LII

661 42 33
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.




"Nie wystarczy pokochać,
trzeba jeszcze umieć
wziąć tę miłość w ręce
i przenieść ją przez całe życie."




Wędrowaliśmy od sklepu do sklepu. Widziałam zmęczenie malujące się na twarzy mojego kuzyna toteż zmarszczyłam brwi. Jak to się stało, że w naszej wiosce nie było kimona które, by mi odpowiadało. Westchnęłam. Przygotowania do ślubu były tragiczne. Zwłaszcza, gdy trzeba go zorganizować w kilka godzin.

- Znalazłaś coś w końcu? - jęknął czerwonowłosy patrząc na mnie błagalnie. Właśnie przeglądałam kolejny wieszak, gdy w moje oko wpadł pewien ciuch. Białe kimono z dodatkami niebieskiego. Szerokie rękawy sięgające połowy ud, natomiast ubranie sięgało mi kawałek za kolana co oznaczało, że będzie mi odsłaniać łydki. Dość duży dekolt idealnie pokazywałby mój mały biust, jednak dzięki temu, że w biuście był ciasny wyglądałyby cycki na większe. Pas, był niebieski, a do tego ozdobny pas wraz z pomponami nadawały uroku temu ubraniu. Lekko wygięłam wargi w uśmiechu. Odwróciłam się w stronę udręczonego Uzumakiego.

- Chyba znalazłam. Mam nadzieję, że zobacze przy twoim boku wybrankę serca. Hyugga prawda? - uniosłam brew, a uśmiech stał się wredny. Widząc zaczerwienione policzki chłopaka wiedziałam, że trafiłam w dziesiątkę.

- Nie twój interes Uzumaki. - prychnął pomimo zmieszania. Cicho się zaśmiałam.

- Właśnie, że mój zwłaszcza, że będziesz moim świadkiem. Dlatego musisz się prezentować kochaniutki. - poklepałam go po ramieniu. Zdjęłam wieszak, a następnie z zadowoleniem ruszyłam ku kasie. Na szczęście miałam oszczędności toteż nie musiałam się martwić za co kupie kimono.

- Baka! - mruknął jednak posłusznie ruszył za mną. Stanęłam przed kasą i podałam ją sprzedawczyni.

- Poproszę to kimono. - lekko się uśmiechnęłam w jej kierunku.

- Słyszałam, że panienka ma dzisiaj ślub. Bardzo się cieszę, że wróciła pani do świata żywych. Ostatnio jakoś ponuro było w wiosce, a dzisiaj wszędzie widać ludzi. Chciałabym pani zrobić jakiś prezent z okazji ślubu toteż proszę wziąć ją w prezencie. - słysząc co mówi lekko się zarumieniłam jednak po chwili zaczęłam energicznie zaczęłam machać dłoniami.

- Nieee, nie możesz mi tego dać. Na pewno sporo kosztuje, a nie chce narażać twojego sklepu na straty. - była młoda. Jej czerwone włosy sięgały do łopatek, a niebieskie tęczówki czujnie lustrowały moją sylwetkę. Zaśmiała się.

- Mogę i to robię. Nie przejmuj się. I tak miała iść do wyrzucenia. Mój tatko nie mógł jej sprzedać od roku, a na tobie będzie pięknie wyglądać. - uśmiechnęłam się. Patrzyłam jak pakuje moją nową własność w papier ozdobny.

Sharingan UzumakiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz