List trzydziesty czwarty

269 32 3
                                    

– Coś taki podekscytowany? – zagadała Julka, podchodząc do Maksa, który pakował swoje książki do plecaka.
Ten odpowiedział, jednocześnie zasuwając zamek:
– Mateusz czeka na mnie pod szkołą. Mamy  randkę.
Założył plecak na plecy i ruszył razem ze swoją przyjaciółką na korytarz, żegnając cię z nauczycielką i kolegami z klasy, którzy nie opuścili jeszcze pomieszczenia.
– To chyba nie najlepszy pomysł – stwierdziła ta, idąc obok niego.
– Nie martw się. Przecież będę uważać, by się nie zapędzać w miejscach publicznych – obiecał, doskonale rozumiejąc, co Julia chce mu powiedzieć.
W końcu on sam martwił się takimi sprawami, ale w kawiarni, do której chodzili mieli doskonałe miejsce, w którym nie było ich prawie w ogóle widać.
– Nie chcę by ktoś wytykał was palcami.
Maks zaśmiał się, łapiąc jej rękę, by nie zgubić jej wśród uczniów, którzy tak jak i oni szli w stronę wyjścia, ale też i szatni w piwnicy.
– Naprawdę mocno przejęłaś się moim związkiem.
Julia zarumieniła się pod wpływem jego dotyku.
– Bo jesteś dla mnie ważny – wyszeptała, nie będąc do końca pewną, czy chce by ją usłyszał. – Nie bój się. Nie odbiorę ci Mateusza – dodała już pewniej. – Byłam nim zauroczona. Ma kogoś? Trudno. Żyje się dalej. Najwyraźniej to nie był on. Teraz poszukam lepiej.
Uśmiechnęła się sztywno, przypominając sobie jak wczorajszej nocy wypłakiwała łzy w poduszkę. Dzisiejszego ranka zdecydowała się na to, by nie niszczyć przyjaźni z Maksem i dotrzymać obietnicy. Poza tym nie miała szans u Mateusza jeśli był gejem.
– Jesteś optymistą?
– Nikt mnie tak nie nazwał, ale moj brat mówi, że jestem tsundere.
Dziewczyny rozweseliła się na wspomnienie brata, który każdego dnia przedstawiał jej swoje nowe żony 2D ze świata anime.
– To chyba z japońskiego. Od kogoś już to słyszałem – mruknął Hugh.
– A właśnie – powiedziała Julia, widząc dziewczyny z pierwszej klasy, idące przed nimi. – Umówiłam się z twoją siostrą na spotkanie dzisiaj.
– Też randka? – zapytał Maks bez zastanowienia.
Przez chwilę zastanawiał się, czy dostanie po głowie, ale dziewczyna spojrzała jedynie na niego jak na idiote. Czyli prawie tak samo jak zawsze.
– Najpierw proponujesz mi siostre Mateusza, a teraz swoją? 
Czy on chciał zrobić z niej lebisjke albo bi? Nie żeby nie uważała Mai za bardzo ładną.
– Nie miałem niczego złego na myśli – zastrzegł chłopak. – Idziesz po... – wskazał palcem na szatnie.
– Nie – odpowiedziała dziewczyna na pytanie, wychodząc za innymi uczniami ze szkoły. – Czeka na ciebie koło ławki. Jak słodko – stwierdziła, zauważając Mateusza 10 metrów przed nimi.
Puściła rękę Maksa, nie chcąc by jego chłopak zobaczył ich razem i wyobraził sobie nie wiadomo co.
– Nie spodziewałem się tego po tobie... – zaczął Hugh, rumieniąc się.
W końcu Julia już drugi raz użyła w jego tworzystwie słowa słodki. Czyli dwa razy więcej niż jego miłość.
– Wal się, głupku! – krzyknęła, przerywając mu.
Nadepchnęła na jego nogę i ruszyła z wypiekami na policzkach w stronę szkolnej bramy, gdzie czekać miała na nią Maja. Przecież nie chciała, by Maks źle to zrozumiał.

*****

– Nie czujesz się dziwnie w takim miejscu, będąc licealistą? – zapytał Maks, gdy kelnerka odeszła od nich, po zapytaniu ich o zamówienie.
Mateusz pokręcił przecząco głową, uśmiechając się delikatnie.
– To idealne miejsce dla mnie.
Po tych słowach oboje wpatrywali się w siebie w ciszy. Maks przyjrzał się mu bliżej. Czarne włosy, ciemny kolor oczu, jasniejszy od niego kolor skóry, białe i zadbane zęby. Nie miał też takich suchych ust jak on. Od razu było widać, że dba o siebie. Hugh zarumienił się, słysząc swoje myśli. Nie mógł się jednak powstrzymać od obserwowania twarzy Mateusza.
– Co się stało twoim okularom? – spytał, po dłuższej chwili, chcąc zażegnać ciszy. – Pamiętam, że miałeś bodajże czarno - niebieskie. Bardzo mi się podobały – dodał, spuszczając wzrok w stronę stołu.
– Noszę soczewki – wyjaśnił Mateusz, wyciągając rękę w jego stronę.
Dotknął jego blond włosów i przeczesał je.
– W sumie mogłem się domyśleć – pomyślał Maks. – Co ty robisz? – zapytał na głos, gdy brunet dotknął dłonią jego policzka i uniósł jego głowę.
– Masz piękny kolor oczu – usłyszał w odpowiedzi.
Hugh odsunął się od Mateusza, wstał z krzesła, po czym schylił się i schował pod stolikiem. Przez chwilę zastanawiał czy jego słowa, czy jego reakcja była bardziej żenująca. Teraz nie będzie potrafił już spojrzeć jemu w twarz.
– Maks, to słodkie, ale dziwnie się będę czuł rozmawiając z chłopakiem, który siedzi pod stołem – usłyszał.
Jednocześnie Mateusz dotknął nogą jego pleców. Na ten gest Hugh nabrał powietrza w płuca i wyjął z kieszeni kartkę, i mały ołówek, z którymi się nie rozstawał od paru tygodni. Położył papier na swoim kolanie i zaczął pisać.

Przepraszam, ale muszę iść już do domu. Nie dam rady Ci teraz spojrzeć w oczy. Czuję się jak dziewica na swojej pierwszej randce. W sumie to jestem prawiczkiem. Żenujące, prawda?
Kocham cię
Sałata

Niechętnie wyszedł spod stołu, by położyć kartkę na stoliku, po czym ledwo dosłyszalnym głosem przeprosił i ruszył w stronę w wyjścia. Tym razem także minął się z kelnerką, która donosiła ich zamówienie. To zabawne, że zanim ona przyniesie im kawę, z dwójki osób jedna ubywa. Tak było z nim i Julią, i tak jest już po raz drugi z nim, i Mateuszem. Może to przeznaczenie?
– Tyle, że mam już chłopaka – mruknął do siebie blondyn, wychodząc z kawiarni.

Nie bój się, bo obronie cię || Boys LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz