Weszliśmy do domu Turka. Impreza powoli się rozkręcała. Nie znałam połowy ludzi, a w dodatku nawet ich nie kojarzyłam. Trzymałam się blisko Bartry, który delikatnie obejmował mnie ręką. Wzięliśmy po drinku, poczym pozwoliliśmy sobie na krótki taniec. Kołysaliśmy się w rytm muzyki wtuleni w siebie jak para zakochanych nastolatków na szkolnej dyskotece.
Na nasz widok na ustach Messiego malował się uśmiech. Cieszył się, że był przy mnie ktoś kto mnie uszczęśliwiał. Nasz taniec nie trwał długo, bo Anto i Leo podeszli do nas z propozycją zamiany partnerów. Zaczęłam tańczyć ze swoim kuzynem, za to on powoli zaczął przesuwać nas do rogu pokoju. Zatrzymaliśmy się i wtedy Leoś wyjął z kieszeni telefon.
-Neymar powiedział mi, że wyjeżdżasz z Bartrą. -pokazał mi wiadomość od Brazylijczyka. -Jesteś tego pewna? Fakt, cieszę się widząc ciebie szczęśliwą u boku Marca, ale przed taką decyzją musisz zamknąć sprawę z Neymarem.
-Leo, ja cię proszę, nie chcę o nim myśleć.
-Myślę, że on się w tobie zakochał.
-Wątpię. Uważam, że szuka sobie nowej zabawki.
-Wiem, że raz cię przed nim ostrzegam, a teraz każe ci z nim porozmawiać. Jednak po waszej rozmowie wcale nie musicie być razem. Ty będziesz z Marc'iem, a Ney dalej będzie prowadzić takie życie towarzyskie, jakie prowadzi.
-Muszę o tym wszystkim pomyśleć. I nie jestem z Bartrą. Jesteśmy po prostu dobrymi przyjaciółmi. A teraz pozwól, że do niego wrócę.
Odeszłam od Argentyńczyka z troszkę popsutym humorem. Rozglądałam się za przyjacielem, ale go nie było. Zupełnie jakby zapadł się pod ziemię. Chodziłam między ludźmi, którzy wyglądali jak w transie. Widać alkohol robił swoje.
-Jezu Marc gdzie cie wywiało. -wyjęłam telefon i próbowałam się do niego dodzwonić, nie wiedząc czemu miał zajęte. Wyszłam na taras, gdzie usłyszałam zdenerwowany głos Hiszpana. Kłócił się z kimś. Podeszłam trochę bliżej i przysłuchiwałam się rozmowie. Wywnioskowałam z niej, że Marc ma kogoś i właśnie z tym kimś zrywa. Czułam, że to wszystko dzieje się przeze mnie. Wzięłam oddech i podeszłam od tyłu do Marca kładąc ręce na jego ramionach. Lekko podskoczył, ale po chwili na jego ustach zawitał uśmiech. Rozłączył się tak szybko, że nie zdarzyłam zobaczyć z kim rozmawiał. Schował telefon do kieszeni, a potem pociągnął mnie na swoje kolana.
-Słyszałem, że wyjeżdżasz razem ze mną.
-Jeszcze nie wiem. A ty chyba masz tam kogoś. Nie rezygnuj z miłości dla mnie.
-Carmen, ta dziewczyna i tak nie była dla mnie. Mną się nie przejmuj. Już Ci mówiłem, będę na ciebie czekał, a jeśli wybierzesz kogoś innego niż mnie, ja też ułoże sobie życie.
-Marc, ale obiecaj mi, że nikt i nic nie zniszczy naszej przyjaźni.
-Obiecuję. Nawet przysięgam.
Przytuliłam się do niego obejmując go za szyję. Czemu on tak na mnie działał. Zamknęłam na moment oczy i wciągnęłam zapach jego perfum. Czułam jego ręce spoczywające na moich plecach, a po chwili jego usta muskające skórę na mojej szyi. Pozwalałam mu ma takie czułości, nie widziałam w nich nic złego.
