Niall's POV:
~ 16 styczeń, poniedziałek
- Dziękujemy, jeśli tylko rozważamy pani CV odezwiemy się - oznajmiłem wstając z obrotowego krzesełka i ściskając dłoń młodej blondynki.
- Ja także dziękuję - odpowiedziała nie zapominając w jakiś sposób uwydatnić swoich piersi i zrobić coś, abym miał na nie dobry widok.
Przytaknąłem i odprowadziłem wzrokiem blondynkę do drzwi, która wychodząc minęła się z Liamem, który nie zapomniał spojrzeć na jej dekolt.
- No stary, niezła sztuka - zaśmiał się obracjąc wzrokiem za dziewczyną.
Westchnąłem i opadłem zrezygnowany na krzesło.
- Przymknij drzwi - rozkazałem i zgniątłem CV dziewczyny, po czym jednym ruchem wyrzuciłem je do kosza.
Liam zmarszczył brwi po czym oparł ręce o biurko.
- Chyba nie chcesz sobie jej odpuścić? - zapytał, a ja zarzuciłem swoje ręce za głowę opierając się o obicie krzesła.
- Nie chcę, ale spójrzmy prawdzie w oczy. Za półtorej miesiąca mamy oddać projekt, który jest praktycznie nietchnięty - oznajmiłem wskazując na duży plik kartek na biurku. - Potrzebuję osoby z doświadczeniem.
Wstałem z krzesełka i spojrzałem za okno wkładając ręce do kieszeni spodni.
- Nie z doświadczeniem seksualnym - dodałem stojąc plecami do Liama.
- Czyli chcesz starszą panią z menopauzą po pięćdziesiątce? - zapytał kpiącym głosem.
Obróciłem się i spojrzałem na przyjaciela, który założył ręce na klatce piersiowej. W tamtym momencie byłem całkowicie poważny.
- Jeśli to miałoby nam pomóc, to owszem - oznajmiłem.
- Żartujesz, prawda? - dopytał wyrzucają ręce w górę. - Nagle rezygnujesz z pieprzenia sekretarek i udajesz lojalnego szefa?
- Tak, właśnie tak! - krzyknąłem i wskazałem palcem na drzwi. - Jeśli sprawdzasz moją cierpliwość to jestem u kresu wytrzymałości, więc możesz zejść mi z oczu.
Naprawdę miałem tego serdecznie dość. Dokładnie dwudziestego ósmego lutego nasza firma ma oddać projekt, który leży nietchnięty. Potrzebowałem osoby do pomocy, a nie do pieprzenia. Przynajmniej teraz musiałem skupić całą swoją uwagę na projekcie.
- Pomyśl, stary - polecił Liam i udał się w stronę drzwi.
W tym samym czasie po pomieszczeniu rozniosło się pukanie. Payn otworzył drzwi, a we framudze stała niska brunetka.
- D-dzień dobry - przywitała się poprawiając swoje okulary na nosie.
- Dzień dobry, niech pani wejdzie - poprosiłem, po czym usiadłem na krześle i oparłem łokcie o biurko.
- Widzimy się potem, stary - oznajmił Liam i machnął ręką po chwili wychodząc.
Spojrzałem na brunetke, która zrobiła dwa kroki do przodu mijając się z Liamem w drzwiach.
- W czymś mogę pani pomóc? - zapytałem wiedząc, że dziewczyna nie ma zamiaru odezwać się pierwsza.
- Ta-tak - oznajmiła i zrobiła kolejne kroki ostatecznie siadając na krześle na przeciwko mnie. - Ja w sprawie ogłoszenia o pracę. Jeśli się spóźniłam to rozumiem, ponieważ były bardzo wielkie korki, a w połowie drogi pękło mi koło od roweru. Jeszcze przed biurem wpadłam w blondynke, która była bardzo wściekła bo niosła kawę, którą...
Postanowiłem przerwać wypowiedź dziewczyny, chodź było to całkiem zabawne.
- Spokojnie, zdążyła pani - zaśmiałem się, a dziewczyna nieśmiało poprawiła okulary. - Może pani zostawić CV i powiedzieć coś o sobie.
Brunetka skinęła głową i ściągnęła plecak ze swoich pleców wyciągając z niego teczkę, którą po chwili położyła na biurku.
- Tu będzie miał pan wszystko - oznajmiła, a ja przytaknąłem.
Zapanowała niezręczna cisza, a dziewczyna najwidoczniej niewiedząc co zrobić zaczęła bawić się rąbkiem swojej kurtki.
- Więc może opowie coś pani o sobie - zaproponowałem i oparłem się o obicie krzesła zakładając ręce za głowę.
Dziewczyna przytaknęła i odłożyła plecak z kolan na podłogę.
- Nazywam się Kylie Harrison, mam dwadzieścia lat. Mieszkam w Irlandii od urodzenia - oznajmiła po chwili dodając: - Wszystkie inne informacje ma pan w teczce - powtórzyła wskazując na aktówke.
Pokiwałem głową, po czym wstałem z krzesła.
- No to dobrze, to chyba na tyle jak na razie - poinformowałem brunetke, po czym wystawiłem w jej stronę rękę.
Dziewczyna ją szybko uścisnęła i wstała z siedziska.
- Dziękuję bardzo. - uśmiechnęła się zakładając kosmyk włosów za ucho.
- Jeśli się zdecydujemy się, zadzwonimy do pani - oznajmiłem odwzajemniając gest brunetki.
______
- Kochnie, wróciłem! - krzyknąłem wchodząc do domu i kładąc teczkę na przed pokój.
- Jestem w kuchni! - oznajmiła, a ja ściągnąłem buty i udałem się do pomieszczenia, gdzie przebywała moja partnerka.
Mieszkałem w dwu piętrowym domu wraz z moją żoną - Larą. Byliśmy już razem około dwóch lat, a moi rodzice bardzo ją cenili i lubili.
- Cześć, skarbie - przywitałem się przytulając od tyłu Larę.
Lara jest niską brunetką o zielonych oczach i ciemnej cerze. Na codzień pracuje w kancelarii, ale często ma wolne, ponieważ nie jest zbytnio potrzebna. Różnica wiekowa między nami mi nie przeszkadzał, ponieważ ja mam dwadzieścia dwa, a Lara dwadzieścia cztery lata.
- Zrobiłaś coś do jedzenia? Jestem strasznie głodny - oznajmiłem składając pocałunki na szyji brunetki, która nie miała nic przeciwko.
- Niall idź się wykąp, a ja skończę sałatkę - poradziła.
- Ale dołączysz do mnie potem? - upewniłem się.
- Jak będziesz grzeczny - uśmiechnęła się mieszając składniki, a ja jęknąłem i złożyłem ostatni pocałunek na jej czole.
➖➖➖➖➖➖➖➖
Okej, więc startuje z nowym fanfiction. Tym razem jest to w pełni narracyjne opowiadanie i sms-y mogą się zdarzyć rzadko. Jesli tutaj już jesteś, mam nadzieję, ze zostaniesz na dłużej.
Komentarze i gwiazdki mile widziane :)
CZYTASZ
Work with Mr.Horan Cz.1 ✔/ Cz.2 ❌ || Niall Horan
Fiksi Penggemar" Czujesz jego obecność. Czujesz jego oddech, jego dotyk, jego wzork. Pochłaniasz wszystkie jego kłamstwa. Nie myślisz nawet, że to może być jego kolejna gra. Jesteś jego pionkiem. Jak daleko go posunie? " _______ Eh, wymyśliłam to sama próbując naw...