List trzydziesty piąty

286 35 7
                                    

– Zakochałaś się w mojej siostrze?!! – krzyknął Maks, prawie upuszczając telefon.
– Zaraz, że zakochałam. Tylko powiedziałam, że jest ładna - przypomniała Julia, nie wierząc, że tak można przeinaczyć czyjeś słowo. Zaczęła coraz mocniej wierzyć w to, że Hugh na siłę chce zmienić jej orientację.
W tym samym czasie Maks usiadł na swoim łóżku i wziął głęboki wdech.
– Myślałem, że jesteś hetero – wydusił z siebie, czując, że jego ręce zaczęły się robić mokre.
Sam nie wierzył, że można pocić się z takiego głupiego powodu. Przecież nawet nie zależało mu za mocno na siostrze, a martwił się o nią bardziej niż matka, która wiedziała o dzisiejszym spotkaniu. Może powinien jej powiedzieć prawdę o Julii, ale wtedy ta pozbawi go jutro życia.
– Też myślałam, że jesteś hetero. I Mateusz też miał być.
Głos Julii zabrzmiał oschle przez co blondyn wzdrygnął się.
– Ale czemu w mojej siostrze? Mogłaś wybrać sobie siostrę Mateusza.
– Przecież jej nigdy nie poznałam.
Hugh niechętnie przyznał jej rację, ale to nie oznacza, że musiała zakochiwać się w jego siostrze, którą dopiero co spotkała.
– A z moją siostrą rozmawiałaś parę razy. Byliście tylko na jednej randce.
Jeśli to można było nazwać randką. Wyszły jedynie do kina. Nie, to zdecydowanie można było nazwać randką. On i Mateusz byli jak na razie jedynie w kawiarni, czyli szło im ociupinke gorzej rozwijanie związku niż innym ludziom.
– Ona jest słodka.
– To diabeł.
I hipokrytka, której istnienie irytowało Maksa, choć w mniejszym stopniu niż przed chorobą. Po jeszcze chwili zastanawiania się nad tym, dotarło do niego, że martwił się on o Julie, a nie Maje.
– Muszę kończyć – powiedział, słysząc jak ktoś otwiera jego drzwi.
Rozłączył się, po czym obserwował jako jego matka z radosnym uśmiechem wchodzi do środka. W obu rękach trzymała talerz z jego obiadem.
– Przepraszam, że tak mało wymyślnie, ale tym razem to Marek robił obiad – zaśmiała się, odkładając naczynie na biurko.
Hugh uśmiechnął się niemrawo na jej słowa, by po chwili niechętnie podnieść się i ruszyć w stronę swojego podniszczonego krzesła. I tak trzymało się lepiej niż te połamane przez niego, i rzucone w kąt.
- To miłe, że o mnie pamięta.
Spojrzał na zawartość talerza i przyznał przed samym sobą, że dzisiaj na obiad jest coś zwyczajnego, a może właśnie niezwyczajnego dla niego. Znajdował się na nim kotlet, bodajże schabowy, buraki ze sklepu - albo w lepszym przypadku domowej roboty przez jego babcie - i ziemniaki. Nie dostał niczego do picia.
- Powiedz, że dziękuję za posiłek - poinstrował matkę Maks, nim ta opuściła pomieszczenie.
Kiedy znowu został sam, odsunął od siebie talerz i rozejrzał się po pokoju. Zwyczajny do bólu, nie licząc zniszczonych mebli. Powinien zdecydowanie popracować nad panowaniem na nerwami. I tak było lepiej niż w jego przeszłości, ale wtedy nie popadał w gniew za często. Miał w końcu całą rodzinę przy sobie.
Teraz zaś jedynie większość i Mateusza. Jeżeli Hugh byłby dziewczyną, razem z Mateuszem mogliby wziąć w przyszłości ślub i żyć razem, aż do śmierci jako rodzina. Chociaż kto wie czy nie pokłóciliby się i nie rozeszli. Gdyby jednak tak się nie stało, Maksowi nie przeszkadzałoby założenie sukni ślubnej i noszenie złotej obrączki, a wcześniej drogiego pierścionka zaręczynowego. Gdyby był dziewczyną, to byłoby normalne. Oczywiście bycie chłopakiem, będącym w związku z chłopakiem, też miało swoje plusy. Tylko trochę mniej.
– Ktoś do mnie napisał? – zapytał na głos chłopak, biorąc do ręki swój telefon.
Spojrzał na wyświetlacz. Z zaskoczeniem przyjął do wiadomości fakt, że to nikt inny jak Mateusz wysłał do niego wiadomośc. Odblokował telefon i już po chwili zrobił się czerwony na twarzy, po przeczytaniu tych paru słów.

16:32
Dzięki za randkę. Kocham Cię 😙
16:33
Nie odbierz tego błędnie. Jestem bardziej męski od ciebie. Ale to słodziutkie, że tak się zawstydziłeś i dlatego tak cię ubóstwiam  😍

Maks zaśmiał się, wyobrażając sobie jego śmiech w momencie, kiedy to pisał. Wziął do ręki telefonów i bez zastanowienia odpisał.

16:37
Też cię kocham <3
Jutro przyjdź po mnie do szkoły. Jak na księcia przystało.

Odpowiedź przyszła prawie natychmiast. Maksowi przeszło przez myśl, że Mateusz w porównaniu z nim musi często używać telefonu, przez co mieć zwinne palce.

16:38
Okey. Chociaż to nie po drodze... Ale dla cb wszytko.
16:38
Jeśli tylko pójdziemy na randke po szkole.

Blondyn skrzywił się na wspomnienie ich dzisiejszego spotkania. Uciekł jak ostatni tchórz. Może i Mateusz nazwał go słodkim, ale nie miało to zbyt wielkiej wartości w odniesieniu do chłopaka.

16:40
Nie dam rady

16:40
Plose, bo będzie mi przykro 😢

Mateusz zupełnie inaczej zachowywał się w rzeczywistości niż wtedy, gdy pisał do niego choćby listy. Nie zmienia to jednak faktu, że Maks naprawdę mógł zasmucic go jeśli z tak głupiego powodu jak wstyd za dzisiejsze zachowanie, nie będzie chciał się z nim widzieć.

16:42
No dobra.

Później będzie tego żałować. Raz się żyje, czy jakoś tak.

16:43
Cieszę się bardzo 😊

Hugh uśmiechnął się do siebie, odkładając telefon na biurko.
To właśnie to uczucie, które nie chciało opuścić jego serca, nazywano miłością. Było takie ciepłe. Już kiedyś je odczuwał, będąc dzieckiem, teraz dzięki Mateuszowi wszystko powoli zaczęło się układać i znowu się pojawiło. Dzięki jego interwencji. Nawet jeśli kiedyś będą musieli się rozstać on nigdy mu tego nie zapomni.
Maksowi pozostało jedynie za wszystko podziękować i w końcu przestać tchórzyć. Nawet jeśli będzie musiał czerwony na twarzy patrzeć Mateuszowi w oczy.

Od autora: Ja też kocham mojego wilczura (maskotke) tak mocno jak Mateusz Maksa. Nasze życie uczuciowe ostatnio rozkwitło. W końcu śpimy w tym samym łóżku, a nie on na podłodze.

Nie bój się, bo obronie cię || Boys LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz