Niedawno wymieniono materac. Nie było na nim śladu wgniecenia ludzkich pleców, mniej i bardziej symetrycznych. Biały, niesprężynowy, kilka warstw zatapiało łagodnie nacisk dłoni i wkrótce powracał ku szczytom, jakby nie poruszył nim ślad użytkowania. Zmieniono również pościel. Jeszcze jej nie prano. Łączyła zapachową nutę magazynu i kartonowej nowości - sztuczna odmiana topionego plastiku - i zapach porannej świeżości włosów ukochanej, w których nos błądzi ku rozgrzanemu płatkowi ucha. Dwie beżowe poduszki okalane poszwą, jedna nachodząca nieco na połowę łóżka drugiej, tak jak męska postura nachodzi na kobiecą. Drewniane skrzypiące obramowanie z czterema niewysokimi wieżyczkami w narożnikach, zawodzące tłumionym pojękiwaniem przy pulsacyjnych ruchach ram.Byłbym głupcem, gdybym nie wyobraził sobie dzikiej namiętności znaczącej świeżą pościel jak zdobyte terytorium, chorągwią dziewczęcego dziewictwa i moją próbą wytrzymałości.
Łóżko o rozpiętości dwóch par ramion, fantazyjnie grzesznej długości, z natury unoszące komfort snu; czuję jednak, że mój spędzi z powiek.
Bóg stworzył kobietę i mężczyznę, by żyli w sporadycznym grzechu i nierzadkiej czystości. Dziś jednak sam nazwałby czystość grzechem.
Zatem aby rozognić w niej grzech i zmyć zwyczajową czystość, by sprowokować i nadać biegowi jej myśli kierunek ku świeżej, wciąż niezmiętej pościeli, którą można zmiąć, ubarwić tysiącami zagnieceń, milionami, wszystkimi, o jakich zamarzę, spytałem:
-Wolisz spać od wewnętrznej czy zewnętrznej strony?
Stary dureń. Doskonały tekst, by rozognić wiecznie zmarzniętą dziewczynę. Wyborny wręcz.
-Jeśli nie będę musiała uciekać, od wewnętrznej.
-Dlaczego miałabyś?
-Ty mi powiedz - rzuciła pruderyjnie. - Kiedy śpię od wewnątrz, jest mi tak ciepło. I czuję się bezpieczna.
-A sypiasz z kimś na co dzień? - palnąłem bez zastanowienia.
Nie pożałowałem bezmyślności. W ogóle nie otrzymałem na nią odzewu.
Co swoją drogą satysfakcjonuje mnie i niepokoi zarazem.
-Pójdę wziąć prysznic - powiedziała cicho.
-Jasne - odrzekłem, bo zdawało mi się, że coś odrzec trzeba. - Twoja torba jest w szafie. A coś odpowiedniego do spania pod tą bielizną, o której musimy porozmawiać, ale innym razem, bo teraz padam na pysk i nie mam ochoty się z tobą kłócić.
-Życzę ci szczęścia w każdym przyszłym związku, jeśli z góry zakładasz, że każda rozmowa skończy się kłótnią.
Przyjrzałem jej się uważnie, zmierzającej ku szafie.
-Jakie przyszłe związki? Związek z tobą jest ostatnim. Później umrę.
To powiedziawszy, lekceważąco, choć pełnią serca, usiadłem na skraju łóżka w nogach, a Viv wydobyła z przepastnej torby, mojej, moje bokserki i moją koszulkę, nawet żel pod prysznic wybrała mój, i weszła do łazienki. Jeśli myśli, że całym tym męskim tłumieniem kobiecości zabije erotyzm, będę zmuszony zniszczyć jej dzieciństwo.
Nie zostawiła zapraszająco otwartych drzwi. Włożyłem klucz w rozporek, ale ona nie pozwoliła mi go przekręcić. Uparta bestia.
Położyłem się na wznak na łóżku, z rękoma pod głową. Słyszałem, jak tuż za ścianą spadają jej ubrania, jak rozwierają się drzwi kabiny prysznicowej, jak krople wody uderzają w szyby i dotykają jej ciała, którego ja nie mogę dotykać. Z jakiej racji ich prawa sięgają wyższego szczebla intymności niż moje?
YOU ARE READING
Made in heaven
Hayran KurguJeśli pragniesz tęczy, pogódź się z deszczem. Pogodziłem się z deszczem, który obmywa mi głowę; spływa po mnie to co złe i to co dobre. Topię się w deszczowej roli samotnego ojca niesfornej pięciolatki; topię się w jej smutkach i potrzebach; topię s...