05

4.1K 138 81
                                        

Kiedy Messi zamknął drzwi zostałam z Neymarem sam na sam. Nie chciałam się przy nim rozbierać. Wyjęłam z szafki swoją starą koszulkę Barcelony z numerem mojego kuzyna, cieszyłam się, że ciągle tam była. W sumie to ten pokój gościnny należał do mnie.
Weszłam do łazienki i przebrałam się w koszulke, była na mnie o dwa rozmiary za duża, więc zakrywała to i owo. Kiedy wyszłam z łazienki, Ney leżał w samych bokserkach na łóżku. Znowu na jego widok nogi miałam jak z waty. Usiadłam po drugiej stronie łóżka, plecami do niego.

-Ej młoda nie ugryzę cię, no chyba, że będziesz tego chciała. -wtedy usłyszałam jego cudowny śmiech.

-Takimi tekstami to możesz uderzać do swojej dziewczyny...

-Nie mam już dziewczyny.

-Naprawę? A to ciekawe. Przecież rano pieprzyłeś się z Martiną.

-Wnioskujesz to po tym, że przywitałem cię bez koszulki, a ona krzyczała do mnie 'skarbie'?

-Na zerwanie to to nie wyglądało...

-Fakt...najpierw było kolorowo, a potem troszkę się pokomplikowało. Uznajemy, że to był numerek na pożegnanie.

-Możesz przestać, nie chcę o tym słuchać! -zdenerwowało mnie to, że on ciągle gadał o sobie. Weszłam pod kołdrę i nadal byłam odwrócona do niego plecami.

-Wybacz. Byłaś kiedyś zakochana?

-Tak byłam, ale to było dawno i nie prawda.

-Chcesz o tym porozmawiać? Oprócz gadania jestem też dobrym ruchacz...znaczy słuchaczem.

-Przespałam się z facetem na plaży. Straciłam z nim dziewictwo. Nie chcę już o tym mówić. Dobranoc!

***

Rano obudziłam się w wtulona w ramiona Brazylijczyka. Nie cieszyłam się z tego, próbowałam wydostać się z jego uścisku, nie budząc go, ale niestety nie udało mi się to.

-Księżniczka się obudziła?

-Co ty tu jeszcze robisz?

-Byłaś we mnie tak wtulona, że nie mogłem się ruszyć. Przypomnę ci, że to drugi raz kiedy tak na mnie leżysz.

-Za pierwszym razem byłam pijana, a poza tym kiedy się śpi to człowiek nie jest świadomy swoich ruchów.

Przez chwilę zapanowała cisza. Chciałam wstać, ale on wtedy jeszcze bardziej zacisnął swoją rękę na mojej talii.

-Przypominasz mi kogoś...

-Pewnie któraś z twoich wielu zabawek na jedną noc. Możesz mnie puścić? -nasze twarze były w niebezpiecznej odległości od siebie.

-Lisa nie była zabawką. Fakt spędziłem z nią jedną noc, ale bardzo wyjątkową. To był jej pierwszy raz i tak jak twój, wydarzył się na plaży.

Po tych słowach, chłopak złożył na moich ustach czuły pocałunek. Chciałam go od siebie odepchnąć, ale coś wewnątrz mnie nie pozwalało mi na to. Rozchyliłam usta i pozwoliłam naszym jezykom połączyć się w dzikim tańcu.

-Pora wstawać kochani. -do pokoju wszedł Leo, który na widok całujacego się swojego przyjaciela ze swoją siostrą podszedł do nas i uderzył Neymara w głowę z otwartej ręki. -O stary musimy porozmawiać. Jeśli spałeś z Carmen to masz przesrane! Za dziesięć minut chcę cię widzieć w salonie! -zdenerwowany Argentyńczyk opuścił pokój trzaskając drzwiami.

Wtedy ja wstałam i udałam się do łazienki. Ubrałam się we wczorajsze ubrania i poszłam do jadalni na śniadanie. Ani słowem nie odezwałam się do chłopaka, z którym dzieliłam zeszłej nocy łóżko. Posiłek zjadłam w obecności Antonelli i jej dzieci. Leo i Ney głośno rozmawiali w salonie.

*Messi*

Kiedy mój przyjaciel przyszedł do mnie do salonu od razu złapałem go za materiał koszulki.

-Co to miało znaczyć?!

-Stary to nie tak jak myślisz...-nie dałem mu skończyć.

-Ona nie jest taka jak wszystkie twoje byłe. Jest delikatna jak płatek róży. Jest jak porcelanowa lalka. Wystarczy jeden ruch i możesz złamać jej serce.

-Wiem, że jest inna. Ona przypomina mi Lise...

Przemilczałem to i kazałem mu opuścić swój dom. Nie mogłem mu powiedzieć, że Lisa to Carmen. Chciałem by sam do tego doszedł lub by Carmen mu o tym powiedziała.

*Carmen*

Messi przyszedł do nas do jadalni. Nie chciałam go pytać o Neya. Atmosfera rozluźniała się przez śmieszne zachowania chłopców. Thiago był cały wybrudzony ketchupem. Zostałabym tu dłużej, bo kochałam rodzinę swojego kuzyna, ale każdy z nas ma swoje życie. Nie mogłam ciągle siedzieć im na głowie.
Po śniadaniu pożegnałam się z moją kochaną rodzinką i wróciłam do domu taksówką. Rodzice wyjechali ma kilka dni do Argentyny, więc znowu miałam cały dom dla siebie. Lubiłam te dni samotności, mogłam wtedy robić na co tylko miałam ochotę.

Kiedy dojechałam na miejsce przy drzwiach stał wysoki, ciemny brunet. Niestety odwrócony był plecami do mnie, więc nie byłam wstanie go rozpoznać. Podeszła bliżej i postanowiłam zapytać czego szuka. Lekko stuknęłam go w plecy. On się odwrócił. To był Marc Bartra mój najlepszy przyjaciel. Bardzo przeżywałam kiedy odszedł do Borussi Dortmund. Od tamtej pory nie odzywalismy się do siebie. Nie spodziewałam się nawet, że jeszcze do mnie przyjedzie. Na nikogo nie mogłam tak liczyć jak na niego. Ufałam mu bardziej niż Valerii, to jako pierwszy dowiedział się o tym, że jestem siostra Messiego. Nie wierzył mi w to dopóki nie spytał o to samego Leo.

Nasze pierwsze spotkanie było wyjątkowo...ciekawe. Czasami przychodziłam na Camp Nou by poudawać turystę. Akurat piłkarze Barcelony mieli trening. Dla żartów weszłam do męskiej toalety. Myślałam, że nikogo tam nie ma, a jednak był tam Marc i właśnie tak zaczęła się nasza znajomość.

-Szuka Pan kogoś?

-Tak. Carmen Messi. Ponoć tu mieszka. -wtedy chłopak wziął mnie w swoje ramiona i lekko podniósł do góry.

-Myślałam, że o mnie zapomniałeś.

-Zapomnieć o tobie? To niemożliwe.

______
Rozdział niestety trochę krótszy, bo pierwsza wersja postanowiła mi się usunąć. Nie jestem zbytnio zadowolona. Czemu postanowiłam 'wcisnąć tutaj Bartrę? Z oczywistych powodów jestem fanką BVB.
W następnym rozdziale mam zamiar wrócić do przeszłości Marca i Carmen, co wy na to?

Misterio | Neymar Jr |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz