XXV

1.4K 83 9
                                    


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.




"Będziesz mówić, że nikt nie zasługu­je na śmierć, dopóki przez ko­goś nie stra­cisz przyjaciela."



- Ale mam Ciebie. Fumiko... Kocham Cie. Nie kochałem tak żadnej dziewczyny. Odmieniłaś moje życie, mnie. Usunęłaś mrok który czaił się w moim sercu. Na nic zdadzą się twoje wymówki. Nie pozwolę ci od tak zniknąć z mojego życia. Zresztą nie tylko ja się do ciebie przywiązałem. Nie tylko dla mnie jesteś ważna. Naruto traktuje cie jak rodzinę. Pozwól nam być przy tobie. - jego cichy głos odbijał się w mojej głowie. Miałam mętlik. Poczułam czyjąś ciepłą dłoń na ramieniu. Odwróciłam głowę w tym kierunku. Popatrzyłam na Ia. Cicho szepnął.

- Powiedz mu Fumiko. Póki możesz. Teraz jest na to czas. - wiedziałam co ma na myśli. Ale, czy zdradzanie tajemnic, by spalić mosty to dobry pomysł? Zresztą miał rację jak nie teraz to kiedy? Po kolei popatrzyłam na twarze przybyszy. Na końcu zapatrzyłam się na twarz Uchihy. Tak bardzo niewinną, a w tym momencie wyrażającą tyle uczuć. Zagryzłam dolną wargę. Zacisnęłam palce na jego. W końcu skinęłam głową. Ia miał rację. Musiałam. Byłam im to winna. W końcu pozwoliłam sobie na pojawienie się w moich oczach sharingana. Usłyszałam ciche "oh". Mężczyzna nawet się nie odsunął na milimetr. Dalej w skupieniu studiował moją twarz. Zwróciłam spojrzenie ku dołowi.

- Przepraszam, że wam nie powiedziałam. Nie chciałam o tym mówić. To nie jest coś czym chce się szczycić. To jest moje przekleństwo. Nigdy nie chciałam mieć sharingana. Zresztą nie mam z nim dobrych wspomnień. To właśnie przez niego, przez krew która płynie w moich żyłach moja matka mnie nienawidziła. Traktowała mnie jak potwora. Nigdy nie zapomnę wyrazu je twarzy, gdy spostrzegła, że odziedziczyłam kekkei genkai człowieka który ją zgwałcił. To jest jak brzemię. Poza tym ciężko mi je kontrolować. Te oczy... Ta moc jest potężna. Podejrzewam, że na pierwszym stopniu mogłabym pokonać nawet Itachiego w iluzji. Nie jeden z was próbował się ze mną mierzyć. - tutaj zwróciłam się w stronę czarnowłosego. Wysunęłam dłonie z ucisku, a sama znalazłam się obok czerwonowłosego. Widziałam szok wymalowany na twarzach shinobich. Natomiast Itachi miał ten sam wyraz co wcześniej. Dezaktywowałam technike wzrokową. Skupiłam się na otoczeniu. Wyczuwałam wrogich ninja. Natychmiast wyciągnęłam kunaia z kabury i rzuciłam w tamtym kierunku. W kierunku, gdzie siedział jeden z nich. Odskoczył tym samym ukazując swoje położenie. Na mojej twarzy zagościł uśmiech. A więc jednak miałam rację. Reszta zebrała się w kupie tworząc okrąg. W dłoniach dzierżyli broń. Ia stał spokojnie jakby nic się nie stało. Wiedziałam co zamierza dlatego stanęłam tak, by go zasłonić. Wykrzyknęłam.

- Wyłaź Danzo. Ty staruchu! - usłyszałam cichy śmiech. Z cienia wyłonił się starszy mężczyzna o lasce. A za nim? Dość duża grupa ludzi z korzenia. Mój uśmiech stał się bardziej drapieżny. Oh jak ja bardzo chciałam się na nim zemścić, a teraz była ku temu okazja.

Sharingan UzumakiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz