19

2.8K 104 8
                                        

-Carmen ty?

Kiwnęłam głową z uśmiechem na ustach. Fakt nie planowaliśmy tej ciąży, ale jakoś oboje nie zmartwiliśmy się tym faktem.

Ney był już obeznany w robieniu dzieci. Był dobrym tatą, nawet wydaje mi się, że to Davi jest u niego na pierwszym miejscu, a dopiero potem ja, ale szczerze nie przeszkadza mi to. A nawet utwierdziło mnie to w wierze, że Neymar będzie cudownym ojcem dla naszego dzieciątka.

Chłopak położył mnie na łóżku i odsłonił mój brzuch. Zaczął całować każdy jego fragment.

-Zostanę tata. Będę miał dziecko z miłością mojego życia.

Cicho się zaśmiałam. Wiedziałam w oczach Neymara migoczące iskierki. Cieszył się. Cieszył się nawet bardziej niż, kiedy mnie odzyskał. Miałam jednak nadzieję, że w stosunku do mnie się nie zmieni i nadal będzie mnie zaskakiwać swoimi tekstami jak i również czynami.

Ustaliliśmy, że o ciąży powiemy naszym rodzinom już niedługo, bo nie mogliśmy czekać na rozstrzygnięcie sprawy z tą zmyśloną, gdyż do tego czasu już dawno miałabym brzuch, którego w żaden sposób nie dałoby się ukryć.

Powiedzieć moim wujkom to był najmniejszy problem, gorzej było z Messim i rodzicami Brazylijczyka, których nie miałam jeszcze okazji poznać.

***

Rano bezszelestnie wymknęłem się z sypialni w celu udania się do kuchni. Chciałam przygotować dla swoich chłopców śniadanie.

Długo nie pobyłam tam sama, bo oczywiście Neymar musiał w jakiś magiczny sposób poczuć moją nieobecność w łóżku. Objął mnie od tyłu kładąc swoje ręce ma moim brzuchu.

-Witaj kochanie i nasz mały chłopaku.

Mimowolnie jego słowa spowodowały u mnie cichy chichot.

-Skąd ta pewność, że to będzie chłopiec?

-Jestem tego pewnien tak samo jak tego, która jest godzina.

-Czas to pojęcie względne. Wymyślili go ludzie, aby właśnie ten 'czas' określał ich zajęcia. Mówił im kiedy mowinni iść spać i tak dalej.

-No to jestem tego pewien tak samo, jak tego, jak bardzo cię kocham. -pocałował mnie w policzek.

-Czego jesteście pewni? -przerwał Leo głośno ziewając. Spojrzeliśmy po sobie próbując ustalić, kto jakoś gładko nas z tego wyciągnie.

-Jesteśmy przekonani, że tamta dziewczyna kłamie w sprawie ciąży. -wydukałam szybko, ale w miarę zrozumiale.

-Oby, bo naprawdę jeśli to jego, to radzę Ci już powoli o nim zapomnieć.

Słowa Leo sprawiły mi przykrość. Łatwo jest takie coś powiedzieć, a zrobić jeszcze gorzej.

Neymar ciągle trzymał ręce na moim brzuchu, ale szybko je stamtąd zabrałam dając mu znak, że to nie jest dobry pomysł mówić Messiemu o naszym dziecku w tej chwili.

Podałam piłkarzom talerze ze śniadaniem i usiadłam obok Neymara. Messi siedział po drugiej stronie stołu.
Jak tak spojrzałam na nasze talerze, to na swój nałożyłam najwięcej owoców. Nie dbałam aż tak o zdrowe odżywianie, ogólnie niepatrzyłam na to, co jem, lubiłam słodycze i gofry z bitą śmietaną, które przygotowałam właśnie dla naszej trójki.

Neymar kazał mi się odwrócić, bo coś zauważył za oknem. Kiedy to zrobiłam niczego tam nie było, więc z powrotem usiadłam jak wcześniej, ale nagle mój chłopak pacnął mi bitą śmietaną w twarz.

Chciałam mu oddać, ale sam chętnie się pobrudził, zaczynając lizać mój policzek.

-Ej nie przy ludziach, albo znajdźcie sobie pokój. -wtrącił Leo lekko zirytowany naszym zachowaniem.

Neymar grzecznie przestał zjadać słodycz z mojej twarzy i podał mi chusteczkę.

-W takim razie dokończymy to później. -puścił do mnie oczko, przez co mimowolnie zrobiłam się czerwona. Nie wiem czemu przez niego zawsze sie rumieniłam.

Messi na to wszystko tylko wywrócił oczami. Sama dobrze wiedziałam, że kiedyś też się tak zachowywał.

-A zapomniałam wam powiedzieć, że ja nie zmywam. -zaśmiałam się wstając od lady.

-Ja jestem gościem, więc mi chyba nie będziesz kazał zmywać.

-Chyba zapomnieliście, że istnieje takie coś jak zmywarka. -powiedział Leo zbierając naczynia.

Fakt, kompletnie zapomniałam, że ma w domu zmywarkę.
Uciekłam do sypialni w celu zmieniania ubrań, bo nie zamierzałam siedzieć dłużej w ubraniach do spania przy dwóch dorosłych facetach. Z resztą w porównaniu do nich ja najpierw poszłam robić śniadanie, a później planowałem się przebrać.

Messi planował odwiedzić dzisiaj rodziców, ja nie mogłam mu towarzyszyć, bo Ney znowu miał dla mnie jakąś niespodziankę. Powiedziałam mu, że pewnie spotkamy się gdy wrócę do domu.

Kiedy byłam już z Neymarem w jego willi przywitał nas Poker. Rafaella musiała go przywieźć przed naszym przyjazdem.
Wychodziło na to, że szczeniak miał 3 właścicieli. Neymar dobrze widział, że ma czas ciąży, piesek nie za bardzo będzie mógł mieć ze mną kontakt.

Czekałam na niespodziankę w salonie. Kiedy już wiedziałam, że czeka na mnie jakakolwiek niespodzianka szybko robiłam się niecierpliwa.

W końcu Neymar przyszedł do mnie i podarował mi małe pudełeczko. Pierwszą moją myślą było, że chce mi się oświadczyć, jednak kiedy otworzyłam pudełko, to nie o to chodziło.

W środku znajdowały się klucze z dużym różowym pomponem jako zawieszka.

-Chciałbym abyśmy zamieszkali tutaj razem.

Moja odpowiedź była oczywista. Zgodziłam się. Dobrze wiedziałam jak poprzedniej nocy było mi ciężko zasnąć, bo Neymara nie było przy mnie.
Wcześniej tak mi to nie przeszkadzało, ale teraz nasza relacja była całkiem inna. Świata poza nim nie widziałam, a on poza mną.

Cicho liczyłam, że może uda nam sie w przyszłości zbudować rodzinę. Marzyłam o zaręczynach, a później białej sukni i pięknym weselu.
Dzieci chciałam mieć trochę później, ale czasu się nie cofnie. Było to dla nas zaskoczenie, ale mieliśmy nadzieję, że podołamy.

Przeprowadzkę miałam zacząć następnego dnia.
Neymar pokazał mi moją garderobę, wcześniej myślałam, że podzieli swoją na pół, ale najwidoczniej ma za dużo ciuchów i dostałam swój własny sporej wielkości kąt.

-Kochanie będę mogła urządzić pokój dla naszego maluszka?

-Chciałaś powiedzieć dla naszej przyszłej gwiazdy piłki nożnej.

Nie chciałam ciągnąc tej bezcelowej kłótni i przytaknęłam z uśmiechem na ustach. Rozbawiało mnie to, że Ney naprawdę liczy, że urodzi mu się kolejny syn.

-Będziesz mogła.

Misterio | Neymar Jr |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz