List pierwszy

1.2K 90 3
                                    


Drogi Mateuszu,

mówią mi Hugh. Dziwnie, nie? Ja też tak uważam, ale mi to nie przeszkadza. To lepsze od przezwiska typu sałata, nie? Ty możesz mi mówić Hiuston. Uwielbiam powiedzenie "Hiuston, mamy problem", a ty? Mam nadzieję, że kiedyś się dowiem. Pewnie ciekawi cię nie to jak się zwe, ale to czego od ciebie chce. No, więc niczego. Po prostu zżera mnie nuda. Tyle ci wystarczy? Mam nadzieję, że na razie tak.
Dzisiaj na angielskim obserwowałem cię. Nie jestem wcale stalkerem, więc nie wyobrażaj sobie niczego. Widziałem jak Janek kopał w twoje krzesło i zabrał ci twój plecak. Co ci z niego zabrał? Jestem pewien, że w nim grzebał. Czy naprawdę wyłudzają od ciebie pieniądze? Proszę, powiedz nauczycielom co się dzieję. Martwię się, ale nie chcę robić niczego wbrew twojej woli. Kończąc jednak mówić o tych złych sprawach, Kinga poprosiła cię o chodzenie, prawda? Odmówiłeś, bo bałeś się, że prześladowania będą silniejsze? Przepraszam, ja znowu o tym. Brak taktu, nawet przy pisaniu. Wiesz, to wszystko przez to, że źle czuję się z tym, że nie mogę cię obronić. Każdego dnia jedynie z boku obserwuje jak cierpisz. Tchórz ze mnie. Ostatnio zastanawiałem się kto jest większym tchórzem, ci, którzy sprawiają ci przykrość, czy ja, który nie próbuje tego zmienić.
Moja mama zawsze mi mówi, że jestem taką sałatą, która wyśmienicie smakuje w każdej sałatce, ale w ten sposób sprawiam, że inne składniki są niezauważalne. Nie powiedziała mi, co się stanie jeśli sałata przestanie być do sałatki dodawana, ale łatwo się tego domyśleć. Z jej słów wywnioskowałem jedynie tyle, że trzeba się pogodzić z własnym losem, ale nie wiem czy jej rozumowanie jest dobre. Życie to w końcu nie sałatka. A ty co o tym myślisz? Może widzisz jeszcze jakieś inne znaczenie jej słów? Jeśli tak, to szkoda, że go nie poznam.
W ogóle wierzysz, że moja mama nazywa się filozofem? Niby z której strony go przypomina. Ciągle tylko gada o jedzeniu i twierdzi, że gdybym lepiej słuchał, to bym się doszukał drugiego dna w historii o dziewczynce, która kochała dwa rodzaje czekolady i nie potrafiła pomiędzy nimi wybrać. Ale wiesz i tak ją kocham. Moją mamę, nie dziewczynke. Rozumie mnie i zawsze staje po mojej stronie, ale wcale nie czuć, że mnie rozpieszcza. Tak naprawdę traktuje mnie jak każdego innego człowieka na ziemi.
Przepraszam. Trochę się rozpisałem o moim życiu i jeszcze się dowiesz kim jestem. Tylko nie rób krzywdy mojej mamie, bo mam zamiar obsypywać cię listami.
Co by tu jeszcze napisać... Lubię jak się uśmiechasz. Widziałem cię tylko raz, ale do końca życia nie zapomnę tego uśmiechu. Był pieknie naturalny, jakbyś cieszył się z życia. Proszę rób to częściej. Uśmiechaj się i ciesz z życia. Wiem, że to trudne w twojej sytuacji, gdy jesteś klasowym kozłem ofiarnym, ale wierze, że ci się to uda.

Pozdrawia
Sałata, to znaczy się Hiuston

PS Masz ładne okulary. Zapomniałem o tym wcześniej napisać.

Od autora: Dziennie będzie pojawiał się jeden list. Wszystkie już teoretycznie napisałam prócz ostatniego, więc problemu być nie powinno.

Nie bój się, bo obronie cię || Boys LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz