29

2.4K 103 6
                                    

*Carmen*

Obudziłam się sama w łóżku, kiedy wzięłam telefon do ręki na wyświetlaczu była widoczna godzina dwunasta, a oprócz tego masa nieodebranych połączeń i wiadomości.
Nie wiedziałam od czego zacząć, czułam że wszystko jest związane z wczorajszym filmem.

Chciałam jakoś pomóc Neymarowi, ale zranił mnie, nie potrafiłam teraz spojrzeć mu normalnie w oczy. Potrzebowałam czasu, mimo że bardzo chciałam móc wtulić się w jego ramiona.

-Neymar gdzie jesteś?

Zaczęłam szukać go po całym domu, ale nigdzie go nie było. W końcu zajrzałam na siłownię, gdzie chyba próbować pozbyć się swojej złości. Kiedy mnie zobaczył od razu przestał wykonywać swoje ćwiczenia.

-Cześć Carmen. -w jego głosie było słuchać smutek.

-Ney, chodź porozmawiamy przy śniadaniu.

Trzeba było w jakoś sposób rozwiązać nasze problemy, do mojego porodu było jeszcze bardzo daleko, ale chciałam przez ten czas mieć spokój, przeżyć ten okres w miłej atmosferze wśród kochających mnie bliskich.

-Co masz zamiar zrobić? -zaczęłam, widząc jak piłkarz bawi się telefonem.

-Filmik niedługo zniknie z sieci, mam szczęście, że nie widać mnie tam za dużo, a poza tym mój ojciec nie ma prawa za mnie decydować i to samo tyczy się Leo, on też nie może podejmować za ciebie decyzji.

-Twój ojciec nie odpuści, Bruna pewnie też

-Ona potrzebuje mnie tylko do zaspokojenia swoich potrzeb i realizacji swoich łóżkowych zachcianek, wychodzi na to, że tak naprawdę nigdy nie łączyło nas nic więcej niż seks.

-Wiesz, że cię kocham, ale po tym co zobaczyłam ciężko jest mi na ciebie spojrzeć. -spuściłam wzrok i zaczepiłam go na swoich paznokciach.

-Wiem, dużo bym dał byś nigdy tego nie zobaczyła.

Neymar podszedł do mnie i pocałował mnie w czubek głowy, wtedy jednak podniosłam ją delikatnie i spojrzałam w jego oczy. Mimowolnie się do niego uśmiechnęłam.

-Kocham cię i chcę ci to udowadniać każdego dnia.

Czemu nasza miłość musiała być wystawiana na próbę. Najpierw ukrywałam przed nim kim jestem, cierpiałam przy tym, bo był z innymi, potem wszystko zaczęło się układać, a tu nagle Bruna i jego ojciec.

-Miałem z ojcem umowę, nie miała ona żadnego sensu. Miałam w Brazyli udawać, że jestem z Bruną, na początku miało to trwać tylko te trzy tygodnie, kiedy zostałem zawieszony, potem nie wiem co miało się stać. On liczy chyba, że znowu się w niej zakocham czy coś w tym stylu.

-Co jeśli niedługo udostępni cały film. Aż dziwię się samej sobie, ale może lepiej by było gdybyś się z nią wtedy przespał, ona usunęłaby wtedy ten film, a ja może nawet nie dowiedziałabym się o twojej zdradzie. -mowiłam to wszystko przez łzy. Wszystko powoli zaczynało mnie przytłaczać.

-Nie mógłbym żyć ze świadomością, że cię zdradziłem dla ratowania własnej dupy. A jeśli udostępni, to znowu mój menager się tym zajmie i tak w kółko.

Przemilczałam to, wstałam z kanapy i udałam się do naszej sypialni, aby zmienić ubrania.

Miałam ochotę skonfrontować się z ojcem piłkarza i powiedzieć mu co o nim sądzę prosto w twarz, za to Brunę chętnie bym wyszarpała za kłaki i wybiła mojego chłopaka z jej głowy. Podejrzewam, że może niedługo nadarzy się taka okazja, w końcu rodzice Brazylijczyka mieli kupić sobie dom w Barcelonie.

***

Neymar przestał ciągle nade mną skakać, dał mi trochę przestrzeni. Było to miłe, ale jednak brakowało mi tego niewielkiego rozpieszczania.

Minęło kilka dni zanim znowu się do siebie zbliżyliśmy. Nawet łóżka nie dzieliliśmy razem, ale w końcu się przełamałam i pozwoliłam mu spać ze sobą.

Rafealla bardzo nam pomogła w ponownym naprawianiu związku. Najważniejsze jednak było dla mnie, by mój kuzyn i chłopak znowu stali się przyjaciółmi.

Ciężko było mi namówić Messiego, aby przyjechał do nas z Anto i chłopcami na obiad, ale byłam tak uparta i bezwzględna, że w końcu mi uległ i przyjechali.

Siedzieliśmy wszyscy przy stole, towarzyszyła nam przy tym grobowa cisza. Razem z Antonellą wysłałyśmy do siebie porozumiewawcze spojrzenia, aż w pewnym momencie zaskoczył nas Neymar.

-Stary nie chciałem ci wtedy przyłożyć, działałem pod wpływem silnych emocji, Carmen jest dla mnie wszystkim...

Widziałam jak w oczach Neya pojawiają się łzy. Mógł mówić dalej, ale przerwał mu Leo.

-Mówiłem ci, jak masz traktować Cam, jesteście najbardziej skomplikowaną parą jaką znam. Zafundowałbym wam znowu jakieś wakacje, ale nie będę już taki doby. Chętnie rozprawiłbym się z twoim ojcem.

-Też chętnie bym się z nim rozprawił. Nie spodziewałem się, że mężczyzna, któremu ufam najbardziej na świecie może mi coś takiego zrobić. Mój własny ojciec nie umie cieszyć się moim szczęściem.

Znalazło się coś, a raczej ktoś kto znowu połączył dwóch ważnych dla mnie piłkarzy. Ich oschły stosunek do Neymara Seniora sprawił, że znowu stali się przyjaciółmi.

-Mamy coś dla waszej córeczki. -zaczęła Anto z uśmiechem na ustach. Potrafiła nas wszystkich rozweselić i gładko zmienić temat.

Dziewczyna podała nam pudełko. Wiedziałam, że to nie są ubranka, bo przecież byłyśmy już na zakupach, ale jednak bardzo się zdziwiłam. Kiedy dostałam prezent w swoje ręce poczułam się jak dziecko otwierające prezent urodzinowy. Rozwiązałam kokardke i otworzyłam wieko pudełka. W środku była koszulka z numerem 11 i podpisem 'Papa'.

-Żartujecie. -zaczęłam się śmiać przez łzy i przyłożyłam mała koszulkę do swojego brzucha. -Ciocia i wujek dali ci śliczny prezent.

Przytuliłam po kolei najpierw Messiego, a potem Antonellę. To była jedna z bardziej uroczych rzeczy jakie można było dostać.
Z powrotem usiadłam koło Neyamara, który przyglądał się koszulce i tak jak ja, miał łzy szczęścia w oczach. Pocałowałam go nagle w usta. Musiał być zaskoczony, bo dawno się nie całowaliśmy, ale szybko przywrócił kontrolę nad swoim ciałem i odwzajemnił mój pocałunek, pogłębiając go.

Czułam, że znowu wszyscy jesteśmy rodziną.

Misterio | Neymar Jr |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz