-Ciociu! Messi z Anto i chłopcami będą za jakieś pół godziny.
Uwielbiałam te spotkania. Był to cudowny czas, porównywalny do wigilii. Szkoda, że ja nie mogłam nikogo przeprowadzić. Mieliśmy z Neyem ukrywać nasz związek, a i tak nie mógł się dzisiaj ze mną spotkać, więc, i tak na jedno wychodziło.
Wystroiłam się w sukienkę, co do makijażu był skromny. Nie lubiłam się malować. Z malinką na szyi nie miałam problemu, liczyłam, że włosy ją zakryją.Napisałam do Neymara wiadomość.
Ja: Kochanie co tam u ciebie. Bardzo tęsknię.
Ney ❤: Nie mogę teraz rozmawiać. Napiszę później.Zrobiło mi się przykro. Czułam jakby coś przede mną ukrywał. No cóż, nie miałam czasu, by dłużej o tym myśleć. W progu drzwi wejściowych pojawiła się wyczekiwana przez nas reszta rodziny. Usiedliśmy razem przy stole.
Ja siedziałam na przeciwko Leo. Atmosfera była luźna, a jedzenie pyszne. Po posiłku chłopcy pobiegli się pobawić, Leo ze swoim ojcem zaczęli jakąś poważną rozmowę, a my kobiety, poszłyśmy posprzątać po obiedzie.Wiem, że chłopcy mieli grać niedługo ważny mecz. W sumie nie mogłam się go doczekać. Z resztą eliminacje do Mistrzostw Świata nadal trwały. Niedługo Messi miał mieć zgrupowanie, a później mecz z Brazylią. Pamiętam, że pierwsze spotkanie w tych eliminacjach, z krajem mojego chłopaka zakończyło się remisem. Teraz byłoby dobrze gdybyśmy wygrali.
-Słońce, a ty masz kogoś na oku? -spytała mnie ciocia.
-A to jednego ciociu... -wszystkie trzy zaśmiałyśmy się.
Wieczorem pożegnaliśmy się z Messim, Anto, Thiago i Mateo. Byłam bardzo zmęczona. Położyłam się do łóżka i szybko zasnęłam.
***
Po południu musiałam pojechać do warsztatu po mój samochód, jak się okazało był już nie do naprawienia. Znowu musiałam zamówić taksówkę. Pojechałam do Valeri. Miała ona ostatnio ciężki okres z chłopakiem. Ona i José prawie nigdy się nie kłócili.
Wjechałam windą na siódme piętro. Drzwi do jej domu otworzyły się, zanim jeszcze zdążyłam zadzwonić dzwonkiem. Przyjaciółka przywitała mnie uściskiem. Usiadłyśmy w salonie przy kawie i ciastkach.-Chyba José mnie zdradza...
-Nie mów tak. Jesteście przykładem idealnego związku. Jesteście razem od liceum. Nic, ani nikt nie było w stanie was rozdzielić i tak będzie do końca waszego życia.
-Może powinniśmy zrobić sobie przerwę. Nie wiem. Nie chce go stracić, ale on ostatnio dziwnie się zachowuje.
-Może go coś gryzie. Zamiast rozmawiać ze mną powinnaś to właśnie z nim zrobić. Wyjaśnijcie sobie pewne rzeczy.
Wiem, nie byłby ze mnie dobry psycholog. Nie chciałam wchodzić w ich życie. Dla mnie byli cudowną parą i liczę, że niedługo José jej się oświadczy. Może stąd jego inne zachowanie. Chwilę siedziałyśmy w ciszy. Nie była to krępująca cisza. Czasami lepiej jest tylko posiedzieć z kimś bliskim bez słowa.
-A ty masz kogoś? Ostatnio media się tobą zainteresowały.
-Nie, nie mam. Mam kogoś na oku, ale jak na razie na tym koniec.
-To któryś z kolegów twojego brata?
-Tak. Neymar. Ma coś w sobie. -powiedziałam jej, że podoba mi się Ney, bo inaczej ciągnęłaby mnie za język.
-Hmm zobaczmy. Neymar da Silva Santos Junior. -wpisała w wyszukiwarkę internetową na laptopie. -Ciekawe gdzie ostatnio złapali go paparazzi...
-Weź, nie mam zamiaru czytać tych idiotycznych stron.
-Czy Neymar wrócił do matki swojego syna? Wczoraj na ulicach Barcelony można było spotkać Neymara (24l.) wraz z Caroliną, matką jego syna. Para została nakryta na gorącym uczynku. A oto fragment filmu gdzie napastnik Barcelony obdarowywuje swoją ukochaną namiętnymi pocałunkami... Włączyć?
-Tak. Pewnie to jakiś chłopak do niego podobny. Tworzą jakieś głupie plotki. -nie bałam się tego video do póki Valeria go nie włączyła. Zaczęłam przypatrywać się chłopakowi na filmie. Z każdą kolejną chwilą zaczynałam widzieć w nim Neymara. Te same tatuaże i ta czapka z daszkiem z resztą ta kobieta to była Carolina. Przypomniałam sobie naszą kłótnie z Neymarem kiedy nazwałam go casanovą. Do oczu zaczęły napływać mi łzy. Przytuliłam się do przyjaciółki. Nie mogłam jej teraz powiedzieć, że dwa dni temu zostałam jego dziewczyną, to by było głupie. Miałam powiedzieć to Messiemu? On by zabił Brazylijczyka bez zastanowienia. Zostałam z tym sama. Po chwili jednak przypomniało mi się, że jest jednak osoba, z którą mogłabym o tym porozmawiać.
Do mieszkania wszedł José. Nie wyglądał na jakiegoś złego czy smutnego. Wyglądał tak jak zawsze. Wysłałam przyjaciółce porozumiewawcze spojrzenie i podeszłam do chłopaka.
-José możemy porozmawiać? -gdy skinął głową pociągnęłam go do kuchni. -Val czuje się nie kochana. Coś się między wami zmieniło?
-Broń Boże, ciągle ją kocham najbardziej na świecie. Jest moim słońcem i księżycem. Dobrze wiesz, że mógłbym tak o niej mówić godzinami. Po prostu ostatnio mam dużo pracy w kancelarii. Nie panuje nad stresem. Biorę nadgodziny, bo chcę zabrać Val na wakacje.
-Mogę ci pożyczyć trochę pieniędzy.
-Dziękuję, tylko proszę nic jej nie mów.
Pożegnałam ich i pojechałam pod dom Rafaelli. Nie wspominałam jej, że zamierzam do niej przyjechać. Drzwi otworzyła mi z uśmiechem na ustach. Kompletnie nie wiedziała jaki jest cel mojej wizyty. Miałam szczęście, że w ogóle trafiłam na nią w domu.
-Dawno się nie widziałyśmy. -zaczęła Brazylijka.
-Tak. Słuchaj Rafa. Nie będę owijać w bawełnę. Przyszłam tutaj, bo chcę spytać o Neya. Co robił wczoraj przez cały dzień? Nie miał dla mnie kompletnie czasu. Nawet nie odpisywał mi na wiadomości.
-Wiesz co, wczoraj przyjechali nasi rodzice. Spędziliśmy z nimi trochę czasu. Zobaczyli wnuka...
-Była tam Carolina? -na to pytanie dziewczyna skinęła smutna głową. Chyba widziała do czego zmierzam.
-Tak ten film, który krąży w sieci to mój brat i Carolina. Zakochałaś się w moim bracie?
Po tych słowach opowiedziałam jej całą historię związaną z Neymarem. Jej mina mówiła sama za siebie. Nie była zadowolona z zachowania brata. Obiecała mi, że porozmawia z nim, ale ja poprosiłam ją, by tego nie robiła. Miałam już pomysł jak to rozegram.
CZYTASZ
Misterio | Neymar Jr |
Fiksi PenggemarCarmen straciła rodziców gdy miała 8 lat. Zamieszkała wtedy z Messim i jego rodzicami, to oni stali się dla niej pierwszą rodziną. Nigdy nie lubiła błysku fleszy, nie lubiła pokazywać się publicznie. Omijała mecze swojego kuzyna, bo nie chciała by ś...