Rano pojechałam autobusem pod Camp Nou. Kiedy pokazałam przepustkę ochroniarzowu on uśmiechnął się i powiedział mi kilka miłych słów na mój i mojego kuzyna temat.
Wchodząc na murawę zobaczyłam małego blond chłopca biegającego za piłką, a za nim biegł Neymar. Domyśliłam się, że to jego syn.Usiadłam obok trenera i wyjęłam swoją lustrzankę. Ledwo poznałam kolegów z drużyny Messiego, a już im obiecałam, że opublikuje ich zdjęcia na swoim blogu. Mój blog nie był zbyt popularny, wrzucałam tam zdjęcia swojej przyjaciółki w różnych outfitach. Dopiero gdy wczoraj wieczorem Messi dodał nasze zdjęcie na Instagrama moja strona zaczęła zdobywać ogromną popularność. Nic im nie mówiąc zaczęłam robić im zdjęcia. W pewnym momencie przybiegł do mnie chłopczyk, którego zauważyłam już wcześniej.
-Davi gdzie mi uciekasz?
-Czemu ta pani robi zdjecia?
-Ta pani to siostra wujka Leo.
Spojrzałam na chłopca z uśmiechem. Odłożyła swój aparat na krzesełko, a potem ukucnęłam przed blondynkiem.
-Część jestem Carmen. -podałam chłopcu rękę, a on przybił mi piątkę.
-Możesz go popilnować na czas treningu?
-Jasne. Nie widzę problemu. Mam nadzieję, że grzeczny z ciebie chłopak, co?
-Tak!
Chłopiec zajął się oglądaniem treningu, a ja mogłam w spokoju robić zdjęcia chłopakom. Kiedy uznałam, że mam ich już wystarczającą ilość schowałam aparat i pogłaskałam chłopca po jego blond czuprynie.
-Carmen chodź tutaj! Teraz pora na twoje zdjęcia. -krzyknął Leo. Byłam w szoku, bo nie byłam dzisiaj gotowa, aby to ktoś robił mi zdjęcia.
-Dzisiaj to wy jesteście gwiazdami, a nie ja. Z resztą nawet nie jestem odpowiednio ubrana.
-Tym lepiej, wyróżnisz się. -dodał Luis ciągnąc mnie na boisko. W końcu uległam chłopcom i zapozowałam z każdym z osobna. Najmniej chętna byłam do zdjęcia z Neymarem. Nie za bardzo wiedziałam jaka poza będzie odpowiednia, ale na szczęście lub też nie, to on przejął inicjatywę i wziął mnie na ręce. Poczułam się wtedy, jak na plaży w ostatni dzień mojego pobytu w Brazylii, kiedy to spędziłam noc z Neymarem. Po skończonych zdjęciach wróciłam do Daviego i razem poszliśmy na parking w oczekiwaniu na jego ojca i mojego kuzyna. Mały żeby się ze mną nie nudził, postanowiłam zagrać z nim w łapki. Nigdy nie słyszał o takiej zabawie, przez co sprawiło mu to jeszcze większą radość.
-Tata zobacz co mnie nauczyła Carmen. -blondynek podbiegł do swojego taty i złapał go za ręce w celu pokazania mu nowej zabawy.
-Leoś odwieziesz mnie do domu? Nie jestem samochodem, więc byłabym wdzięczna za podwózkę. -wyszczerzyłam zęby do swojego kuzyna.
-Obiecałem Antonelli, że zrobię zakupy po treningu...
-Znowu mnie zbywasz mój drogi.
-Neymar może cię zawieść do domu.
Nie mogłam uwierzyć, że znowu chce mnie z nim zostawić. Dobrze, że Neymar nie był dzisiaj sam.
Westchnęłam, bo tylko to mogłam zrobić. Zerknęłam na Brazylijczyka, który właśnie łaskotał swojego syna. Wyglądali razem uroczo.
-Niedługo się zobaczymy Carmen. Ney pilnuj jej.
-Jasne, ja i Davie będziemy mieć ją na oku.
Wsiadłam na tylne siedzenie samochodu razem z chłopcem. Pod wpływem namów małego manipulatora zgodziłam się pojechać z nimi do domu Brazylijczyka. Kontakt z dziećmi miałam bardzo dobry w końcu Leo ma dwóch synów, którymi od czasu do czasu się zajmuję.
Zaparkowaliśmy pod wielką willą. Zastanawiałam się, czy każdy piłkarz posiada taki duży dom. Kiedy weszłam do środka zaskoczyło mnie jego wnętrze. Nowoczesne ale jednocześnie czuć było domowe ciepło. Dużo beżu, bieli i brązu.-Pobawisz się ze mną? -spytał mały chłopczyk. Ja nie miałam serca mu odmówić i poszłam z nim do jego pokoju. Wyjął pudełko klocków i wyszedł z pokoiku.
-Ej, a może Ci pomóc?
-Nie. Ja sam.
-Tylko uważaj na schodach.
Bałam się o Daviego, ale na szczęście na końcu schodów stał Neymar obserwujący całą sytuację. Gdy jego synek był już na ostatnim schodku on wziął go na ręce i zniósł do salonu. Między kominkiem a stolikiem było dużo miejsca, tam chłopiec rozsypał swoje klocki. Przechodząc obok Neya uśmiechnęłam się tylko do niego i pobiegłam do Daviego.
-To już się z tata nie chcesz bawić? -Spytał Brazylijczyk podchodząc do blondynka.
-Nie. Z tobą później. -próbował odgonić tatę swoimi małymi rączkami. Sprawiło to, że cicho zachichotałam. Neymar lekko zrezygnowany usiadł na kanapie i zaczął się przyglądać jak ja z małym budujemy robota z klocków. Po godzinie zabawy chłopiec był już zmęczony, więc Ney zniósł go do jego pokoiku i położył spać. Zostaliśmy sami, a tak bardzo tego nie chciałam. By nie nawiązywać z nim kontaktu wzrokowego zaczęłam sprzątać klocki.
-Zostaw to, później się tym zajmę.
-Potem o tym zapomnisz, nadepniesz na takiego klocka...i wiesz jaki to jest ból.- zrobiłam skrzywioną minę.
-Wiem, ale chcę z tobą o czymś porozmawiać.
-O czym tym razem. -usiadłam koło niego na kanapie, a on położył swoją dłoń na mojej.
-Wiem od Messiego, że poznałaś w Brazylii chłopaka. Jak miał na imię?
Dlaczego Leo nic nie umie zrobić żeby było po mojej myśli?
-Yyy wiesz.. Już dawno o nim zapomniałam. Nawet imienia nie pamiętam.
-Widzę, że kłamiesz. Powiedz czy to...-wtedy, na moje szczęście zadzwonił jego telefon. Martina sobie w końcu o nim przypomniała. Gratuluję jej szybkości. Nie wiedziałam o czym rozmawiają, ale domyśliłam się, że dziewczyna zaraz tu przyjedzie. Gdy chłopak odłożył telefon ja wstałam z kanapy.
-Nie chcę wam przeszkadzać.
-Jak masz zamiar stąd wrócić? -nawet nie próbował mnie zatrzymać.
-Taksówką, a czym?- wtedy podał mi kluczyki od swojego auta.
-Tylko go nie zniszcz blagam.
-Dobrze. -przytuliłam go mocno na pożegnanie. Wtedy poczułam jak Ney całuję zagłębienie mojej szyi. -Trzy lata temu robiłeś to samo.
-Słucham?
-Nie nic. Pójdę już. Ucałuj Daviego ode mnie. -jak najszybciej udałam się do jego samochodu i odjechałam.
-Jak znowu coś takiego zrobię, to on dowie się, że ta Lisa to ja. Muszę się opanować. Wcale go już nie kocham. Wcale.

CZYTASZ
Misterio | Neymar Jr |
FanfictionCarmen straciła rodziców gdy miała 8 lat. Zamieszkała wtedy z Messim i jego rodzicami, to oni stali się dla niej pierwszą rodziną. Nigdy nie lubiła błysku fleszy, nie lubiła pokazywać się publicznie. Omijała mecze swojego kuzyna, bo nie chciała by ś...