Koniec roku 2014
Siedzieliśmy z Bartrą na balkonie i piliśmy ciepłe kakao. Lubiłam przebywać z nim w tym miejscu i gapić się w gwiazdy. Czułam wtedy, że muszę mu coś ważnego powiedzieć.
-Marc?
-Słucham słońce. Czy coś się stało?
-Musisz o czymś wiedzieć...Leo to mój kuzyn. Jego rodzice zaadoptowali mnie zaraz po śmierci moich rodziców. Chcę żebyś o tym wiedział. Bardzo ci ufam dlatego ci to mówię.
Na moje słowa on wstał i uklęknął przed moim krzesłem, poczym ucałował moje dłonie.-Twoi rodzice na pewno bardzo cię kochali i są z ciebie dumni.
-Nigdy o nich nie zapomnę. Ciężko jest mi nazywać Leo moim bratem. Fakt traktujemy się jak rodzeństwo, ale jednak przy ludziach nie potrafię powiedzieć do niego braciszku.
-Spokojnie ja wszystko rozumiem.
-I nie chcę by rodzice pomyśleli, że o nich nie pamiętam. Że mam teraz nowa mamę i nowego tatę.
-Już dobrze.
-Jeszcze Neymar...
-Znasz go? Myślałem, że nie znasz osobiście naszej drużyny.
-Jego akurat miałam przyjemność poznać... -wzięłam głęboki oddech.
Musiałam mu powiedzieć jak poznałam Neymara. Potrzebowałam wsparcia kogoś innego niż Messiego.
-Poznałam go na wakacjach trzy lata temu w Brazylii. Pojechałam tam sama i nie powiem potrzebowałam tam kogoś, kto mógłby mi pokazać jakieś ciekawe miejsce. I właśnie wtedy Neymar spadł mi z nieba. Był inny niż teraz. Robił dla mnie wszystko, kupował wszystko co chciałam. Traktował jak księżniczkę. Podałam mu swoje drugie imię, bo na początku nie do końca mu ufałam i uważałam że nie przydadzą mu się moje prawdziwe dane, skoro i tak się nigdy więcej nie spotkamy. W ostatni wieczór mojego pobytu zabrał mnie na plażę. Rozłożył tam namiot i przygotował jedzenie. Wyznał mi wtedy, że się we mnie zakochał, że niedługo przeprowadza się do Barcelony. Wiesz, jak ja się cieszyłam, pomyślałam wtedy, że on może być tym jedynym. W dodatku tamtego wieczora spędziłam z nim jednocześnie najlepszą i najgorszą noc. Chciałam to zrobić z kimś wyjątkowym, ale pod wpływem emocji tak jakoś wyszło.
Kiedy mu to wyznałam poczułam się, jakby kamień spadł mi z serca.
Marc przytulił mnie mocno do siebie. W jego ramionach czułam się bezpiecznie. Nie lubiłam kiedy wypuszczał mnie ze swoich objęć. Przy nim zapomniałam o problemach, jego dotyk mnie uspokajał. Nigdy nie chciałam się w nim zakochać...Bałam sie poczuć do kogoś coś więcej niż przyjacielską miłość.Maj 2015
Siedziałam sama w domu. Nudziłam sie niemiłosiernie i w dodatku miałam okropnego doła. Wzięłam telefon i zadzwoniłam do Marca. Kiedy usłyszał mój smutny głos bez chwili zastanowienia przyjechał do mnie do domu. Wpadł do mojego pokoju z pudełkiem czekoladek. Wiedział jak mnie pocieszyć. Oboje usiedliśmy na łóżku i włączyliśmy Fifę. Zawsze mieliśmy problem kto będzie grał Barceloną, ale z powodu, że jestem dziewczyną prawie zawsze mi ustępował. Po kilku rozegranych meczach i zjedzonych czekoladkach położyliśmy się razem i nadszedł czas na rozmowę.
-Skoro już cię rozluźniłem, to może powiesz mi co cię tak martwi. -przyjaciel objął mnie ramieniem.
-Chodzi o Neymara...bo w sumie o co innego mogłoby mi chodzić. Jest tak blisko, a jednocześnie tak daleko.
-Przez niego nie chodzisz na nasze mecze?
-Chodzę, ale nie do strefy dla rodzin piłkarzy. Boli mnie, że on przestał mnie szukać.
-Skarbie musisz o nim zapomnieć tak jak on to zrobił. Od tamtego wydarzenia z nikim nie byłaś w związku. To już prawie dwa lata.
Przez moment zapanowała cisza. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy, ale ja czasem zerkałam na jego usta.
-Marc mogę cię pocałować? -spytałam zerkając w jego ciemne oczy. Nie wiem czemu wyjechałam z takim pytaniem, ale na szczęście on zgodził się i pocałował mnie delikatnie w usta. Jego pocałunek był czuły i pełen...miłości. To był pierwszy raz po Neymarze, kiedy do kogoś się zbliżyłam. Spędziłam wtedy cudowna noc z Bartrą.
Następnego dnia przygotowałam nam naleśniki na śniadanie. Nie wiedziałam czy wydarzenia z zeszłej nocy mogę uznać za początek nowego etapu w naszej relacji. Usiedliśmy razem przy stole w jadalni.
-Mmm naleśniki. Nie powinienem ich jeść, ale dla ciebie zrobię wyjątek, bo wiem, że na pewno są przepyszne.
-Już mi tak nie schlebiaj, bo uznam, że lizus z ciebie. -zaśmiałam się.
Cały dzień spędziliśmy w domu, z nim nie było czasu na nudę. Był w stanie robić najgłupsze rzeczy bylebym się nie nudziła.
-Kocham cię Carmen, zakochałem się w tobie od pierwszego wejrzenia.
-Serio? Od pierwszego?
-Tak, może to spotkanie było dla mnie dość krępujące, w końcu zobaczyłaś mnie sikającego, ale chyba właśnie to wydarzenie sprawiło, że się w tobie zakochałem.
***
Ukrywaliśmy nasz związek przed wszystkimi i ten sekret nie wyszedł na jaw aż do dziś. Piłkarze Barcelony nawet nie wiedzieli o moim istnieniu oprócz mojego kuzyna rzecz jasna. Nasz związek czy też relacja, bo aż do teraz nie wiem jak to nazwać nie trwała zbyt długo rozstaliśmy się na kilka dni przed jego wyjazdem do Niemiec, czyli byliśmy ze sobą może z pół roku. Jak to się stało, że nikt się o nas nie dowiedział? Tego też do końca nie wiem. W miejscach publicznych rzadko kiedy nas widywano, a nawet jeśli to i tak nikt nie wiedział jak się nazywam i kim jestem. Mój wygląd też się zmienił, inny kolor włosów, kształt brwi, makijaż. Byłam anonimowa. A teraz wszyscy już zapomnieli o jakiejś tam dziewczynie byłego piłkarza Barcelony.
Tajemnic w moim życiu było dość dużo i nie ze wszystkimi się nimi dzieliłam, ale czułam, że niektóre rzeczy z przeszłości niedługo wyjdą na jaw._________
Mam nadzieję, że wam się podoba. Troszkę pogubiłam się z datami, ale chyba powinno być wszystko ok.
Wrzucam ten rozdział dzisiaj, bo nabrałam takiej ochoty. Siedzę w domy, więc mam trochę czasu na pisanie kolejnych części.
CZYTASZ
Misterio | Neymar Jr |
FanfictionCarmen straciła rodziców gdy miała 8 lat. Zamieszkała wtedy z Messim i jego rodzicami, to oni stali się dla niej pierwszą rodziną. Nigdy nie lubiła błysku fleszy, nie lubiła pokazywać się publicznie. Omijała mecze swojego kuzyna, bo nie chciała by ś...