***
Późno w nocy lub też nad ranem, pojechaliśmy taksówką pod mój dom. Nie chciałam by Hiszpan włóczył się taksówką do hotelu, więc zaprosiłam go na noc do siebie. Nalegał, że będzie spać na kanapie w salonie, ale ja się na to nie zgadzałam. Zaciągnęłam go do sypialni i pomogłam mu się rozebrać do bokserek. W porównaniu do Neymara, przy nim niczego się nie krepowałam. Zasnęliśmy obok siebie.
Następny dzień spędziłam z Bartrą w domu. Chciałam być przy nim w każdej możliwej chwili, w końcu jutro miał wracać do Niemiec. Nie opuszczałam go ani na krok, jedynie zostawiłam go, gdy musiał skorzystać z toalety. Tego dnia towarzyszyło nam dużo czułości, ale do niczego nie doszło. Poczułam się jak za dawnych lat, graliśmy razem na konsoli, a nawet tarzaliśmy się po podłodze ze śmiechu.-Gdzie masz aparat?
-Tutaj na półce, a czemu pytasz? -podałam mu swoją lustrzankę.
-Przyjechałem tutaj, a ty nawet nie chcesz skorzystać z okazji i zrobić nam paru zdjęć? Widziałem twojego bloga. Za dużo tam ciebie nie ma. Jedyne zdjęcia na których jesteś to zdjęcia z chłopakami z treningu.
-Wiesz, że nie lubię siebie na zdjęciach.
-Owszem wiem, ale mam dla ciebie niespodziankę. Pojedziemy na zdjęcia do mojego znajomego fotografa. Zrobi nam profesjonalne zdjęcia na twoją stronę.
Jak to zawsze on nie mógł mi odmówić, to tym razem ja nie mogłam.
Pojechaliśmy do cudownej willi znajdującej się za Barceloną. Drzwi do niej otworzył nam trochę starszy od nas mężczyzna. Weszliśmy do środka, nie był to zwykły dom mieszkalny, bo posiadał studio fotograficzne. Było w nim pełno ludzi. Dwie dziewczyny zabrały mnie do pokoju, gdzie wykonały dla mnie delikatny makijaż i ubrały w dżinsową sukienkę. Przygotowana do zdjęć wróciłam do przebranego Bartry i fotografa.-Myślę, że wasze zdjęcia zrobimy w ogrodzie. -powiedział mężczyzna zabierając nas na tyły domu. Zaczął od zrobienia kilku zdjęć mojego przyjaciela. Gdyby Bartra nie został piłkarzem, na pewno sprawdziłby się w roli modela. Później dołączyłam do chłopaka, na początku nie czułam się pewnie przed obiektywem profesjonalisty, ale obecność Marca dodawała mi otuchy. Na zdjęciach wyszliśmy bardzo naturalnie, niczego nie musieliśmy udawać.
***
Wieczorem odwiozłam Marca na lotnisko, nie miał mi za złe, że nie lecę z nim. Obiecaliśmy sobie, że będziemy w kontakcie. Oczywiście naszym pożegnanią po raz pierwszy musiały towarzyszyć błyski fleszy. Często w takiej sytuacji zaczynałam chować się w ramionach Hiszpana. On wtedy głaskał mnie po głowie i szeptał ciepłe słowa. Bardzo nie chciałam by wracał do Niemiec.
-Kocham cię skarbie. -ucałował mnie w czoło. To były jego ostanie słowa, przed udaniem się do odprawy. Po policzku spłynęła mi pojedyncza łza. Te dwa dni były dla mnie jak bajka, a teraz musiałam wrócić do rzeczywistości. Musiałam stawić czoła swoim największym problemom.___
Jeszcze troszkę poczekacie na wyjaśnienie sprawy.
Myślę, że rozdziały będą się pojawiać co niedzielę lub co piątek, albo nawet dwa razy w tygodniu. Wena póki co mi sprzyja.

CZYTASZ
Misterio | Neymar Jr |
FanfictionCarmen straciła rodziców gdy miała 8 lat. Zamieszkała wtedy z Messim i jego rodzicami, to oni stali się dla niej pierwszą rodziną. Nigdy nie lubiła błysku fleszy, nie lubiła pokazywać się publicznie. Omijała mecze swojego kuzyna, bo nie chciała by ś...