13

3.4K 119 7
                                    

Mój najpiękniejszy kwiecie. Księżniczko. Jesteś moim słońcem.
Wiem, że zachowuje się jak dupek, wiem, że na każdym kroku sprawiam Ci ból, ale to się zmieni. Znałaś innego Neymara, ale on ciągle we mnie siedzi. On po prostu zapadł w sen zimowy, z którego ty go wybudzisz.
Nie wiem kiedy to czytasz, ale musisz wiedzieć, że nie ma mnie już w Barcelonie. Mam nadzieję, że zobaczymy się na meczu przeciwko naszym krajom. Kocham Cię mój aniele.

Twój Neymar

Miałam ochotę się rozpłakać, ale nie mogłam sobie pozwolić na słabość związaną z Neymarem. Chciałam mu wybaczyć, ale dla mnie to było za wcześnie. Schowałam list do szafki nocnej.

Messi również wyjechał na zgrupowanie. Anto niestety nie mogła pojechać ze mną do Brazylii, przez co traciłam ochotę na podróż. Rodzice też nie jechali. Na szczęście Rafaella odezwała się do mnie w odpowiednim czasie. Nasz lot miał się odbyć dzień przed meczem. Przez te trzy dni w kółko się wahałam. Raz miałam już spakowaną walizkę, ale po chwili zaczynałam wszystko z niej wyjmować. Nie wiem czy spowodowana była ta niepewność. Przecież Brazylijczyk wcale nie musiał wiedzieć, że będę na meczu. No chyba, że jego siostra już mu to wypaplała, albo Messi. Właśnie Messi. Włączyłam laptopa i zadzwoniłam do kuzyna na Skypie. Po zaawansowanych obliczeniach stwierdziłam, że nie może mieć on teraz żadnego treningu. Szybko odebrał połączenie.

-Cześć siostrzyczko. Jak udało Ci się trafić, że akurat mam wolne?

-Kobieca intuicja. -zaśmiałam się. -Wiesz, że Anto nie przyjedzie, prawda?

-Tak wiem. Mam nadzieję, ze ty sama nie przyjedziesz.

-Będę z Rafaella. Mam nadzieję, że brazylijscy kibice mnie tam nie zaduszą.

-Uważaj na siebie i kocham cię.

Rozmowa trwała może z pół godziny. Rozmowy z Messim były jednymi z moich ulubionych. Miałam wrażenie, że znam go jak nikt inny. Chciałabym powiedzieć mu o wszystkich swoich problemach, ale nie mogłam.

***

Lot do Brazylii o dziwo nie był męczący. Przez te kilka godzin udało mi się poznać bliżej Rafaellę. Dowiedziałam się, że planuje ona wyjechać na miesiąc do Francji.
Uważałam ją za piękna dziewczynę. Te duże usta i krągłości, założę się że żaden facet nie przeszedł koło niej obojętnie.

W hotelu miałyśmy wspólny pokój. Wspólne łóżko, co wcale mi nie przeszkadzało. Łazienka była ogromna wanna i osobny prysznic. Na powitanie czekał na nas schłodzony szampan.

-Chyba tak witają tylko siostry znanych piłkarzy. -powiedziała Rafa kładąc się na łóżku.

-Nie spodziewałam się takich luksusów.

-Uważaj, bo zaraz przyniosą nam kolację.

Powoli ten wyjazd zaczynał mi się podobać. Przestałam przejmować się Neymarem. Fakt ciągle coś do niego czułam, ale bałam się, że nie wróci do swojej dawnej postaci. Rafaella stała po mojej stronie, taka jakby solidarność jajników. Wiedziała jaki jest jej brat, więc w sumie nie dziwię się, że mnie wspierała.

*Neymar*

Dzień przed meczem mieliśmy czas na odpoczynek. Wieczorem spotkałem się z Messim. Miałem zamiar powiedzieć mu o wszystkim co się wydarzyło między mną, a Carmen.

-Cześć Leo. -powitałem przyjaciela uściskiem. -Zakład, że jutro przegracie?

-Chciałeś powiedzieć, że Argentyna wygra. -zaśmiał się siedzącej przy stole. -A tak serio to coś się stało?

-Wiem, że Carmen to Lisa.

Powiedziała mi to. Wszystko miało się ułożyć. Chciałem z nią być, ale to spieprzyłem. Możesz mi za to skopać tyłek.

-Ostrzegałem ją przed tobą. Mówiłem, że jesteś kobieciarz. Ona cię serio kocha. Nie chce wiedzieć, jak ją zraniłeś, bo chyba się domyślam. Media nie kłamią. Nie skopię ci dupska, mimo że na to zasługujesz. Carmen będzie jutro na meczu. To twoja szansa by to naprawić.

Spotkanie z kumplem dało mi dużo do myślenia. Miał rację, musiałem naprawić swój błąd. Po powrocie do hotelu dowiedziałem się od Messiego, gdzie Carmen ma miejsce na trybunach.

*Carmen*

Mecz miał się zacząć za 5 minut. Siedziałam w tłumie Brazylijskich kibiców. Nie powiem na początku bałam się, że to najgorsze miejsce w jakim mogłam się znaleźć, ale ma szczęście miałam przy sobie Rafaellę, a kibice chcieli robić sobie ze mną zdjęcia. Za każdym razem mówiłam, że jestem tylko siostra Messiego, a nie jakaś sławną osobą, ale oni mimo to komplementowali mnie jak i mojego kuzyna.

Kiedy na stadionie zobaczyłam Neymara, serce na moment mi stanęło. Wydawało mi się, że patrzy prostu na mnie. Nie odwróciłam wzroku dopóki on tego nie zrobił. Mecz się zaczął. Nie było zbyt pozytywnie dla nas Argentyńczyków. W dwudziestej piątej minucie Philippe Coutinho strzelił pierwszą bramkę. Cały sektor zaczął krzyczeć z radości. Głupio mi było, bo ja nie miałam z czego się cieszyć. Pogratulowałam kibicom którzy znajdowali się w pobliżu. Miałam nadzieję, że pierwsza połowa skończy się tylko jedną straconą bramką, ale w doliczonym czasie Neymar trafiła kolejną bramkę dla Brazylii. Przez moment chciałam cieszyć się razem z nimi, ale sie opanowałam i już na stojąco biłam brawo.
Nagle zobaczyłam Neymara biegnącego w naszą stronę. Nie wiedziałam co planuje. Wtedy on wskoczył na barierkę, przy której stałam i złożył na moich ustach krótki pocałunek.

-Kocham cię. -tylko tyle zdążył wyszeptać zanim koledzy z drużyny zdjęli go stamtąd i zaczęli go przytulać.

Przez moment stałam jak wmurowana. Co tu się właśnie stało? Drugą połowę meczu obejrzałam z nadzieją, że uda nam się doprowadzić do remisu, ale niestety nie. Przegraliśmy trzy do zera. Wróciłam z Rafaellą do hotelu. Nie przejęłam się bardzo wynikiem. Bardziej zastanawiało mnie kiedy Ney wszystko mi wyjaśni.

-Ej Carmen co ty taka cicha...A no tak ograliśmy was!

-Dobrze wiesz, że nie o to chodzi.

-Wiem. Ale przyznaj, że cię mój brat zaskoczył.

-Uwierz mi on mnie zawsze zaskakuje...

Rafaella włączyła telewizor na jakiejś sportowej stacji. Był tam wywiad z Neymarem. O dziwo pytania nie dotyczyły dzisiejszego spotkania z Brazylią. Uczyłam się portugalskiego, więc co nieco rozumiałam.

-Co łączy cię z siostrą Leo Messiego. Jesteście razem? Zadedykowałeś jej gola.

-To długa historia. Mamy ostatnio cięższy okres, ale miejmy nadzieję, że niedługo wszystko się ułoży.

Siedziałam na łóżku jak wryta. Jego niespodzianki i spontaniczne czyny nie miały końca. Walczył o mnie.

___
Jak myślicie ile jeszcze rozdziałów do końca?
I wiem, że w moich opowiadaniach akcja szybko się rozwija i bohaterowie w jednym rozdziale są pokłóceni, a w drugim już się godzą, ale nie jestem profesjonalną pisarka. Myślę, że z biegiem czasu i nowymi opowiadaniami to się zmieni.

Misterio | Neymar Jr |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz