List siódmy

363 55 1
                                    


Uroczy Mateuszu,

jak mija ci tydzień? Mi nie najlepiej, ale wizja tego, że już jutro (wtedy kiedy to czytasz) sobota, sprawia mi ogromną radość. Trochę szkoda, że nie chcesz mnie poznać, ale rozumiem.
Do nie lubianego w szkole chłopaka, ktoś nagle zaczyna pisać listy i przepraszać go za to, że nie robi nic w sprawie znęcania się nad nim. Ja z początku chciałem tylko sobie ulżyć. Tak naprawdę nie mam tak wesołego życia, jak mogłoby się wydawać. Pomyślałem sobie, że jeżeli będę Cię dołował swoimi pełnymi radości opowieściami, to zrobi mi się lepiej. Przepraszam. Bardzo przepraszam. Tak bardzo przepraszam.
Sam już nie wiem za co. Za to, że jestem takim egoistą? Za to, że wciąż Cię wykorzystuje? Za to może, że nie udaje mi się zaprzyjaźnienie z tobą?
Czemu jesteś taki twardy? Czemu nic Cię nie rusza? Czemu wciąż żyjesz z podniesioną głową? Czemu nie tchórzysz jak ja?
Czemu tak mocno mi wstyd przed Tobą?

Nienawidzę siebie.
Nienawidzę ciebie.
Nienawidzę wszystkich wokół.
Nienawidzę swojej matki.
Nienawidzę jej nowego faceta.
Nienawidzę mojego kota, który zaprzyjaźnił się ze zwierzakiem sąsiadów.

Tak bardzo nie chciałem Ci tego pisać, ale już nie mogę tego ukrywać. Przepraszam, że zamoczyłem list swoimi łzami. Czuję jakiś dziwny uścisk w sercu i ledwo trzymam długopis, ale... no właśnie co?
Chciałem Ci opowiedzieć o książce, którą dostałem od swojej cioci, a zamiast tego wyszła mi papka. Smaczniejsza od tej mojej mamy.
Ale wiesz ja naprawdę nienawidzę tego życia, jakie teraz mam. Czuję się niekochany. Może od dziś w każdym swoim liście będę Ci mówił jakie to mam okropne życie. Co o tym myślisz? Proszę, odpowiedz.

Nie mogąca zapanować na łzami
Sałata

Nie bój się, bo obronie cię || Boys LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz