List trzydziesty pierwszy

252 44 4
                                    

– Nie wyglądasz najlepiej – zauważył Mateusz, zamykając okno.
Po wykonaniu tej czynności podszedł do Maksa i przytulił go raz jeszcze, najmocniej jak tylko potrafił.
– Aha. Ta. Ja też wiem to – wybełkotał chłopak w odpowiedzi, ledwo stojąc o własnych nogach.
Mateusz zauważył to natychmiast i zdecydować się poprowadzić swojego niby-chłopaka do łóżka, by ten mógł sobie usiąść. Nie potrzebował czasu, by zorientować się, że Hugh się rozchorował. Nie było nawet sensu, by pytać go, co sobie myślał siedząc przy otwartym oknie. Kiedy Maks zajął miejsce siedzące, Mateusz dotknął jego czoła i z lekkim niepokojem powiedział do siebie:
– Rozpalone.
Zbyt dobrze zdawał sobie sprawę z tego, że w tym momencie to matka Maksa powinna być przy nim, a nie on, ale nie chciał robić czegoś wbrew woli chorego człowieka. Przez chwilę nie wiedział, co powinien teraz zrobić. Wyglądało to na zwykłe przeziębienie, ale Maks nie dzwoniłby chyba do niego z takiego powodu. Chociaż on nie za bardzo się na tym znał.
– Brałeś jakieś lekarstwa? – zapytał, decydując się pozostać po prostu przy chłopaku do rana.
Kiedy jego matka przyjdzie rano, wyjaśni jej sytuację. Nie był to najlepszy pomysł, ale jedyny jaki przyszedł mu do głowy.
Na jego pytanie pytanie, blondyn pokręcił przecząco głową. Nie pamiętał już o tabletce na ból gardła, ale nawet jeśli by o niej nie zapomniał, to i tak nie powiedziałby o czymś tak nieistotnym w jego rozumowaniu.
– Ech... Lepiej chodźmy spać.
– Będziesz tu spać? Ze mną spać? – spytał Maks, kładąc się na brzegu łóżka, robiąc miejsce Mateuszowi przy ścianie.
– Przecież nie zostawie cię samego.
Po tych słowach brunet zdjął z siebie większość ubrań, zostając jedynie w koszulce i bokserkach. Wzdrygnął się, odczuwając chłód. W jego pokoju nie było, aż tak zimno. Zdecydował się położyć ciuchy na krześle przy biurku. Kiedy to zrobił przypadkiem zauważył list zaadresowany do niego. Nie mogąc powstrzymać zaciekawienia, zapalił lampkę, stojącą na biurku. Zerknął jeszcze w stronę łóżka, gdzie Hugh wyglądał na śpiącego i przeczytał zawartość wiadomości.
Wywrócił oczami, nie mogąc uwierzyć w to co przeczytał. Bardzo dobrze zdawał sobie sprawę z tego, jak Maks chce się z nim pogodzić, ale nie spodziewał się, że razem z przewodniczącą będą go śledzić. I niby jak ma im powiedzieć, że to była jego siostra (przez cały czas starał się wszystkim wmówić, że była ona jedynie kuzynką), lubująca się w komiksach o gejowskich związkach? Prychnął, słysząc swoje myśli i ponownie zgasił światło, decydując się potem na spokojnie to przemyśleć. Ponownie ruszył do miejsca, gdzie spał jego niby-chłopak. Zatrzymał się tuż przed nim, by przez chwilę wpatrywać się w twarz blondyna. Dalej nie do końca wierzył w to, że ten napisał do niego w środku nocy, ale czy sny mogą być, aż tak realistyczne?
Nagle Mateusz oblał się rumieńcem, uświadamiając sobie, że będą spali razem. Razem w tym samym łóżku. Pod tą samą kołdrą, dzieląc tą samą poduszkę. W dodatku Mateusz wszedł do tego pokoju oknem. Czy to nie wygląda jak włamanie się kochanka, niezaakceptowanego przez rodzinę swojej księżniczki? Kiedyś już napisał w liście do Maksa coś podobnego, ale nie spodziewał się, że tak potoczy się ich znajomość.
Brunet uderzył w swoje policzki, chcąc się otrząsnąć, po czym ostrożnie wszedł na łóżko. Musiał uważać, by przypadkiem nie zgnieść nogi Hugha. Kiedy zajął swoje miejsce, przez chwilę leżał na plecach, po czym nie mogąc znieść tego, że nie widzi Maksa, obrócił się na prawy bok.
– Zimno mi – wymamrotał nagle Hugh.
Także obrócił się na bok, najwyraźniej nie śpiąc. Mateusz zarumienił się, gdy chłopak spojrzał w jego oczy. Hugh już dawno był cały czerwony na twarzy, więc w tym momencie przynajmniej nie on sam przypominał pomidora. Mateusz przysunął się bliżej swojego niby-chłopaka, omal nie stykając się z nim ustami. Zsunął się odrobinę na dół, przez co jego głowa znajdowała się przy klatce piersiowej blondyna zaś jego prawa noga pomiędzy kostkami drugiego chłopaka.
– Co ty robisz? – zapytał Maks, dotykając palcami czarnych włosów.
Nieśmiało zaczął je przeczesywać. Były dla niego bardzo miłe w dotyku
– Nic takiego – wymamrotał Mateusz, czując jeszcze większe zawstydzenie.
– Ach tak.
Przez chwilę obaj leżali w ciszy, póki Hugh znów się nie odezwał, tym razem z zamiarem przeprosin.
– Twoi rodzice będą się martwić. To przeze mnie. Nie powinienem. Ciągle tylko cię smuce. Nie jestem wart ciebie.
Maks przestał mówić, gdy poczuł dłonie na swoich plecach. Mateusz ściskał go z całej siły.
– Chodźmy już spać – oznajmił brunet.
Nie zaprzeczył na żadne z jego słów, nie powiedział mu także, że ma rację. Pozostawił go dalej w tej niepewności, bez odpowiedzi na pytanie, które go dręczyło. Był okrutnym draniem, ale to właśnie do tego drania Maks przywiązał się.
– Kocham cię – wyszeptał, nim zamknął oczy, by znów spróbować zasnąć.
Nie udało mu się to jednak przez całą noc. Może to przez walcząca z nim chorobę, a może przez ciepło najbliższej mu osoby. Tego nie wiedział nawet on sam. Teraz ani nigdy potem.

Nie bój się, bo obronie cię || Boys LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz