17

3.1K 106 11
                                    

-Z tobą życie jest piękniejsze. -mówił do mnie Neymar każdego dnia spędzonego w Dubaju.

To nie były zwykłe wakacje. To był czas, w mogliśmy się bliżej poznać, sprawdzić siebie nawzajem. Z tego wszystkiego wyszło, że wiele zachowań ściągnęłam od niego, a on ode mnie. Jak widać z kim przystajesz takim się stajesz. Jego głupie pomysły przestawały być dla mnie bezsensowne. Zaczęłam nawet tolerować jego grę w pokera i sama chciałam się jej nauczyć.

***

Ostatniego dnia naszej sielanki Neymar wynajął tylko dla naszej dwójki jacht. Cieszyło mnie to ogromnie, bo nigdy czymś takim nie płynęłam. Kiedy zobaczyłam jak ogromna jest ta maszyna lekko się przestraszyłam.

-Mniejszej nie było?

-Myślałem, że lubisz duże rozmiary. -spojrzał na mnie i zaczął zabawnie poruszać brawami, przez co zachichotałam.

Nie wiedziałam dokąd płyniemy, ale kiedy silnik zamilkł i rozejrzałam się dookoła nas nic nie było, tylko woda i woda.

-Tutaj raczej mamy spokój. -stwierdził Ney rozbierając się do kapielówek. Nie zdążyłam mu nic odpowiedzieć, bo zaraz po wykonaniu tamtej czynności wskoczył do wody na główkę. Skoro on postanowił popływać, ja rozłożyłam się plackiem na ręczniku. Każdy dzień mogłam spędzać właśnie w taki sposób - opalając się. Może wydaje się to być nudne, bo tylko leżysz, ale ja wchodziłam wtedy w głąb siebie. Rozmyślałam o mnie i o Neymarze. Czułam, że dla mnie jest w stanie się zmienić. Miłość to zaufanie i ja mu właśnie ufałam. Ufałam, że już nigdy mnie nie zrani. Jeśli ktoś miałby zakończyć nasz związek to właśnie ja. Nie wiem ile czasu minęło od mojego leżenia, ale Neymara nadal nie było koło mnie. Zaczynało mnie to powoli martwić. Byliśmy przecież na środku niczego nie powinien, więc zniknąć lub odpłynąć gdzieś daleko. Wstałam z ręcznika i zaczęłam się rozglądać.

-Neymar! -zaczęłam się coraz to bardziej martwić. Usiadłam na ręczniku i postanowiłam czekać. Zamknęłam na moment oczy i nagle coś, a raczej ktoś złapał mnie za ramiona.

-Wołałaś?

-Boże Ney, gdzie byłeś? -odwróciłam się do niego i spojrzałam w jego oczy.

-Daleko nie poszedłem, a raczej nie popłynąłem. Spokojnie.

Chłopak znowu odszedł ode mnie i sięgnął do przenośnej lodówki po alkohol. Przeglądałam się uważnie jak przygotowuje dla nas drinki. W końcu podał mi jeden do ręki. Wzięłam łyk trunku i zaczęłam kaszleć, był trochę za mocny jak dla mnie. Neymara jak zwykle śmieszyła ta sytuacja. Pokazałam mu język i odwróciłam się do niego plecami.

-Wiesz, że teraz mogę bez problemu rozwiązać ci stanik?

-Ale tego nie zrobisz. -odłożyłam plastikową szklankę obok swojego ręcznika, lekko się odwróciłam i spojrzałam na ukochanego.

***

Znowu cały dzień zleciał nam na obijaniu się. Wieczorem biegałam jak kot z pęcherzem usiłując spakować siebie, jak również Neymara, bo on uważał, że robienie wszystkiego na ostatnią chwilę najlepiej mu wychodzi.

-Gdzie ja dałam te kosmetyczke. Mogliśmy zmienić ten apartament na coś mniejszego. -chodziłam z pokoju do pokoju szukając swoich rzeczy.

Nagle Neymar pociągnął mnie za nadgarstek do siebie, przez co upadłam na niego.

-Ney nie mam teraz czasu. Samolot mamy za 8 godzin, a ja nas jeszcze nie spakowałam.

-Jeśli poleżysz ze mną przez chwilę to ci pomogę. -cicho westchnęłam i położyłam się koło ukochanego.

-Tyle wystarczy? Możemy się już pakować?

Chłopak wtulił twarz w moją szyję i zaczął ją delikatnie podgryzać, przez co przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Jego gesty wystarczyły mi, by zrozumieć, że szybko nie wrócę do pakowania.

Bardzo nie chciałam by ten tydzień dobiegł końca. Chciałam zostać tam z Neymarem i mieć go przy sobie cały czas. Wiedziałam, że jak wrócimy do Barcelony wszystko będzie jak dawniej. On zacznie treningi, będziemy się rzadziej spotykać i nie daj Bóg przestaniemy sobie ufać. Ze mną nie będzie lepiej. Od kiedy świat dowiedział się, że spotykam się z Neymarem, wszyscy dostali na naszym punkcie bzika. Nie miałam szans na spokój, tak jak kiedyś.

***

Wróciliśmy do Barcelony. Ten odpoczynek naprawdę był nam potrzebny. Bardzo nie chciałam rozstawać się z Neyem nawet na chwilę.

Kiedy byliśmy już pod domem cioci i wujka nie chciałam wypuścić Brazylijczyka z objęć. Zawsze to on miał ochotę na czułości, ale to tym razem ja chciałam się poprzytulać.

-Nie puszczę cię. -wyszeptałam w koszulkę Neya. Nie chciało mi się płakać, bo wiedziałam, że za parę godzin znowu się zobaczymy, ale jego widok, zapach, dotyk sprawiał, że byłam szczęśliwa.

-Jeszcze będziesz miała mnie dość. A jutro po treningu będę cały twój obiecuję.

W końcu przytaknęłam i puściłam ukochanego z objęć. Obdarowałam go ostatnim pocałunkiem i weszłam do domu.
Ledwo przekroczyłam próg, a wujek Jorge i ciocia Celia zdążyli zadać mi z pięć pytań dotyczących pobytu w Dubaju.

Odłożyłam walizkę w przedpokoju i usiadłam ze wszystkimi w salonie. Zabrałam się za streszczenie naszego pobytu i pokazywanie zdjęć. Ciocia komentowała wszystko z ogromnym zachwytem. Czułam, że moja rodzina akceptuje nasz związek i bardzo nas w tym wspierają.

Po kolacji miałam już czas na odpoczynek. Kiedy skończyłam się rozpakowywać zabrałam się za pisanie nowego posta na bloga. Po wejściu na skrzynkę mejlową zostałam zawalona wiadomościami od różnych firm odzieżych i magazynów modowych.

Czułam, że to będzie dla mnie długi wieczór. Trochę bałam się, że nie dam rady tego ogarnąć, ale zadzwoniłam do Neymara, który zaproponował mi, że znajdzie dla mnie menagera, który będzie zajmować się takimi sprawami.

Po jakimś czasie udało mi się uporać z blogiem i częścią nawet ciekawych propozycji, więc zostało mi tylko położyć się i odejść do krainy Morfeusza.

Następnego dnia miałam spotkać się z Messim wraz z Neyem, bo inaczej ukręciłby mi głowę za to, że nie odzywałam się do niego przez cały tydzień.

Nie ma to jak mieć nadopiekunczą rodzinę.

Misterio | Neymar Jr |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz