L

648 45 6
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



"Pow­ro­ty są trud­ne, ale tyl­ko wte­dy, kiedy nie wiesz dokąd wracasz."





Itachi

Obserwowałem białego wilka jak przystaje i w skupieniu przygląda się leżącym postacią. Zacząłem się zastanawiać co chce zrobić. Było to co najmniej dziwne. Dostrzegłem kątem oka, że większość już niewalczących ninja podąża wzrokiem w tym samym kierunku. Pokierowałem wzrok na watache wilków która zaczynała zmierzać w stronę swojej alfy.  W końcu zwierzę stanęło na dwóch łapach i zmieniło się w postać. A mianowicie kobietę w białych włosach. I bardzo dobrze mi znaną. Była to Fumiko. Miała na sobie czarne bojówki przylegające do sylwetki oraz czarną bokserkę. Natomiast jej odkryte ciało zdobiły czarne runy. Nawet z tej odległości czułem ich moc. Odwróciła głowę w moim kierunku, a na wargach pojawił się wyraz rozbawienia. Przyśpieszyłem zresztą podobnie jak moi przyjaciele. Jednak dziewczyna tak szybko jak odwróciła głowę w naszym kierunku tak z powrotem wróciła spojrzeniem do martwych jinchuriki. Przyklęknęła przy kobiecie i dotknęła dłonią jej czoła. Zmarszczyłem brwi. Nie rozumiałem co sie dzieje. Co moja narzeczona wyprawia jednak nie miałem zamiaru zadawać na razie zbędnych pytań. Rozumiałem powagę sytuacji. Białowłosa wyglądała na skoncentrowaną dlatego, gdy stanąłem koło niej milczałem.

- Fumiko, ty.. ty żyjesz...! - wykrzyknął Nagato jednak szybko go uciszyłem kładąc dłoń na jego ramieniu. Zwrócił ku mnie wzrok swoich nadzwyczajnych oczów. Pokiwałem przecząco głową. Po kilku sekundowym ociąganiu skinął głową.


Fumiko


Kucnęłam przed niewinnymi ofiarami zbrodni. Zerknęłam kątem oka na znaki które pokrywały moje ramiona. Zaczęłam wykonywać pieczęcie przymykając przy tym oczy. Wyczuwałam jak wilki tworzą krąg dzięki którym chakra mi się powiększa i mam większe możliwości. Dzięki technice edo tensei byłam w stanie przywrócić ich do życia. Przywrócić do życia. Nie była to jedna z tych oślizgłych technik jakie używał Orochimaru. Była to dawno zapomniana umiejętność mojego klanu. A raczej jego wyjątkowego szczepu. Dzięki mojemu wilkowi który pomieszkiwał w moim ciele, byłam w stanie tego dokonać. Jednak wymagało to ode mnie pełnego skupienia oraz idealnej precyzji chakry. Mimo zdolności ciężko było mi się skupić. Nie pozwalała mi na to obecność mojego ukochanego który stał tuż za mną. Wręcz czułam na sobie jego spojrzenie. Wypuściłam powietrze z płuc tym samym mobilizując się do pracy. Czekała na mnie ciężka praca. Gdy wykonałam odpowiednie do tej techniki pieczęcie na ciałach martwych nosicieli biju zaczęły pojawiać się znaki, a wokół nich okręgi które zaczęły skupiać chakre. Mimo, że była brana ode mnie i mojego stada nie czułam takiego ubytku. Z idealną precyzją przesyłałam życiodajne życie do każdego z przedstawicieli dziewiątki. Moja wilczyca powiedziała mi, że to bardzo ważne. Jinchuriki byli od zawsze. Potrzebni, a tak bardzo niedoceniani. Bez nich równowaga świata rozpadnie się, a wtedy będzie z nami kiepsko. Po nieznośnie długim czasie mogłam usłyszeć świszczący oddech kobiety która znajdowała się najbliżej mnie. Uniosłam powieki dzięki czemu mogłam zobaczyć dźwigającą się z klęczek Yugito. Lekko się do niej uśmiechnęłam. Dopiero teraz poczułam ogarniające mnie zmęczenie. Krąg zniknął tym samym pozwalając postronnym osobą do nas podejść. Pierwszy obok mnie znalazł się Itachi który momentalnie kucnął obok mnie, mocno mnie objął, a podbródek położył na moim barku. Nic nie mówił. Po prostu był i milczał. Przymknęłam powieki napawając się jego ciepłem. Weszłam do podświadomości. Przede mną ukazał się pokaźnych rozmiarów wilk który miał położony łeb na swoich łapach.

Sharingan UzumakiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz