale co poradzę. One żyją własnym życiem. Podeszłam do shinobiego i lekko go klepnęłam.

Sharingan UzumakiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz